[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie dawała za wygraną.  Statystyka...
Alex spojrzał na nią z politowaniem. Spłoszona zamilkła.
 Czy chcesz, żebym zawiadomił policję, dopiero gdy trafisz do
statystyk?  rzucił z ironicznym uśmiechem.
Dziewczyna westchnęła i opuściła wzrok.
 To wcale nie jest zabawne  mruknęła.
 Słuszna uwaga.
Usłyszała sygnał dobiegający z podniesionej słuchawki i
szybko położyła rękę na dłoni Alexa. Odetchnęła głęboko i
powiedziała:
 Nie zawracaj sobie tym głowy. Policja już wie. Pracują nad tą
sprawą.  Lekko uścisnęła dłoń mężczyzny i popatrzyła na niego
prosząco.  Obiecaj, że nikomu nie powiesz. Nie chcę martwić
rodziny. To przecież tylko głupi żart.
 Nie spotkałem dotąd kobiety równie upartej jak ty  mruknął
Alex, niechętnie odkładając słuchawkę.
Elissa odniosła wrażenie, że w jego cierpkich uwagach kryła się
odrobina uznania, a także zawoalowany komplement.
 Dziękuję  powiedziała z niepewnym uśmiechem. Puściła
dłoń Alexa.  Możesz iść. Sytuacja została opanowana.
 Zgoda, Elisso.  Nerwowym ruchem odgarnął gęstą
czuprynę.  Skoro policja wie o sprawie, nie ma powodu do obaw.
Mam tylko nadzieję, że rodzina doceni twoje poświęcenie.
Nie wiedziała, dlaczego czuje zakłopotanie. Nie miała także
odwagi podnieść wzroku. Nie słyszała odgłosu kroków Alexa.
Domyśliła się, że nadal jest w pokoju.
 Idz już, proszę.
 Moim zdaniem drzwi do sypialni powinnaś dzisiaj zostawić
otwarte. Na wszelki wypadek.
 Czemu?  Zerknęła na niego podejrzliwie.  Chcesz się
zabawić w podglądacza?
 Jasne. Tylko to mi w głowie. Pamiętaj, że twój prześladowca
raczej nie zna się na statystykach. A co, jeśli przyjdzie mu ochota
włamać się do twojej sypialni albo... i gorzej?  Odwrócił się i nie
czekając na odpowiedz, ruszył ku drzwiom,  Zgoda!  krzyknęła
za nim.  Uchylę drzwi. Troszeczkę.
 W takim razie z podglądania nici  rzucił na odchodnym.
Odwrócił głowę i spojrzał na Elissę z wyrzutem, a potem
uśmiechnął się promiennie.
Od razu poweselała. Gdy to sobie uświadomiła, ogarnął ją
niepokój. Alex był równie niebezpieczny, jak nadawca anonimów.
Gdyby to zależało od Elissy, tegoroczny bal w stanowej izbie
gospodarczej zostałby odwołany. Nie wspomniała rodzinie, że
otrzymała od zarządu zaproszenia na uroczysty wieczór. Niestety,
Jack był również człowiekiem interesu i miał udziały w
miejscowych firmach. Tuż po świętach dostał zawiadomienie o
uroczystości i ku niezadowoleniu starszej ze szwagierek
natychmiast zaczął planować wypad do miasta  rzecz jasna całą
paczką. Wieczorem trzy pary wsiadły do wynajętego przez
Damiana BMW.
Lucy i Helen siedziały na szerokiej kanapie obok kierowcy.
Teroetycznie z tyłu powinno być dość miejsca dla trojga, lecz
mimo to Elissa ledwie się wcisnęła między Jacka i Alexa. To
zadziwiające, że szczupły Gallagher zajmował tyle przestrzeni, co
opasły zapaśnik sumo. Dała mu kuksańca i zapytała uprzejmie:
 Jack, mógłbyś się przesunąć?
 Nie  odparł z radosnym uśmiechem.  Przepraszam, ale to
wykluczone.
 Usiądz na kolanach Alexa, moja droga  poradziła życzliwie
Helen.
 Ciekawe, jak ci się spodoba taki nagłówek w kronice
kryminalnej: Tajemnicza blondynka na poboczu. Krwawa zemsta
czy zwykły wypadek?  Elissa utkwiła mordercze spojrzenie w
króciutkiej czuprynce siostry.
 Nie odważysz się, kochanie. Pamiętaj, że zwierzaczki mnie
potrzebują.  Helen zaczęła chichotać.
 O czym wy rozmawiacie?  dopytywała się zniecierpliwiona
Lucy.
 O moich zwierzaczkach  odparła z powagą Helen. W
lusterku wstecznym Elissa dostrzegła uśmiechniętą twarz siostry.
 Rozumiem, że wszyscy są ciekawi, co u nich słychać. Czują się
doskonale. Wczoraj dzwoniłam do domu. Pan strzegący naszej
siedziby zapewnił, że zraniona sówka wraca do zdrowia.
 Zatrudniłaś weterynarza do pilnowania domu?  spytała
żartobliwie Lucy.
 Kogoś w tym rodzaju. To starszy pan, wielki miłośnik
zwierząt. Mogę spokojnie zostawić moje skarby pod jego opieką.
 A co z tą zranioną sówką?  Nastrój Elissy znacznie się
poprawił. Zaciekawił ją ostatni pomysł siostry. Z uśmiechem
poklepała Damiana po ramieniu, udając współczucie.  Nie martw
się, stary, kiedyś jej to przejdzie. Z czasem przestanie przygarniać
wszystkie kulawe kurczęta. Damian parsknął śmiechem.
 Nie zapominaj, Lis, że mną się także zajęła, gdy byłem w złej
formie.
 Dawne dzieje.  Elissa poczuła nagle, że ogarnia ją
wzruszenie. Doskonale pamiętała dzień, w którym Damian zjawił
się w gospodzie. Pogłaskała jasną czuprynkę siostry.
 Masz rację. Nasze maleństwo to rodzinny anioł stróż...
 Błagam  jęknęła Helen.  Zmieńmy temat.
 Tak się cieszę z tej dzisiejszej wyprawy  rzuciła Lucy.
 Od wieków nie tańczyłam z Jackiem. Na szczęście mój mąż
nie zapomniał o balu.  Usiadła bokiem, by popatrzeć na
ukochanego. Potem zerknęła badawczo na Elissę.  Jak mogłaś
zapomnieć o takim wydarzeniu, skarbie? Twoje roztargnienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •