[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Miałam klapki na oczach. Domyślasz się, dlaczego? - Zamilkła na moment, ale Steve
nie odpowiedział. - Pieniądze. Uznałam, że skoro wydałam dwa tysiące dolarów, żeby go
poznać, facet musi być w porządku. Gotowa byłam raczej sobie przypisać winę.
- Nie jesteś dla siebie zbyt surowa?
- Nie - zaprzeczyła stanowczo. Nie mogła usiedzieć spokojnie. Wstała i zaczęła
przechadzać się po pokoju. - Najwidoczniej nie znam się na ludziach.
- Nie bierz wszystkiego na siebie, Hallie.
- Dlaczego nie? Mam, na co zasłużyłam.
Steve sięgnął po szklankę i sam wypił wodę przyniesioną przez Kenny'ego.
- Popatrz na mnie, Steve. - Stanęła naprzeciw niego sztywno wyprostowana. -
Powiedz mi szczerze, proszę. Czy ze mną jest coś nie tak?
- Nie rozumiem.
- Jestem brzydka, odstręczająca?
- O Boże, jasne że nie.
- Wyglądam na głupią albo naiwną?
- Nie. - To powiedział już z nieco mniejszym przekonaniem.
- To dlaczego trafiam na samych bęcwałów?
- Spokojnie, Hallie. Dwóch pierwszych w ogóle nie znałaś.
- Ale za to Rita mnie znała, przyjazni się ze mną. I pomimo wszystko umówiła mnie z
Marvem.
- Z tym, który kazał ci zapłacić za kolację, a potem zostawił cię na szosie?
Hallie nie była zachwycona, że Steve przypomina jej szczegóły tego spotkania.
Skinęła jednak głową.
- No a ten drugi okazał się kolegą faceta, z którym sekretarka umówiła cię na randkę,
tak? No widzisz... W tym wypadku też nie mogłaś nic przewidzieć. Hallie pokręciła tylko
głową.
- Tak samo nie możesz sobie wyrzucać, że spotykałaś się z Markiem - Steve nadal
próbował dodać jej otuchy. Wdzięczna mu była za to. - Umówiła cię agencja kojarząca pary.
Profesjonaliści. Ich też zmylił, tak samo jak ciebie.
- Nieważne. Mam dość wszystkiego - powiedziała dramatycznym tonem, jakby
chciała przekreślić ostatnie trzy miesiące swego życia. Jedyny zysk to to, że pozbyła się
pięciu kilogramów nadwagi.
- Masz dość? - powtórzył Steve.
- Mężczyzn - uściśliła. Nagle zamarzyła się jej podwójna porcja lodów orzechowych z
bitą śmietaną. Ostatnio jadła coś słodkiego w święta. W zamrażarce powinno być jeszcze
napoczęte kiedyś pudełko.
- Nie sądzisz, że to może zbyt radykalna decyzja?
- Zjeść podwójną porcję lodów orzechowych z bitą śmietaną?
- Myślę o mężczyznach - powiedział nieco zbity z tropu.
- A ja myślę, że w tej sytuacji to jedyne rozsądne rozwiązanie. - Poszła do kuchni,
otworzyła zamrażarkę, odsunęła na bok kilka paczek dietetycznych sałatek i wsunęła głęboko
dłoń w poszukiwaniu tak znajomego niegdyś kształtu. Nic, pusto. Czyżby na początku roku w
zapale neofitki zdecydowała się je wyrzucić?
Oparła czoło o drzwiczki lodówki.
- Nie,nie,nie...
Jakież niesprawiedliwe jest życie, skoro człowiek nie może nawet pocieszyć się porcją
lodów! Podniosła głowę. Steve stał obok niej.
- Może chcesz, żebym zadzwonił do twojej przyjaciółki? Chyba potrzebujesz teraz
kobiecej rady.
Steve miał rację. Jadąc do niej, Donna mogłaby kupić lody.
ROZDZIAA 13
PRZYWIEy LODY
Z Donną zobaczyła się dopiero w niedzielę po południu. Do tego czasu trochę już
ochłonęła. Uznała, że Mark Freelander udzielił jej po prostu cennej lekcji. Trochę drogo, ale
dobre i to.
- Wierzyć się nie chce, że facet może się tak zachować - mruknęła Donna po raz
trzeci, słuchając opowieści przyjaciółki.
Hallie kończyła właśnie swoja porcję lodów orzechowych z bitą śmietaną.
- Mówię ci. Nigdy w życiu nie byłam tak wściekła.
- Wcale się nie dziwię, chociaż zwykle jesteś spokojna, gdy masz kłopoty. Zawsze to
w tobie podziwiałam.
- Tamtego dnia nawet nie podniosłam głosu. Dopiero pózniej mnie poniosło.
- Co masz na myśli?
- Zajrzyj do zamrażarki.
- Do zamrażarki? - powtórzyła Donna, robiąc wielkie oczy.
- Zajrzyj, to zrozumiesz, co mam na myśli.
Donna przeszła do kuchni i otworzyła górne drzwiczki lodówki. Po chwili do uszu
Hallie doszedł śmiech przyjaciółki. Znalazła je - imponujący zestaw pojemników z lodami.
- Wykupiłaś cały sklep? - zapytała Donna, stając na progu bawialni.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]