[ Pobierz całość w formacie PDF ]

takiego życia, jakie ty prowadziłeś. Dość już
było krwi i zabijania w naszej historii.
Przeżyj swój czas Temuchinie i odejdz w
pokoju. Jesteś ostatnim w swoim rodzaju i dla
całej galaktyki będzie lepiej, gdy ciebie już
nie będzie.
- Czy to jest jedyny powód?
- Są jeszcze inne. Chcę, aby ludzie spoza
twego świata otworzyli na stepach kopalnie.
Teraz mogą już to uczynić.
- Zwyciężając, przegrałem. Muszą być jakieś
słowa, którymi można coś takiego opisać.
- Owszem. Nazywają to "Pyrrusowym
zwycięstwem". Chciałbym powiedzieć, że jest mi
przykro, ale nie jest. Jesteś tygrysem w
klatce, Temuchinie. Podziwiam twoje mięśnie i
twoje męstwo. Wiem, że kiedyś byłeś Królem
dżungli, ale cieszę się, że teraz jesteś w
pułapce.
Nie patrząc na drzwi, Jason postąpił krok w
ich kierunku.
- Stąd nie ma ucieczki, demonie - powiedział
Temuchin.
Planeta Zmierci III
- 219 -
- Dlaczego? Nie mogę ci już zaszkodzić ani...
pomóc.
- Ani ja nie mogę cię zabić. Demona, który już
Jest martwy, nie można zabić. Ale mogę dręczyć
ludzkie ciało, w które się przyoblekłeś. Tak
też uczynię. Twoja męczarnia będzie trwała tak
długo, jak długo będę żył. To tylko mała
zemsta za wszystko, co straciłem, ale nic
więcej nie mogę zrobić. Czeka nas sporo
rozrywki, demonie...
Jason nie słyszał już reszty. Głową naprzód
wypadł przez drzwi, pędząc co sił w nogach.
Dwaj strażnicy, stojący w końcu korytarza,
słysząc tupot odwrócili się i wymierzyli w
niego swoje włócznie. Nie zwolnił ani nie
próbował ich ominąć, lecz rzucił się, nogami
naprzód. Wszyscy trzej upadli na ziemię. Przez
jedną chwilę Jason czuł, że któryś trzyma go
za ramię, ale uderzył kantem dłoni, łamiąc
nadgarstek przeciwnika. Był wolny. Zerwał się
na nogi i rzucił schodami w dół. Skacząc po
dziesięć stopni, za każdym razem ryzykował
upadkiem.
Wreszcie znalazł się na parterze. Przez
niestrzeżone drzwi wypadł na dziedziniec.
- Aapać go! - ryczał z góry Temuchin. - Chcę
go mieć żywcem.
Jason rzucił się w stronę najbliższej bramy.
Skręcił gwałtownie, widząc ukazujących się w
niej strażników. Zbrojni byli wszędzie. Przy
każdym wyjściu. Podbiegł do muru. Był wysoki,
zwieńczony rzędem pozłacanych włóczni, ale
musiał go przebyć. Usłyszał za sobą głośne
kroki.
Skoczył. Palce zacisnęły się na krawędzi muru.
Dobrze! Podciągnął się, by przerzucić nogi,
prześlizgnąć się między włóczniami, zeskoczyć
po drugiej stronie i zniknąć w mieście.
Planeta Zmierci III
- 220 -
Czyjeś ręce zacisnęły się wokół jego kostek,
ściągając w dół. Kopnął z całej siły. Poczuł,
że butem miażdży czyjąś twarz, ale nie mógł
się uwolnić. Ktoś złapał go za wierzgającą
nogę i jeszcze ktoś, aż w końcu ściągnęli go
na dziedziniec.
- Przyprowadzcie go do mnie - rozległ się nad
tłumem glos Temuchina. - Jest mój.
Rozdział XXII
Lecąc w dół "Walecznym", dostrzegli Rhesa -
maleńką figurkę, stojącą obok rakiety. To było
lądowanie na pełnym ciągu. Przyspieszenie
wynosiło dwadzieścia G. Meta nie traciła
czasu. Rhes ruszył przez roztopiony, dymiący
jeszcze piasek, gdy tylko otworzyła się śluza
wejściowe.
- Opowiedz wszystko. Szybko - powiedziała
Meta.
Planeta Zmierci III
- 221 -
- Niewiele mam do powiedzenia. Temuchin wygrał
wojnę, tak jak przypuszczaliśmy, zajmując
miasta, jedno po drugim. Ludzie, nawet wojsko
nie mogli dotrzymać mu pola. Po ostatniej
bitwie uciekłem z innymi. Nie chciałem, by
moje kciuki powiewały na jakimś barbarzyńskim
proporcu. Wtedy otrzymałem waszą wiadomość.
Powiedzcie, co stało się na Pyrrusie?
- Koniec - Kerk stwierdził sucho. - Miasto,
ludzie... Wszyscy, wszystko zniszczone.
Rhes nie znalazł na to słów. Milczał przez
chwilę; potem napotkawszy wzrok Mety, podjął
znowu.
- Jason ma lub raczej miał radio. Niedługo
potem, jak dotarłem do rakiety, otrzymałem od
niego wiadomość. Nie zdążyłem odpowiedzieć, a
on też nie przekazał jej do końca. Nie miałem
włączonego magnetofonu, ale dobrze
zapamiętałem to, co mówił. Powiedział, że
wkrótce będzie można otworzyć kopalnię, że
wygraliśmy. Chciał dodać coś kleszcze, ale
łączność zostało nagle przerwana. Wtedy
właśnie musieli po niego przyjść. Od tego
czasu więcej go nie słyszałem.
- Co masz na myśli? - szybko spytała Meta.
- Temuchin założył swą stolicę w Eolasair, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •