[ Pobierz całość w formacie PDF ]
członkowie kościoła sami postanowili być Judenrein, czyli wolni od %7łydów. Pastor opowiedział
mi kilka makabrycznych historii o tym, co zrobiono z wieloma %7łydami, oraz z
judeochrześcijanami, ale w jego mniemaniu należało okazywać posłuszeństwo hitlerowcom,
ponieważ każda władza pochodzi od Boga .
Następnie udałem się do znajomego pastora z Kościoła Ewangelickiego. Tak się złożyło, iż w
tym samym czasie odwiedził go pewien brat z Ukrainy, który zamieszkiwał na terenie misji w
podwarszawskiej Radości. Zapytany przez pastora, czy nie zechciałby przyjąć mnie pod swój
dach na kilka dni, zgodził się bardzo chętnie. Po upływie tygodnia poprosił mnie jednak,
żebym sobie poszukał innego mieszkania, ponieważ mieszkańcy wioski zaczęli się robić
podejrzliwi w stosunku do mnie, a jeden z nich przypomniał sobie, że zna mnie jeszcze sprzed
wojny. Wtedy na wszystkich padł strach przed władzami, które mogły spalić całą wioskę za
ukrywanie jednego %7łyda.
W niedzielny poranek zabrałem swoje rzeczy i wróciłem do Warszawy licząc na to, że w
zborze niemieckich baptystów znajdą się jacyś serdeczni bracia, mogący mi pomóc. Podczas
nabożeństwa nie mogłem się nadziwić zmianom, jakie zaszły w tym mężu Bożym, który jeszcze
nie tak dawno odważnie i szczerze głosił Słowo Boże. Teraz jego kazanie było opisem zwycięstw
i wielkości fuhrera Adolfa Hitlera oraz uroczystości pod Bramą Brandenburską,
upamiętniających zajęcie Paryża przez armię niemiecką.
Cierpliwie doczekałem końca nabożeństwa. Potem zobaczyłem pastora rozmawiającego z
dwoma innymi duchownymi w tym zborze. Pamiętałem ich obu z przedwojennej misji dla
%7łydów. Głosili wtedy płomienne kazania o Izraelu jako narodzie wybranym i na podobne
tematy. Obaj byli żarliwymi premillenialistami (Prawdopodobnie chodzi tu o premillenializm
historyczny, czyli jeden z poglądów na temat kolejności wydarzeń w czasach ostatecznych,
alternatywny wobec amillenializmu i postmillenializmu oraz premillenializmu nowoczesnego.
Premillenializm historyczny umiejscawia tzw. pochwycenie Kościoła w czasie przypadającym
na zakończenie siedmioletniego okresu wielkiego ucisku [przyp. tłum.]). Patrzenie na
przemianę, jaka dokonała się w tych ludziach od czasu, gdy widziałem ich ostatni raz, było
bardzo gorzką lekcją o ludzkiej niestałości. Podeszli do mnie i stanowczo zabronili pokazywać
się kiedykolwiek jeszcze w ich kościele. Następnie odprowadzili mnie do drzwi, a jeden z nich
podszedł do dwóch niemieckich żołnierzy siedzących w ostatnim rzędzie. Widząc, co się dzieje,
uciekłem skręcając po wyjściu ze zboru w pierwszą uliczkę.
Noc spędziłem w stodole na terenie misji chrześcijańskiej w Radości. Nadszedł czas, by znowu
przemyśleć swoje położenie. Dokąd powinienem teraz pójść? Był jeszcze polski kościół
56
Skazani na zagładę
baptystów, do którego zostałem przeniesiony, ale rzadko tam uczęszczałem i nie znałem
nikogo. Poprzedni pastor tego zboru był moim znajomym, ale jeszcze przed wojną wyjechał na
studia do Ameryki. Potrzebowałem jednak wsparcia i dobrej rady, więc zaryzykowałem wizytę
u obecnego pastora polskich baptystów.
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, pastor i jego żona przyjęli mnie bardzo przyjaznie i
serdecznie mimo, iż widzieliśmy się po raz pierwszy. Powiedzieli, że w czasie mojej tułaczki
byli w Chełmie organizując spotkania modlitewne dla ludzi, którzy chcieli świadomie uwierzyć
Jezusowi i narodzić się z Ducha Zwiętego. Dowiedzieli się tam o mojej ucieczce i o tym, jak Bóg
mnie ochraniał, a teraz chcieli zrobić wszystko, żeby mi pomóc. Pani Iwanow wyszła
zatelefonować i wróciła z wiadomością, że jest dla mnie schronienie na kilka następnych dni.
Znalazłem się w przedziwnej sytuacji. Nie było na świecie nikogo, komu mógłbym do końca
zaufać. Byłem zewsząd okrążony przez hitlerowców pragnących mojej śmierci. Wielu
świadomie wierzących chrześcijan odwróciło się od mojego narodu. Chłopom, uważającym się
za chrześcijan (wszyscy byli przecież katolikami...) nie można było ufać. %7łydzi byli
wymordowani niemal co do jednego. Zastanawiałem się nad jednym dlaczego ja wciąż
jeszcze żyję?
57
Skazani na zagładę
-13-
NAPIS NA ZCIANIE
JAK SI DOWIEDZIAAEM, pastor Iwanow był uciekinierem z Rosji. Służył jako pułkownik w
armii carskiej, kiedy komuniści przejęli władzę w wyniku rewolucji i sam będąc ateistą, miał
narzeczoną chrześcijankę, pod wpływem której uwierzył w Jezusa. Po rewolucji uciekli razem
do Polski, gdzie się pobrali. Niestety, pozostawali bezdzietni. W rozmowie z nimi
wspomniałem, że moi bracia z kościoła w Chełmie wysłali mnie do Warszawy, żebym dołączył
do tutejszej społeczności żydowskiej żyjącej w getcie. Wejście do getta, tak jak jego opuszczenie
było jednak bardzo trudne i niebezpieczne. Cały ten teren otoczono murem, a próba jego
sforsowania mogła zakończyć się śmiercią od kul strażników. Moi nowi przyjaciele starali się
usilnie odwieść mnie od pomysłu przejścia do wewnątrz twierdząc, że byłoby to samobójstwo.
Sami pragnęli uratować lub przynajmniej jakoś pomóc wszystkim %7łydom z getta, ale wszystko,
co mieli prawo zrobić, to adopcja jednego dziecka zza muru. Udało im się wyciągnąć z getta
jedną chrześcijankę hebrajskiego pochodzenia i załatwić jej pracę w domu, gdzie nikt nie
domyślał się, że jest %7łydówką.
Pani Iwanowa podjęła bardzo odważne działania, żeby pomóc mnie i nie tylko mnie. Po
inwazji Niemiec na Związek Sowiecki zdobywała w jakiś sposób listy niemieckich jeńców,
którzy, będąc Rosjanami, ginęli w równie okrutny sposób jak %7łydzi. Jeżeli jednak udało się
dowieść, że ktokolwiek z nich był Ukraińcem albo przynajmniej białym Rosjaninem (czyli
nie był komunistą), Niemcy byli skłonni takiego uwolnić. Pewnego dnia pastorowa przyniosła
do domu papiery niejakiego Iwana Pietruszuka dowodzące, że był białym Rosjaninem.
Niestety, człowiek ten zmarł z głodu zanim udało się go wyciągnąć z obozu jenieckiego.
Kochana pani Iwanowa potraktowała to jako wolę Bożą i wręczyła mi dokumenty zmarłego,
mówiąc: Od tej chwili nie jesteś już Rachmielem Frydlandem, lecz Iwanem Pietruszukiem,
rosyjskim antykomunistą.
Ten pomysł wydawał mi się absurdalny. Zwróciłem uwagę na fakt, że data urodzenia w
dokumentach to rok 1907, podczas gdy ja urodziłem się w 1919. Pastorowa uśmiechnęła się i
pocieszyła mnie mówiąc, że wyglądam bardzo poważnie jak na swój wiek przynajmniej na
tyle, ile mam wpisane w papierach. Odpowiedziałem, że na zdjęciu figuruje człowiek z jasnymi
włosami, podczas gdy ja byłem oczywiście brunetem. Z niezmąconym spokojem
zaproponowała mi częściowe utlenienie włosów, co faktycznie uczyniłoby ze mnie blondyna.
Biorąc pod uwagę te wszystkie okoliczności, pomysł nie był taki zły. Gdybym posiadał
aryjskie dokumenty, mógłbym uzyskać pomoc o wiele łatwiej, niż będąc ukrywającym się
%7łydem. Poza tym, dawało to pewne alibi tym, którzy udzieliliby mi pomocy. W razie czego,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]