X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- O pierwszej.
Obrócił się na wznak i przeciągnął. Zanim pod�
ciągnął kołdrę, moim oczom ukazał miękki ciemny
zarost na jego brzuchu. Serce mi załomotało. Czym
prędzej przeniosłam wzrok wyżej, z brzucha na
DOM NA KLIFIE
106
owłosioną klatkę piersiową. Po chwili kołdra wszyst�
ko zakryła.
Nie zdołałam powstrzymać cichego jęku zawo�
du. Zawstydzona i przerażona zakasłałam, udając,
że mam chrypkę. Czar prysł.
- To co, wstajesz? - spytałam, kierując się do
drzwi. W moim głosie pobrzmiewała nuta zniecier�
pliwienia. Nawet nie próbowałam jej ukryć.
- O jedenastej. Obudz mnie o jedenastej.
- Peter...
- Przepraszam. Jestem skonany. Ostatnie dwie
noce prawie w ogóle nie spałem.
To twój problem, kolego, chciałam powiedzieć,
ale ugryzłam się w język. I dobrze, że się ugryzłam,
bo po chwili dodał:
- Przed przyjazdem tutaj musiałem pokończyć
inne sprawy.
No dobrze, to go usprawiedliwiało. Westchnęłam
ciężko.
- O jedenastej, tak?
- Uhm.
Tym razem nawet nie starałam się jak najciszej
zamknąć drzwi. Nie, nie zatrzasnęłam ich, ale
normalnie zamknęłam. Potem zbiegłam po scho�
dach tak jak zazwyczaj, a nie na paluszkach, umy�
łam brudną miskę, następnie zadzwoniłam do stare�
go kumpla w Bostonie i nie ściszając głosu, wypyta�
łam go o najlepszego ortopedę w mieście, a kiedy
skończyłam rozmowę, włączyłam w radiu muzykę
country, którą lubiłam słuchać. Gdy uporałam się ze
Barbara Delinsky 107
wszystkim w kuchni, udałam się do pracowni;
otwierałam szafki, wyciągałam szuflady, porząd�
kowałam papiery. Kilka minut pózniej zeszłam na
dół, żeby wyjąć bułeczki z piekarnika. Przy okazji
zapaliłam ogień pod gulaszem: niech bulgocze. Mój
gulasz nie był tak dobry jak Bettiny Gregorian -jej
miał znacznie więcej składników - ale i tak był
palce lizać.
O jedenastej, przybierając nonszalancką pozę,
udałam się po raz kolejny na górę. Nie traciłam
czasu na pukanie ani wołanie:  Peter? Peter!". Po
prostu otworzyłam drzwi i nie bawiąc się w żadne
ceregiele, energicznym ruchem potrząsnęłam śpio�
cha za ramię.
Podskoczył i otworzył szeroko oczy, ale sprawiał
wrażenie, jakby nic nie widział. Po chwili zacisnął
powieki i opadł z powrotem na łóżko.
- Chryste, ale mnie wystraszyłaś - szepnął.
- Przepraszam. Inaczej nie można cię dobudzić.
- Jest już dziewiąta?
Uśmiechnęłam się.
- Nie. Jedenasta.
Przyjrzał mi się uważnie.
- Jedenasta? Miałaś mnie obudzić o dziewiątej.
- I obudziłam. Ale kazałeś mi wrócić o dziesią�
tej.
- Czyli jest dziesiąta.
- Nie. O dziesiątej poprosiłeś, żebym zbudziła
cię o jedenastej.
- Naprawdę? - zdziwił się.
108 DOM NA KLIFIE
Skinęłam głową.
- Aha. - Zasłonił oczy. - Miałem fantastyczny
sen.
Adam często mówił to samo. Potem wyciągał po
mnie ręce, spodziewając się, że będę równie pod�
niecona, jak on. Ale nie zawsze kończyło się to po
jego myśli. Jeśli spałam, niekoniecznie miałam
ochotę na seks. Jeśli zaś byłam obudzona, to zwykle
dumałam o czym innym. Adam dużo myślał o sek�
sie. Ja nie. Uważałam, że w naszym małżeństwie są
ważniejsze i bardziej ekscytujące rzeczy od seksu.
Odruchowo skierowałam wzrok niżej. Na szczęś�
cie Peter leżał z nogą zgiętą w kolanie. Niczego nie
było widać. Odetchnęłam z ulgą. Jeśli on... Nie
wiem, co bym zrobiła.
Może bym...
Nagle przeraziłam się samej siebie. Może moja
wybujała wyobraznia podsuwała mi fałszywe obra�
zy? Może ten fantastyczny sen w ogóle nie dotyczył
seksu? Może Peterowi się śniło, że wygrywa w są�
dzie jakąś arcytrudną sprawę?
Na wszelki wypadek wolałam o nic nie pytać.
Chrząknęłam.
- Nie zaśniesz? Obudziłeś się już na dobre?
- Chyba tak.
- Jak chcesz, możesz wziąć prysznic. - Powiod�
łam spojrzeniem po szerokiej klatce piersiowej
i płaskim, umięśnionym brzuchu. Gdzieniegdzie
ciało Petera pokrywały niewielkie blizny, które
- podobnie jak ta na policzku - nie tylko go nie
Barbara Delinsky
109
szpeciły, lecz w dziwny sposób czyniły jeszcze
bardziej atrakcyjnym. - Wody wystarczy. W ze�
szłym roku wstawiłam nowy piecyk.
- Zwietnie.
- Ręczniki znajdziesz w szafce pod umywalką.
Nie byłam pewna, czy nie mówiłam mu tego
wczoraj wieczorem, ale trudno. Zastanawiałam się
nerwowo, o czym jeszcze powinnam wspomnieć,
ale wpatrzona w żebra Petera nie mogłam się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.