[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szybko, jak tylko to było możliwe. Polubiła te zajęcia.
Wiedziała, że wszystko, co tu robi, przyda jej się
w praktyce lekarza rodzinnego.
Uznała, że jedynym sposobem zapomnienia o Har-
rym jest całkowite poświęcenie się pracy i... rozrywce.
Dzień zaczynała od obchodu i zbadania małych pac-
jentów, potem towarzyszyła lekarzowi dyżurnemu
podczas jego porannego i popołudniowego obchodu
i asystowała przy badaniu cięższych przypadków.
Teraz już wiedziała, na co zwracać uwagę u dzieci
urodzonych w terminie, pozornie zdrowych.
Większość czasu spędzała z Markiem Forrestem,
który już od czterech lat pracował nad specjalizacją
z pediatrii.
132 NOWE %7łYCIE
Siedemdziesiąt pięć procent noworodków ma
słabo wykształcone panewki stawów biodrowych po-
wiedział jej któregoś dnia więc oczywiście każde
dziecko badamy pod tym kątem. Nie pytaj dlaczego,
ale ta dolegliwość zdarza się częściej u dziewczynek
niż u chłopców, poza tym dwukrotnie częściej w le-
wym biodrze niż w prawym.
Badali właśnie jednodniowe niemowlę. Mark poło-
żył je na plecach i delikatnie ujął nóżki dziewczynki
w kolanach.
Przyjrzyj się, jak to robię, dotykam nóg dosłow-
nie końcami palców, ale rozchylam je pod kątem
dziewięćdziesięciu stopni. Spróbuj... Kim bardzo
ostrożnie spełniła polecenie. Teraz bardzo delikatnie
unieś nóżki, ale trzymaj tak samo rozłożone, i uciśnij
biodra.
Czuję chrupnięcie w lewym biodrze.
Dobrze. To główka kości udowej z powrotem
trafia do panewki. Kiedy biodro z niedorozwojem
panewki jest już zdiagnozowane, możemy przystąpić
do leczenia. Uchwycony w porę problem oszczędza
wiele kłopotów w przyszłości.
Kim nauczyła się jeszcze wiele innych rzeczy,
bardzo przydatnych, cały czas jednak tęskniła za od-
działem noworodków specjalnej troski.
Wieczorami chodziła na pływalnię albo grała
w badmintona w sali gimnastycznej.
Mijały tygodnie.
Kim Hunter była atrakcyjną dziewczyną, z nikim
nie związaną na stałe, więc wkrótce zaczęła otrzymy-
wać zaproszenia na randki. Z początku odmawiała
zuśmiechem, wymawiając się nadmiarem zajęć. Przy-
NOWE %7łYCIE 133
jęła jednak zaproszenie Marka. Najpierw teatr, potem
kolacja.
Dołożyła starań, by wyglądać ładnie, ubrała się
elegancko, starannie umalowała. Mark był sympa-
tycznym towarzyszem, bardzo zabawnie się z nim
rozmawiało. Ale kiedy pocałował ją na dobranoc
i spytał, czy jeszcze kiedyś wspólnie spędzą wieczór,
odmówiła.
Naprawdę świetnie się bawiłam, ale byłoby z mo-
jej strony nie fair, gdybym robiła ci jakieś nadzieje
odparła. Jest mi z tego powodu naprawdę bardzo
przykro, ale serce mam już zajęte.
Mark uśmiechnął się melancholijnie.
Są szczęśliwcy na tym świecie! Westchnął.
Dobranoc, Kim.
Nie potrafiła zapomnieć o Harrym. Od czasu do
czasu widywała go przelotnie, wymieniali uśmiechy
i każde szło w swoją stronę, tak samo jak gdy spotykała
Chrisa czy Ericę. Harry był po prostu jeszcze jednym
starym kumplem.
Był i nie był. Każde takie spotkanie bolało. Na
widok Harry ego serce podchodziło jej do gardła,
czuła, że się rumieni. Musiała mieć się na baczności,
inaczej jąkałaby się, zamieniając z nim tych kilka
zdawkowych słów, a naprawdę nie chciała, by jej
współczuł.
Z początku jeszcze żywiła jakąś nadzieję. Harry
wie, na co ona czeka. Gdyby zechciał, ?ogłby przyjść
i powiedzieć, że postara się, że spróbuje zrzucić
z siebie ciężar podejrzeń i rozgoryczenia, który go
przytłaczał. Harry jednak niczego takiego nie uczynił.
Wydawało się, że pogodził się z sytuacją. Zamierzał
134 NOWE %7łYCIE
wyjechać do Australii. A Kim leczyła ból i rozpacz
intensywną pracą.
Pewnego dnia natknęli się na siebie w szpitalnej
stołówce. Przypadkiem stanęli razem w kolejce po
kawę. Dziwnie by to wyglądało, gdyby usiedli osobno.
Zajęli więc dwa sąsiadujące ze sobą skórzane fotele.
Z początku milczeli i tylko przyglądali się sobie
z rezerwą.
Może cię to zainteresuje odezwała się w końcu
Kim że kontaktowałam się z adwokatem w Sheffield
w sprawie mojego wkładu mieszkaniowego. Babka
wzięła Robina w obroty i uzyskała bardzo korzystną
dla mnie ugodę. Zwróci mi nawet więcej, niż się
spodziewałam. Poza tym dostałam list od koleżanki,
która pisze, że Robin ma nową dziewczynę. Mieszkają
razem. Najwyrazniej sam nie dawał rady spłacać rat
kredytu.
Miejmy nadzieję, że dopilnowała, żeby jej na-
zwisko figurowało w dokumentach skomentował
Harry.
Zapanowała kłopotliwa cisza. W końcu Kim od-
ważyła się zapytać:
Powiesz mi, co zrobiłeś z osobistymi rzeczami
matki?
Harry nie odpowiedział od razu. Dopiero po chwili
sięgnął do kieszeni, wyjął portfel, a stamtąd, z prze-
zroczystej przegródki, w jakiej ludzie trzymają foto-
grafie bliskich, wyciągnął czarno-białe zdjęcie, pogię-
te i zniszczone. Przedstawiałomałego chłopca stojące-
go pomiędzy uśmiechniętymi rodzicami i trzymające-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]