[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Z początku zło\yliśmy baga\ w jednej kajucie, lecz gdy podniesiono kotwicę,
rozmieściliśmy się wygodnie na pokładzie. Siedzieliśmy pod nakryciem płóciennym paląc i
gwarząc o rozmaitych rzeczach. Nietrudno było zauwa\yć, \e Hunter przyglądał się nam
uwa\nie. Znał ju\ dobrze Emery ego, lecz chciał tak\e poznać mnie. Nadskakiwałem mu, jak
potrafiłem, chciałem bowiem Jonatana pozyskać grzecznością. Byłbym bardzo zadowolony,
gdyby mnie wybrał na współlokatora kajuty, gdy\ wtedy mógłbym go łatwiej obserwować.
Moje zachody; zdawało się, były płonne, gdy\ ilekroć Spoglądałem na niego znienacka,
przyłapywałem badawcze wpatrzone we mnie jego oczy, które natychmiast odwracał.
Wiedziałem, \e mój wygląd zasługuje na zaufanie. Nieufność, którą w nim zaczynałem budzić,
mogła być tylko następstwem obcią\onego sumienia.
Pózniej gdy wypłynęliśmy na pełne morze, podszedł do mnie stałem wówczas przy
burcie i przyglądałem się falowaniu morza. Dotychczas rozmawialiśmy na ogólne tematy, nie
poruszając ani słowem spraw osobistych. Teraz jednak chcąc mnie lepiej wybadać, zapytał
wprost:
Słyszałem, \e wraca pan z Indii? Czy długo przebywał pan w tym kraju?
Tylko cztery miesiące. Interesy przywołały mnie z powrotem.
A więc jest pan właścicielem firmy, a nie jej pracownikiem?
Tak.
Czy nie będę nic dyskretny, je\eli zapytam, czym się pan dokładnie zajmuje?
Interesuję się wyłącznie dwoma bardzo pospolitymi artykułami: futrem i skórą
odpowiedziałem, wiedząc, \e stary Hunter pracował dawniej w tej bran\y.
Tak, to bardzo intratna gałąz handlu. Ale nie słyszałem dotychczas, aby brała pod uwagę
rynek indyjski?
Trafił w moją słabą stronę. Nie mogąc się wycofać, brnąłem dalej:
Zapomniał pan o olbrzymich transportach futer syberyjskich.
Czy te futra nie idą przez porty rosyjskie?
Owszem. Ale tak\e przez chińskie. Poniewa\ jestem Anglikiem, Chiny są dla mnie zbyt
odległe, poza tym ściągają tam wielki procent za pośrednictwo. Rosjanie zaś będąc zazdrośni o
wpływy angielskie, niechętnie się odnoszą do naszych zamówień. Przypomnieliśmy jednak
sobie, \e nasze indyjskie posiadłości sięgają w głąb Azji, łatwo więc ju\ było utorować
gościniec do Bajkału i oto sprowadzamy syberyjskie futra przez Indie, nie okupując się
carowi ani chińskiemu bogdychanowi.
Ach, tak! Ale głównym rynkiem dostaw dla pańskich towarów jest Północna Ameryka?
Dla skór La Plata, dla futer Północna Ameryka. Niejeden transport sprowadzałem
osobiście z Nowego Orleanu.
Nowy Orlean? Niezawodnie zawarł pan tam jakieś znajomości?
Tylko handlowe.
Czy mimo to nie spotkał się pan z moim nazwiskiem? Mój ojciec wprawdzie od dawna
wycofał się z interesów, ale podtrzymywał osobiste stosunki z tamtejszymi sferami
handlowymi.
Teraz trzymał mnie w garści, ale ja go równie\, trzymałem. Udawałem, \e się przez chwilę
zastanawiam, po czym rzekłem:
Pańskie nazwisko? Hunter? Hm! Hunter& nie mogę sobie przypomnieć takiej firmy.
Hunter?&
Nie firma, lecz dostawa wojskowa! Ojciec mój na wielką skalę handlował skórami.
Dostawca wojskowy? A, to co innego! Hunter, czy to po niemiecku nie jest Jaeger?
Tak.
Widziałem nader bogatego pana, z pochodzenia Niemca, który nazywał się Jaeger. Był
dostawcą wojskowym i zmienił nazwisko Jaeger na Hunter.
To był mój ojciec. Znał go pan?
Właściwie nie znałem. Raz jeden byłem mu przedstawiony. To wszystko.
Gdzie? Kiedy?
Niestety, nie przypominam sobie Prowadząc tak ruchliwe \ycie, łatwo się zapomina o
szczegółach. Musiało to się stać w ka\dym razie u jakiegoś znajomego kupca.
Zapewne. Poniewa\ nie znał pan ojca bli\ej, nie wie pan chyba, \e ju\ nie \yje?
Teraz strzelił gafę. Nie omieszkałem podstawić mu nogi, więc zapytałem:
Nie \yje? Umarł? Kiedy\ to, Mr Hunter?
Przed trzema miesiącami.
Przebywał pan wówczas na Wschodzie?
Tak.
Czy posiada pan rodzeństwo?
Nie.
Powinien pan więc natychmiast wrócić do domu! Takiej spuściznie nie pozwala się długo
czekać.
Zarumienił się i zmru\ył powieki Połapał się poniewczasie. Aby naprawić niezręczność,
oświadczył:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]