[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siwą brew.
- W porządku, oni są ze mną, pani Mazer.
To widocznie uspokoiło sekretarkę, bo otworzyła drzwi gabinetu
senatora i wpuściła ich do środka.
Senator John Rothman stał pośrodku swojego ogromnego
gabinetu, kiedy Nick pierwsza weszła do środka. Stanęła w miejscu i
powiedziała:
- Dziękuję, że zgodziłeś się ze mną spotkać, John. Senator
osłupiał.
- Nicola - powiedział uprzejmie. - Kim są ci ludzie? Nick
przedstawiła wszystkich po kolei.
- Widziałeś konferencję prasową? - zapytała.
- Tak, widziałem - powiedział senator Rothman. - Pani Mazer,
proszę zamknąć drzwi i dopilnować, by nam nie przeszkadzano.
Kiedy pani Mazer wyszła i zamknęła za sobą drzwi, senator
Rothman zwrócił się do Nick. Usiłował uśmiechnąć się do niej,
otoczonej przez trzech agentów FBI.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę, Nicola.
Widziałem twoje zdjęcie w telewizji, wszyscy je widzieli. Możesz
sobie wyobrazić, jaki to był dla mnie szok... - Przerwał na chwilę,
przyglądając się jej. - W twoim mieszkaniu wybuchł pożar. Szalałem
z niepokoju, ale nigdzie nie mogłem cię znalezć. Po prostu zapadłaś
się pod ziemię. Zadzwoniłem na uniwersytet, dziekan mi powiedział,
że przysłałaś list z informacją, że wzywają cię pilne sprawy rodzinne.
Ale to było kłamstwo, tak?
- Tak, to było kłamstwo - odparła Nick.
- Nie miałem pojęcia, gdzie cię szukać. Uznałem, że dzwonienie
do FBI i żądanie informacji o twoim miejscu pobytu to nie jest
najlepszy pomysł. A teraz wróciłaś. Dlaczego?
- Po pierwsze, żeby powiedzieć ci, że przykro mi z powodu Cleo.
- Mnie też jest przykro. Szkoda, że niektórzy są pewni, że to ja ją
zabiłem, bo to nieprawda. Jestem przekonany, że moi prawnicy
uważają, że poślą mnie z torbami, tyle kasy zbiją na tym zamieszaniu.
Posłuchaj, Nicola, ja nikogo nie skrzywdziłem. - Nie spuszczał z niej
wzroku. - I nie próbowałem skrzywdzić ciebie.
W końcu odwrócił wzrok, kiedy Savich powiedział:
- Senatorze, jak powiedziała Nick, ja jestem agent Savich, a to
agentka Sherlock i agent Carver. Nick pomogła nam rozwikłać sprawę
morderstw w Kalifornii, a my zdecydowaliśmy się pomóc jej wyplątać
się z tego bałaganu.
- Tak, zgadzam się, że to niezły bałagan - przyznał senator i
przeczesał palcami misternie ułożone, szpakowate włosy.
Dane, który do tej pory nic nie mówił, stał spokojnie za plecami
Nick, lustrując tego eleganckiego arystokratę. Miał ochotę wcisnąć
mu te jego piękne zęby do gardła.
- John - powiedziała Nick. - Pamiętasz tę noc, kiedy przyszłam
do ciebie i zapytałam, ile kobiet zabiłeś?
Zapadła martwa cisza.
- Tak, oczywiście. Trudno zapomnieć, kiedy kobieta, którą
kocham, oskarża mnie o to, że jestem seryjnym mordercą.
Przypuszczam, że ci wszyscy agenci federalni wiedzą, co o mnie
myślisz?
Pokiwała głową. W tej chwili pomyślała, że jest absolutnie
bezpieczna. Nikt już nie mógł jej skrzywdzić. Dodało jej to pewności
siebie.
- Wiedziałeś, że ktoś w Los Angeles próbował mnie zabić?
- Oczywiście, że nie. Skąd miałbym wiedzieć? - Przerwał na
chwilę, po czym powiedział: - Czy mój prawnik powinien przy tym
być?
- Nie sądzę - odparł Savich. - Może usiądziemy i spokojnie o tym
porozmawiamy?
Piękna, jasnobrązowa zastawa wyglądała na drogą i ekskluzywną.
Kawa podana w stylowym dzbanku była świeża i doskonale
smakowała. Podawała ją Nicola. Dane zauważył, że bardzo
swobodnie czuła się w tym otoczeniu, nalewając tę cholerną kawę z
tego przepięknego, srebrnego dzbanka. Gotów był się założyć, że był
ręcznie zrobiony przez jakiegoś znanego artystę. Nie wiedział, czy
kiedykolwiek miał ochotę oglądać Nicolę w apartamencie senatora o
cholernie szczerych oczach. Dane pochylił się do przodu, ściskając
dłonie kolanami.
- Nick powiedziała nam, że pana matka zginęła w wypadku
samochodowym jakieś trzy miesiące po tym, jak przyznała się do
niewierności pańskiemu ojcu. Miał pan wtedy szesnaście lat. Zgadza
się?
- Dlaczego pyta pan o moją matkę? - zdziwił się senator.
- To nie jest pańska sprawa. Niczyja zresztą. To nie ma nic do
rzeczy.
- Senatorze, jesteśmy tu jako przyjaciele Nick - przypomniała
Sherlock. - Oczywiście nasi przełożeni wiedzą, że tu jesteśmy. Ale
mieliśmy nadzieję, że możemy wszystko sobie wyjaśnić dziś,
nieoficjalnie.
Posłała mu swój niezawodny uśmiech, któremu jeszcze nikt się
nie oparł. Uśmiechnął się do niej, zauroczony jej pięknymi kręconymi
rudymi włosami.
- Doceniam to, agentko - odpowiedział. - Ale przecież ja nikogo
nie zabiłem. Nie mam pojęcia, co tu się dzieje. Nicola, mówiłem ci, że
moja matka zginęła w wypadku samochodowym. Ale co to ma do
rzeczy? Skąd pytania o moją matkę?
- O tym pisała Cleo w swoim liście - wyjaśniła Nick.
- W tym, który wydarłeś mi z rąk i wrzuciłeś w ogień.
Senator Rothman patrzył na nią zdezorientowany.
- Pamiętasz, jak zniszczyłeś list i wrzuciłeś go w ogień, John?
- Oczywiście, że pamiętam, bardzo mnie zasmucił. List od Cleo -
po prostu nie mogłem się z tym pogodzić. Wrzuciłem list w ogień pod
wpływem impulsu, teraz tego żałuję.
Chociaż niechętnie, ale Dane uwierzył senatorowi Rothmanowi.
Tak naprawdę w głębi serca miał nadzieję, że senator jest winny, ale
nie był.
- Senatorze Rothman, możemy zakończyć to bardzo prosto. Czy
mógłby pan pokazać nam swój dziennik? - zapytał Dane.
Senator Rothman wyglądał na zbitego z tropu.
- Bo przecież prowadzi pan dziennik, prawda? - zapytała
Sherlock.
- Oczywiście, ale służy mi on do zapisywania różnych wydarzeń,
które miały miejsce w ciągu minionych lat, nic osobistego, jeżeli
wiedzą państwo, co mam na myśli. Właściwie, od dawna niczego tam
nie zapisałem.
- Ale możemy go zobaczyć? - zapytał Dane.
Senator Rothman wstał, podszedł do swojego pięknego biurka,
zrobionego z klonowego drewna, otworzył drugą szufladę i wyciągnął
dziennik. Następnie podał go Dane'owi.
- Więc nie trzyma go pan w domowym sejfie w swojej
bibliotece? - upewniła się Sherlock.
- Nie, zawsze trzymałem go tutaj, bo rzadko bywam w domu. Jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •