[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zesztywnieli, kiedy ich mięśnie zwiotczały w natychmiastowym paraliżu.
Zatrucie spazmem , przypomniała sobie Dirisha.
Szpitale na Greaves pękały w szwach, przepełnione poszkodowanymi w ten sposób
żołnierzami. Paraliż ustępował po sześciu miesiącach. Normalne środki neutralizujące nie
działały na spazm. Nie istniało żadne antidotum.
Khadaji wstał i przyjął luzną postawę, spoglądając ku niewidzianej publiczności. Znów
się uśmiechnął.
Emile Antoon Khadaji powtórzył Pen. Człowiek, którzy rzucił wyzwanie całej
armii. Gdy wyeliminowani przez niego żołnierze zaczęli dochodzić do siebie i uświadomił
sobie, że wkrótce zostanie zidentyfikowany, wszedł do kwatery dowódcy sił okupujących
Greaves i sparaliżował również jego, czym podsumował dotychczasową działalność. Chwilę
pózniej, nie chcąc, by pochwycili go żołnierze wroga, wysadził się w powietrze.
Dirisha wszystko sobie przypominała. Wydarzyło się to podczas zmiany Sleela, ale
przybyła na czas, by ujrzeć szturm żołnierzy na opancerzoną dragerię Nefrytowego Kwiatu .
Skondensowana kula o średnicy trzech metrów, która skupiła w sobie całe pomieszczenie
wraz z wyposażeniem i towarami, przebiła się przez fundamenty pubu i wniknęła w ziemię.
Po sprawdzeniu rzeczy, które pozostały po Khadajim, okazało się ciągnął Pen że
ilość wystrzelonych przez niego strzałek odpowiada co do jednego ilości wyeliminowanych
żołnierzy Konfedu. W trakcie sześciu miesięcy działań Khadaji wyłączył z walki dwa tysiące
trzystu osiemdziesięciu ośmiu najdoskonalszych żołnierzy Konfederacji. Nie zabił żadnego z
nich, nigdy nie skorzystał z niczyjej pomocy. Nie chybił ani razu.
Dirisha zdawała sobie sprawę, że to propaganda, ale mimo to poczuła, jak przeszywają
dreszcz. Bez względu na punkt widzenia, dokonania Khadajego były czymś niezwykłym. Ten
człowiek całkowicie poświęcił się swojej misji.
Obraz zgasł zupełnie jak po wyłączeniu holoprojekcji i po raz kolejny Dirisha znalazła się
w sali lekcyjnej, wpatrzona w postać Pena.
Gdy Emile Khadaji rozpoczynał działania przeciwko Konfederacji, był bogatym
człowiekiem. Mógł pozostać lojalnym obywatelem systemu, człowiekiem, któremu nic nie
brakuje, człowiekiem szanowanym i należącym do elit. Zrezygnował jednak z tego, gdyż
wiedział, że stary dinozaur zwany Konfederacją powoli zdycha. Postanowił zrobić wszystko,
by przyspieszyć jego śmierć. Postanowił dać przykład wszystkim wolnym mężczyznom i
kobietom, postanowił pokazać, że opór nie musi być daremny Skoro samotny człowiek
potrafi zdziałać aż tyle, to czego dokona setka oddanych ludzi?
Pen na chwilę zamilkł.
Lecz istnieją inne metody walki podjął. Jedna z nich to edukacja, pióro, które
okazuje się mocniejsze od miecza. Wystarczy zmienić filozofię tyrana, a nie trzeba będzie go
zabijać. Khadaji jest naszą ikoną, lecz przyjęliśmy inne metody. Ci spośród was, którzy
zostali wybrani, by stać się Matadorami a słowo to, pochodzące ze starożytnego języka,
oznacza zabójcę nie będą zabijać, a jedynie niszczyć pokrętne, wypaczone idee Konfedu.
Mężczyzni i kobiety, których życie zostanie powierzone waszej opiece, nauczą się wam ufać.
Możecie szeptać do uszu ważnych ludzi, rozpowszechniać poglądy, próbować zmieniać
nastawienie niezdecydowanych. Raz zasiane ziarno zakiełkuje i na cielsku zdychającej
Konfederacji w końcu wyrosną inne potęgi. Być może podkreślam, być może któraś z
nich będzie uosabiać idee, w które wierzył Khadaji. A wierzył on, że ludzkość powinna być
wolna, a jakakolwiek agresja przeciwko innemu człowiekowi bądz mutantowi to zło. Właśnie
dlatego Khadaji wybraÅ‚ spetsdöd jako swojÄ… broÅ„. Z tego samego wzglÄ™du wy również
opanujecie posługiwanie się bronią niepowodującą śmierci. Taki jest nasz cel.
Pen umilkł. Znów machnął dłonią i Dirisha znalazła się w przestrzeni kosmicznej.
Obserwowała płynący nieopodal gigantyczny statek kosmiczny w kształcie pierścienia. Z
pewnością był bardzo stary i na swój sposób wydawał się znajomy. Kształt wskazywał, iż
niewątpliwie pochodził z czasów przed wynalezieniem napędu zwanego Naginaczem. Co
więcej, nie był uwięziony przyciąganiem planety ani gwiazdy. Zaraz, chyba sobie
przypominała, przecież to...
Heaven Star powiedział Pen. Pierwszy zbudowany przez ludzkość statek
międzysystemowy odbywający swą epicką podróż. Ci z nas, którzy są Matadorami,
przyrównują się do niego, są bowiem swego rodzaju pionierami gotowymi zaryzykować
wszystko dla wspólnego celu. Jako nowa adeptka nie znalazłabyś się tutaj, gdybyś nie
dysponowała szczególnymi talentami, umiejętnościami bądz oddaniem podobnym naszemu.
Pen urwał. Wyszedł zza pulpitu i ruszył krótkim przejściem między rzędami prosto ku
Dirishy. Zatrzymał się w odległości kilku kroków i znów się odezwał, nie spuszczając z niej
oczu:
Jeśli dążysz do czegoś innego, możesz nas opuścić w dowolnym momencie. Twoja
pamięć pozostanie nienaruszona, nie jesteśmy Konfedem. Możesz zadawać każde pytanie,
jakie ci przyjdzie do głowy. To, czym się tu zajmujemy, nie jest nielegalne wedle standardów
tego świata i całej Konfederacji. Dopóki nie stawiamy aktywnego oporu lub nie namawiamy
do niego innych, dopóty Konfed patrzy przez palce na drobne różnice poglądów.
Dirisha przyglądała się uważnie do złudzenia realistycznej animacji Pena. Nigdy dotąd
nie interesowała się polityką, a od chwili gdy opuściła matkę, jej jedynym pragnieniem było
osiągniecie najwyższego stopnia wtajemniczenia w sztukach walki. Jeśli o nią chodzi, Konfed
mógł sobie istnieć. Odczuwała jednak znużenie. Męczyła ją walka z innymi wojownikami
podążającymi Drogą Musashiego, wędrowanie z planety na planetę w poszukiwaniu nowej
Sztuki. Proponowane przez Pena sumito i owe Dziewięćdziesiąt Siedem Kroków sprawiały
wrażenie czegoś niezwykłego, wyczuwała to i była tego pewna. Ponadto odnalazła tu ludzi,
którzy ją intrygowali Pena, Rudzielca, Genevę, Borka i chcieli, by działała wraz z nimi!
Byli nią zainteresowani do tego stopnia, że śledzili każdy jej krok. Poza tym nie zawadzi
podszkolić umiejętności potrzebne w fachu ochroniarza. To miejsce było równie dobre jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]