[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spróbować?
Nie, dziękuję. Zacznę od kawy. Jared poczuł
ukłucie w sercu, kiedy zauważył, że unika jego wzroku.
Zaparzyłem świeżą, jest w dzbanku. Poczęstuj się
zachęcił ją.
Odłączyłam kroplówkę, ponieważ antybiotyk już
się skończył oznajmiła, nalewając do kubka gorący
płyn. Dzięki. Nie słyszałam, jak wszedłeś.
Czyżby to była ukryta wymówka? Nawet ślepy by
zauważył, że nie cieszy jej jego obecność. W jej domu
i w jej życiu.
Odstawił niedopitą kawę.
Nie chciałem cię budzić, ale skoro wstałaś, to już
znikam. Wcale nie miał ochoty wychodzić. Chciał ją
wypytać o chorobę Tylera. Czy chłopiec często cierpi
na infekcje? Czy to właśnie on miał zostać poddany
badaniom, o których wspominała? Co to za badania?
76 LAURA IDING
Otworzył usta, ale zaraz je zamknął. Ruszył w stronę
drzwi.
Do widzenia. Jeszcze siÄ™ zobaczymy, Tyler. Mam
nadzieję, że czujesz się lepiej, Shelly. Wyszedł, nie
robiÄ…c dalszego zamieszania.
Shelly i Tyler są małą, ale mocno związaną ze sobą
rodzinÄ…. Nie potrzebujÄ… go.
Wbiegł do gmachu sądu, gdzie znajdował się rów-
nież urząd stanu cywilnego. Choć był to jego wolny
dzień, powinien zgłosić się do pracy, by zrekompen-
sować kolegom swoją wczorajszą nieobecność. Nie
uległ jednak wyrzutom sumienia. Nadszedł czas, by
poważnie zabrać się za poszukiwanie Leigh Wilson.
Aatwiej powiedzieć, niż zrobić. Przejrzał wszystkie
metryki urodzeń w latach, kiedy prawdopodobnie mog-
ła urodzić się Leigh, ale plan sporządzenia listy wszyst-
kich Wilsonów z Milwaukee okazał się raczej niewyko-
nalny. Nazwiska ciągnęły się bez końca. A poza tym
często łapał się na tym, że zaczyna szukać nazwiska
Bennett, a nie Wilson.
Zaklął w duchu i starał się zapomnieć o Shelly i Tyle-
rze. O podobieństwach między ich sytuacją a sytuacją
życiową Leigh Wilson. Musi znalezć Leigh. Może spra-
wdzić też kilkanaście pobliskich miasteczek? Wtedy
lista nazwisk wydłuży się co najmniej czterokrotnie.
Kilka godzin pózniej, zapisawszy ryzę papieru dany-
mi najróżniejszych Wilsonów, dał za wygraną i udał się
na lunch. Usiadł przy stoliku i oparł głowę na rękach.
Jaki ma być następny krok? Nie miał pojęcia, co dalej
zrobić.
Próbował studiować swe notatki, jedząc kanapkę, ale
MIKKIE LDOWANIE 77
co mogło mu to dać? Ilość możliwości przerażała go.
Potrzebował pomocy. Znał się na leczeniu dzieci, a nie na
szukaniu uciekinierek. Wynajęty przez ojca detektyw nie
spisał się, ale może inny dałby sobie lepiej radę? Zwłasz-
cza taki, który mieszkałby tutaj, żebyJaredmógł gomieć
na oku. Zapalił się do tego pomysłu i chwycił książkę
telefoniczną. Zadzwonił do kilku biur detektywistycz-
nych i w końcu wybrał jednego, Samuela Raftera.
Rozumiem, co pan chce zrobić, ale zabiera się pan
do tego zupełnie niewłaściwie stwierdził detektyw po
przejrzeniu jego listy Wilsonów.
Jared zdusił irytację.
Doprawdy? A są inne możliwości?
Zacznijmy od zapisów urodzeń poradził mu.
Jeśli ma się czyjeś pełne imię i nazwisko oraz datę
urodzenia, można go znalezć bez trudu. Inaczej to jest
pogoń za duchami.
Szukałem daty urodzenia Leigh, ale nic nie znala-
złem.
Jest pan pewien, że Leigh to jej pierwsze imię?
Wiele osób na co dzień używa drugiego imienia.
Jared spojrzał na niego zaskoczony.
Nie, nie jestem tego pewien przyznał. Poprze-
dni detektyw chyba nie sprawdził tej możliwości.
Odnalazłem wielu ludzi, o setkach przeprowadzi-
łem wywiad. Zajmę się pana sprawą. Mam dostęp do
kilku baz danych, do których nie każdy ma wgląd. Nie
mogę jednak nic obiecać. Zwłaszcza że nawet nie wie-
my, czy ta Leigh pochodzi z Milwaukee.
Jared podjÄ…Å‚ ostatecznÄ… decyzjÄ™.
Proszę się tym zająć. Uiszczę wstępną opłatę, a re-
sztÄ™ po odnalezieniu tej kobiety.
78 LAURA IDING
Zwietnie. Samuel skinął głową.
Jared wypisał czek i wstał. Po chwili wahania znów
usiadł. Zwalczył wewnętrzny opór i zapytał:
A ile by kosztowało przeprowadzenie wywiadu na
temat jeszcze jednej osoby?
Detektyw wymienił sumę. Jared skinął głową i pono-
wnie sięgnął po książeczkę czekową. Choć wiedział, że
nie ma prawa grzebać w osobistych sprawach Shelly,
czuł też, że nie będzie umiał skupić się na Leigh, dopóki
nie odkryje całej prawdy o Shelly i Tylerze.
W takim razie proszę dowiedzieć się jak najwięcej
o Shelly Bennett.
ROZDZIAA ÓSMY
Shelly zacisnęła zęby i nerwowo krążyła po kuchni,
czekając, aż pediatra podejdzie do telefonu. Już trzeci
raz kazał jej czekać. Tyler ma za chwilę wrócić ze
szkoły, a ona nadal nie wie, czy mają następnego ranka,
w środę, zgłosić się na badania.
Wydawało jej się, że czeka całe wieki, kiedy wresz-
cie usłyszała głos pielęgniarki.
Pani Bennett? Doktor Delaney kazał pani powie-
dzieć, że z badaniami należy zaczekać, dopóki syn nie
skończy przyjmować antybiotyków.
Ale to by oznaczało, że będziemy mogli się zgło-
sić dopiero w piątek. Już zdążyła tak ułożyć plan
pracy, by pasował do terminu wykonania testów. Dzi-
siaj w nocy miała wolne, ale pracowała na nocną zmianę
w czwartek, więc w piątek rano byłaby bardzo zmęczo-
na. Te dwa dni naprawdę robią taką różnicę? Czy
mogłabym porozmawiać z lekarzem?
Pózniej. Teraz mamy tutaj tłum pacjentów. Po-
proszę go, żeby do pani zadzwonił, jak znajdzie wolną
chwilę. Ton pielęgniarki nie wróżył pomyślnego zała-
twienia sprawy.
Dziękuję. Shelly sapnęła z irytacją i odłożyła
słuchawkę. Jeśli czekanie na telefon się przedłuży i nie
uda jej się namówić lekarza na zmianę decyzji, będzie
w kropce. Nie ma wyboru. Musi iść do pracy i obejrzeć
80 LAURA IDING
grafik dyżurów. Może Kristin albo Jess zgodzą się z nią
zamienić?
Tyler czuł się świetnie po zażyciu antybiotyku, ale
nie zamierzała zrezygnować z badania nerek. Musi wie-
dzieć, co go czeka.
Cześć, mamo! Chłopiec wpadł do domu, rzucił
torbę z książkami na podłogę i podbiegł ją uściskać.
Wiesz, dostałem gwiazdkę za historyjkę!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]