[ Pobierz całość w formacie PDF ]
otarły się o siebie.
Winda zatrzymała się. Wsiedli jacyś ludzie. Magiczna chwila
- Elena... - szepnÄ…Å‚, nazywajÄ…c jÄ… tak po raz pierwszy.
mineła.
- Proszę, nie - odszepnęła.
76 LUCY GORDON
Rozstali się w jaskrawo oświetlonej części recepcji.
- Do widzenia, signor Martelli - powiedziała, podając mu
rękę.
- Do widzenia, panno Angolini. Doceniam pani pomoc.
- Proszę dzwonić, gdyby pan czegoś potrzebował.
- Nie omieszkam.
OdszedÅ‚. Tak bardzo czekaÅ‚a na jego przyjazd, a tymczasem ROZDZIAA SZÓSTY
kilka wypełnionych pracą dni minęło błyskawicznie i Lorenzo
znów wyjeżdżał. Może jeszcze wpadnie na krótko. A potem
Przed recepcją nowoorleańskiego hotelu Elroy" ustawiła się
wróci na Sycylię. Pewnie na zawsze.
kolejka gości. Helen przestępowała z nogi na nogę, wachlowała
Postąpiła słusznie. Nie miała co do tego wątpliwości. Loren
się gazetą i rozglądała dookoła, zastanawiając się, czy dobrze
zo wyjedzie do WÅ‚och, a ona z nim nie poleci. Nawet gdyby jÄ…
zrobiła, przyjeżdżając bez uprzedzenia. Wyur.ymała sześć tygo-
o to prosił, ale przecież nie zrobił tego.
dni bez Lorenza. Gdy tylko udawało mu się choć na chwilę
Dlatego mogła pogratulować sobie mądrości, która uchroniła
oderwać od zajęć, otrzymywała zabawne maile i telefony. Ten
ją przed popełnieniem straszliwego błędu.
na pozór beztroski chłopiec naprawdę ciężko harował. Podzi-
Tylko czemu miała wrażenie, że błędem była ta wyjątkowo
wiała go za to.
słuszna decyzja?
Wyobrażała go sobie w każdym kolejnym mieście, w którym
przebywał. Kiedy dotarł do Los Angeles, widziała, jak jego
szerokie ramiona i przystojna twarz przyciągają uwagę pięk
nych kobiet na plaży. Musiało się ich kręcić wokół niego mnó
stwo i fakt, że nigdy o tym nie wspominał, wydawał się co
najmniej dziwny. Sprawa była jasna. Na pewno oddawał się
wyuzdanej rozpuście i niebawem przyjdzie jej zmienić zdanie
na jego temat. Raz na zawsze.
Przynajmniej tak sobie wmawiała.
A teraz była w Nowym Orleanie. Ten pomysł dojrzewał
w niej przez kilka dni, aż wczoraj oświadczyła Erikowi, że musi
odpocząć i przyleciała najbliższym samolotem. W miarę jak ko
lejka posuwała się naprzód. Helen coraz bardziej żałowała tego
wybryku.
Wtedy ujrzała Lorenza.
Wyglądał tak, jak sobie wyobrażała. Przez moment myślała
78 LUCY GORDON
ZD%7Å‚Y DO PALERMO 79
nawet, że wyobraznia znów płata jej figla. Wyłonił się z głębi
- Przecież nie wiesz na pewno - paplał wesoło Dagwood. -
hotelu, opalony bardziej niż zwykle, emanujący męskością.
A zresztą, na co ci ona? Młody chłopak powinien wiedzieć, jak się
Towarzyszyła mu młoda, może osiemnastoletnia dziewczy
zabawić, no nie? - Mrugnął znacząco, - Zadzwoń i spław ją.
na. Była przepiękna. Rude, długie do pasa włosy, smukłe biodra
- Zaraz zadzwonię. - Lorenzo wreszcie wyswobodził rę
i kusząco sterczące piersi. Helen po nocy spędzonej w samolo
kę i odszedł na bok, gorączkowo szukając w torbie telefonu
cie, w podróżnych ciuchach, czuła się zmęczona i stara.
komórkowego. Calypso wzruszyła ramionami i zniknęła
Chyba wyszli z hotelowego basenu. Lorenzo miał jasne
w barze.
spodnie i rozpiętą koszulkę z krótkimi rękawami. Dziewczyna
Helen przysunęła się bliżej, by podsłuchać rozmowę.
owinęła się bardzo przezroczystą tkaniną, spod której prześwi
- Czy panna Angolini już wróciła? To samo mówił pan
tywało bikini. Uwiesiła się na ramieniu Lorenza, jakby chciała
ostatnim razem, ale nie oddzwoniła do mnie... Nic pan nie
wziąć go sobie na pamiątkę.
rozumie. Muszę z nią porozmawiać. To sprawa życia i śmier
Helen marzyła o bezpiecznej kryjówce. Lorenzo za nic nic
ci... Nie mogę tego przekazać...
może odkryć jej obecności. Dopiero wyszłaby na idiotkę. Był
- Więc lepiej powiedz mi to wprost - odezwała się rozba
jednak tak blisko, że każdy ruch przyciągnąłby jego uwagę.
wiona Helen.
Tuż za nimi szła para w średnim wieku.
Omal nie zemdlał.
- Hej, Lorenzo - zawołał mężczyzna. - Stare dziadki idą
- Skąd się tu wzięłaś? - szepnął, a wygłądał przy tym, jakby
rozprostować kości. Czemu nie chcesz zabrać Calypso po małe
zobaczył ducha.
zakupy?
Helen złożyła dłonie, udając dżina.
Helen zauważyła, że Lorenzo wygląda na zmieszanego.
- Potarłeś lampę, mój panie i oto jestem - znów stała się
- Naprawdę muszę wracać do pracy, panie Baxter - odparł,
sobą. - Co tu jest sprawą życia lub śmierci? - Zerknęła na
usiłując uwolnić się od Calypso.
Baxtcrów - Mam zgadywać?
- Miałeś mi mówić Dagwood.
- Helen, ratuj! Ta dziewczyna to pirania i wybrała mnie na
- Muszę popracować, Dagwood.
kolejny posiłek. Nie mogę powiedzieć: spadaj, bo jej ojciec,
- Co za bzdury! Właśnie zarobiłeś u mnie milion. Odpręż
Dagwood Baxter z Baxter Consumables, złożył u mnie wielkie
siÄ™, zabaw.
zamówienie. Więc muszę się subtelnie z tego wywinąć.
- Zaraz przyjedzie lu moja dziewczyna. - Rozpacz w głosie
- Subtelnie? Ty?
Lorenza zaskoczyła Helen.
- No dobra, żarty na bok! Mam zamówienie, które zrobi
- Nie wierzę, że masz dziewczynę - droczyła się Calypso.
wrażenie na moim bracie, ale za to moja cnota jest w poważnym
- Tylko udajesz niedostępnego - zachichotała. - Lubię to u fa
niebezpieczeństwie. Usiłuję uratować jedno i drugie.
cetów.
- A co jest ważniejsze?
- Helen istnieje naprawdę - bronił się Lorenzo - i będzie tu
Spojrzał na nią z wyrzutem.
lada chwila.
Sytuacja wyglądała zabawnie, ale Helen spoważniała.
82
LUCY GORDON
ZD%7Å‚Y DO PALERMO 83
Miała mnóstwo uciechy, wybierając sukienkę w hotelowym
wę, by podać dokładną definicję. Mąż nie ukrywał swego po
butiku. Swój dobry gust musiała odłożyć na inną okazję i zde
dziwu dla niej.
cydowała się na wąski, głęboki dekolt, przy którym nie mogła
Helen wydawało się, że ubrała się wyzywająco, ale gdy
włożyć stanika.
ujrzała Calypso... Dziewczyna miała na sobie coś przykrótkiego
Sukienka z kremowego jedwabiu nie zakrywała kolan, uka
od dołu i od góry, co miało niebezpieczną tendencję do zbiega
[ Pobierz całość w formacie PDF ]