[ Pobierz całość w formacie PDF ]
I cóż, że przybyłaś do Aten, i nie poznał cię nikt (to
Demokryt) (...)
Co chcesz od tych mężczyzn, co wolą w kolorze indy-
go się starzeć?
Co chcesz od tych kobiet, co z sobą przywożą rodzin-
ny magazyn? (...)
Czy ty także wiesz, jak jest trudno cokolwiek stąd za-
brać na własność?
I też pragniesz powracać do miejsc, w które wracać
nikt nie potrafi?
LAURA: Jak dzidziuÅ›: jest panienka! Nie ma panienki! A po-
wiedziałby: ludzie, jesteśmy razem i odwalcie się od nas. Zain-
teresowanie opadłoby po tygodniu i byłby święty spokój. Ale nie
powie.
92
MAJKA: Bo jest kawał tchórza. A tak to w niezręcznej sytu-
acji sÄ… wszyscy.
LAURA: Potem on ma pretensje do całego świata, że kiedy
szef ma zastrzeżenia do jakości pracy panienki, to on jej nie może
bronić z powodu jakichś głupich plotek .
MAJKA: Niech on już wyjdzie z sagi, bo zwomituję na aka-
pit. Dawaj jakiÅ› inny egzemplarz.
LAURA: Voilà. Wezmy takiego oryginaÅ‚a, który odbiÅ‚ żonÄ™
przyjacielowi syna. Z aptekarską dokładnością należy powie-
dzieć, że ta już nie jest taka młoda i naiwna.
MAJKA: A po czterech latach ekstazy on jej będzie próbował
zrobić drakę, że mu nie przypomina, żeby brał leki na nadciśnienie.
LAURA: U nich to trwało krócej po roku. Na co ona: Ja nie
jestem od podawania leków. Ja mogę wypisać receptę, a co pa-
cjent z niÄ… zrobi jego problem .
MAJKA: Bo niby dlaczego pani ordynator ma czuwać u łoża
pana redaktora. Od tego jest średni personel medyczny. Pani or-
dynator nie dla pilnowania tabletek zgodziła się związać losy
swojego konta z losem konta pana redaktora.
LAURA: Lekarstw pana redaktora pilnowałaby żona-rówie-
śnica, która myślała, że będą się starzeć razem.
Starość nie radość, ale i młodość też nie uciecha.
MAJKA: On też tak myślał. Ale ułożyło się inaczej.
LAURA: Tak właśnie on powie, a nawet napisze. Bo jest ob-
Å‚udny.
MAJKA: Napisze nawet, że tak się ułożyło, bo rówieśnica
przyprawiła mu rogi.
LAURA: Rogi jak zęby; bolą tylko za pierwszym razem, kie-
dy się wyrzynają. On za to te wszystkie wspólne lata dzień za-
czynał od Jutrzni, a kończył Kompletą.
MAJKA: Coś ty, wiara mu zabraniała. W KW czytali z inne-
go brewiarza.
LAURA: Będzie dygresja! W jednej zakłamanej, nabożnej re-
dakcji dwaj koledzy porwali mnie na rękach z korytarza z okrzy-
kiem: Siostro Lauro od cywilizacji, pomodlim siÄ™ troszku w celi
sekretariatu! . Pomyślałam, że ci całkiem normalni ludzie też zwa-
93
riowali. Tymczasem w sekretariacie Janusz otworzył szafę pancer-
ną i gdy z hukiem wytoczyło się z pięćdziesiąt pustych butelek,
powiedział: Cholera, same okładki od brewiarzy zostały! .
MAJKA: A ta nowa to jest taka święta, taka święta...
LAURA: ...jak Maria Magdalena. A tak naprawdÄ™ bolÄ… nie
rogi, tylko to, że po tylu latach ona znalazła kogoś odpowiedzial-
nego i jest szczęśliwa.
MAJKA: Nie bądz taka dokładna. Jakieś inne wydanie poproszę.
LAURA: Szybki samochód, czyli plastyka-estetyka dla fru-
strata.
MAJKA: No dobra, a jakiś Kolankiewicz zza ściany, co cią-
gle nie może awansować w ministerstwie?
LAURA: Ten sobie zrobił operację plastyczną, kupując nowy
krawat.
MAJKA: A na czółko zaczesał pożyczkę.
LAURA: I żył długo i niezbyt szczęśliwie. I pies go drapał.
Mamo, a co to jest komplement?
Jeśli ci powiem, że jesteś pedantką, to to będzie kom-
plement.
A kto to jest pedant?
Człowiek przywiązujący nadmierną wagę do porząd-
ku. Ale ciebie to nie dotyczy.
A czy można sobie samemu powiedzieć komplement?
LAURA: Kiedy byłam nastolatką, napisała do Filipinki ja-
kaś panienka. Redakcja opublikowała tę epistołę na kolumnie li-
stów. Zrobiła się z tego straszna afera, inne czytelniczki słały
swoje wyrazy oburzenia. A co napisała ta panienka? Ona napi-
sała list, którego osią i tytułem była myśl: WIEM, %7łE JESTEM
BARDZO AADNA.
MAJKA: A ty nie wiesz, że jesteś bardzo ładna? Właściwie
każda kobieta powinna tak o sobie myśleć.
LAURA: Wiem, że jestem raz taka, raz taka. I mam świado-
mość, że to jest akurat bardzo kobieca cecha. Moja koleżanka,
Gośka Gierzyńska, powiedziała kiedyś: A widziałaś kiedyś cho-
ciaż jedną ładną rewolucjonistkę? Te wszystkie Nadieżdy Krup-
skie, te Klary Zetkin, Róże Luksemburg... . Ja z pewnością re-
wolucjonistkÄ… nie jestem.
94
Drób i dziczyzna. Nogi powinny być giętkie, mostek
miękki, a piersi powinny być pełne i mieć świeży kolor.
MAJKA: Ale czegoÅ› siÄ™ boisz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]