X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rację, mógłby pożałować ojca, nie wybaczywszy mu jednak.
Jeśli wierzyć teologom i filozofom, to dwa zupełnie odmien�
ne stany umysłu.
Tak, musiał porozmawiać z Websterem. Oprócz Kate był
on jedyną osobą, która potrafiła rozeznać się w tak skompli�
kowanym toku rozumowania. Rafe twardo stąpał po ziemi
i dyskusję o takich zagadnieniach uznałby za zdecydowanie
bezprzedmiotową.
237
Tymczasem Bevis Frampton nie mógł dojść do sie�
bie. Hadleigh nadal żył! Próba oszołomienia Webstera siłą
ciemnych mocy okazała się nieskuteczna. Albo Webster go
oszukał, albo też wyzwolił się spod jego władzy przed spot�
kaniem z ofiarą. Frampton z goryczą wspominał młodość,
kiedy wszystko przychodziło mu bez trudu. Swoją pierwszą
ofiarę, Harry'ego Grantly'ego, zlikwidował tak sprawnie, że
nie padł na niego cień podejrzenia.
To prawda, nie powiodło mu się z 01iverem Woodvilleem,
ale to był wyjątek. Wszystkie pozostałe ofiary, nie licząc
królowej - jej również nie potrafił zabić - umarły nieświa�
dome, kto do tego doprowadził. Musiał samodzielnie zgła�
dzić lorda Hadleigh, a nie zdawać się na innych. Jeśli zgod�
nie z przewidywaniami Essex wkrótce wznieci powstanie
przeciwko królowej, wówczas w ogólnym chaosie znajdzie
się sposób na zamordowanie lorda Hadleigh. Tymczasem
należało uważnie go obserwować.
Kiedy Martin powiedział Websterowi o zaproszeniu oraz
powtórzył opinie Rafe'a, Kate i ciotki Jocasty, sekretarz roz�
myślał przez kilka minut ze wzrokiem utkwionym w prze�
strzeń, a w końcu oświadczył:
- Byłbym skłonny dać twemu ojcu szansę. To stary czło�
wiek, bliski śmierci. Może postrzega przeszłość w innym
świetle. Nie wiadomo, czemu cię odrzucił i dlaczego tak
nagle pragnie cię ponownie ujrzeć, w dodatku podczas
świąt Bożego Narodzenia. Tę tajemnicę być może uda ci się
wyjaśnić. Moim zdaniem Kate udzieliła ci słusznej rady. Po�
zwól przeszłości umrzeć. Nie musisz nic udowadniać ani
jemu, ani żadnemu innemu człowiekowi. To, co uczyniłeś,
świadczy samo za siebie.
- Tak więc jadę.
238
- To moja rada, lecz ostateczna decyzja należy do ciebie.
- Przyjmę jego zaproszenie, choćby po to, by się przeko�
nać, po co je wystosował.
- Bardzo rozsądna decyzja.
Po odejściu Martina Webster odchylił się w fotelu
i zapatrzył w sufit. Zapowiadały się niezwykle interesu�
jące święta.
ROZDZIAA DWUNASTY
Ostatecznie Martin wysłał ojcu list, w którym przyjął za�
proszenie i zgodził się pozostać u niego na święta, lecz dobrał
słowa tak, że odpowiedz zabrzmiała wyjątkowo chłodno.
Martin i większość jego rodziny - tak bowiem nazywano
wszystkich, którzy dla niego pracowali i mieszkali w Saxon
Hall - przygotowali się do wyjazdu do domu ojca. Wyprawę
zaplanowano na dwudziestego czwartego. Na dworze trwa�
ły już uroczystości - najwyrazniej królowa nie traktowała
zbyt poważnie grózb Esseksa.
Raleigh, który ją przestrzegł przed pochopnością w sto�
sunkach z Esseksem i wyjaśnił, że prędzej czy pózniej jego
szaleństwo zakończy się upadkiem, powiedział Martinowi,
iż sir Robert Cecil prowadzi tajne, zakrojone na dużą ska�
lę przygotowania do przeciwstawienia się możliwemu po�
wstaniu Esseksa.
- Cecil to szczwany lis, wierny następca swojego ojca
- dodał. - Jej królewska mość ma nadzwyczajne szczęś�
cie, bo od początku rządów otaczają ją tak inteligentni
ludzie. Zaczynam myśleć, że szczęście to najważniejszy
element sukcesu.
- Jeśli wierzyć Machiavellemu, stanowi jego połowę - od�
parł Martin z uśmiechem. - Druga połowa to chytrość.
240
- Tego właśnie brak Esseksowi: chytrości - przyznał Ra-
leigh. - Gdyby choć w połowie był tak sprytny, jak sądzi, pia�
stowałby stanowisko jednego z najważniejszych ministrów
lub dowódców jej królewskiej mości. Na razie... - Umilkł,
nie dokończywszy myśli. - Kiedyś byłem jego przyjacielem,
ale to już historia. Jeśli chce popełnić samobójstwo, niech
czyni to beze mnie. Ale, zmieniając temat, podobno wybie�
rasz się na święta do ojca do Bretford House. Czyżbyście
się pogodzili?
- Tego nie wiem. Odrzucił mnie wiele lat temu i teraz, ni
stąd, ni zowąd, przysłał zaproszenie. Najbliższe mi osoby zgod�
nie uznały, że powinienem pojechać, więc klamka zapadła.
- Ciekawe, co miał do powiedzenia Jack - zażartował Ra-
leigh. - Zrobił na mnie spore wrażenie, kiedy ostatni raz
cię odwiedzałem. Przyjaciel o morderczych zapędach, ob�
darzony jednocześnie zdrowym rozsądkiem, to naprawdę
cenny nabytek.
- Na dodatek jest ulubieńcem pań w Saxon Hall, zarówno
tych prostych, jak i szlachetnie urodzonych.
- Z pewnością nie masz na myśli swojej pani.
- Chodzi mi o moją panią, jej ciotkę i wszystkie pracow�
nice z kuchni.
Raleigh pokręcił głową.
- Nie zrozumiem kobiet, choćbym żył sto lat. Ach, coś
mi się przypomniało. Wiem z wiarygodnego zródła, że po
Nowym Roku Essex przypuści planowany atak na królową.
Na wszelki wypadek radzę, byś był przygotowany na od�
parcie napaści, zarówno na królewskiej giełdzie towarowej,
jak i w Saxon Hall. Każda rebelia może łatwo wymknąć się
spod kontroli, kiedy dołącza do niej tłuszcza.
Martin zastanawiał się, kim jest  wiarygodne zródło"
Raleigh. Zapewne chodziło o kogoś z bliskiego otoczenia
241
Esseksa, szpiega Cecila. Raleigh nigdy nie wspominał Mar�
tinowi o tym, że Bevis Frampton planuje go zaatakować,
więc nie było powodu go wypytywać.
Tego samego wieczoru Martin poinformował swoje oto�
czenie o sugestii Raleigh, który proponował przygotowanie
Saxon Hall na mogący nastąpić atak.
- Należy też ufortyfikować dom twojego ojca - dodał nag�
le Webster. - Pamiętaj, że Bevis Frampton to jeden z najza�
gorzalszych zwolenników Esseksa. Kto wie, co zechce zrobić
tobie i twoim bliskim?
Webster nie zapomniał, że Kate nie ma pojęcia o ciągłych
atakach Framptona na Martina i że próba jej porwania by�
ła elementem jednej z zaplanowanych przez niego napaści.
Webster uważał, iż zatajenie tego faktu przed żoną Martina
to błąd. Teraz zasłonił usta dłonią, jakby niechcący zdradził
tajemnicę, i natychmiast wzbudził ciekawość Kate, która
uważnie słuchała wszystkiego, o czym przy niej mówiono.
- Kim jest Bevis Frampton i dlaczego powinniśmy mar�
twić się jego planami?
Martin z przyganą spojrzał na Webstera.
- Pózniej o tym porozmawiamy - wyjaśnił żonie. - Te� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.