[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie spodziewałbym się go tak szybko. Powiedział, że nie wróci do domu, dopóki nie ogłoszą
wyników konkursu
i nie podpiszą kontraktu.
- Tak, to samo mi mówił przed wyjazdem. - Odkąd to stałam się taką kłamczucha?"
- Jeśli rozpali się na myśl o tobie, tak że nie będzie w stanie tego dłużej znieść, wskoczy w
furgonetkę i pobije rekord prędkości podróży - drażnił
się z nią.
Niestety, nie czuła się na siłach, by mu odpowiedzieć na ten żart.
- No to pozdrów Devon ode mnie, gdy wrócisz do domu.
Spróbuję zadzwonić do niej wieczorem. I miej do niej cierpliwość!
- Obiecuję bezustannie szczerzyć zęby w uśmiechu i znosić dzielnie humory, dopóki dziecko się nie
urodzi. Pa!
Odłożyła słuchawkę. Z niechęcią weszła do kuchni i nalała sobie szklankę mleka. Od czasu gdy
Chase wyjechał, apetyt jej nie dopisywał.
Wiele godzin pózniej, gdy leżała w łóżku i przeglądała ostatnie przepisy podatkowe, na nocnym
stoliczku zadzwonił telefon. Spojrzała na niego podejrzliwie i postanowiła nie odbierać. A jeśli to
dzwoni Chase?
- Halo?
- Jadę do ciebie - odezwał się szeptem. - Chcę, żebyś zobaczyła, jak mi stoi z twojego powodu.
Przełamując opory, spytała:
- Kto to? Dlaczego nie przestaniesz do mnie wydzwaniać?
- Chcę, żebyś dotknęła i poczuła, jaki jestem twardy.
- Przestań!
- Wiem, że męża nie ma przy tobie. Nie masz nikogo teraz, prawda?
Musisz być bardzo rozpalona. Będziesz zadowolona, gdy mnie zobaczysz u siebie.
Odłożyła słuchawkę i rozpłakała się. Telefon zadzwonił ponownie. Tym razem nie odebrała.
Próbowała się uspokoić. Jeśli to on dzwoni, to oczywiście nie może w tym samym czasie włamywać
się do niej do domu. Pomimo to włożyła szlafrok i zbiegła na dół. Z przerażeniem sprawdzała
wszystkie drzwi i okna. Podeszła do systemu alarmowego, żeby upewnić się, czy jest włączony.
Zastanawiała się, czyby nie zadzwonić do Lucky'ego, ale uznała, że on i tak ma teraz dość kłopotów
na głowie.
W rozmowach z Chase'em sama podkreślała, że ci telefoniczni zboczeńcy nigdy nie podejmują
konkretnych działań. Osiągali spazm rozkoszy w wyniku samego tylko straszenia swoich ofiar.
Zazwyczaj byli to mężczyzni terroryzowani przez kobiety albo mieli do nich uraz. Więc dlaczego tak
się przestraszyła tego ostatniego telefonu?
Dlatego, że zadzwonił do niej tej nocy, gdy Chase wyjechał, i że dzwonił
co noc od tamtej pory. Wiedział doskonale, kiedy wychodzi i kiedy wraca, i wydawało się, że wie o
wiele więcej. Poza tym po raz pierwszy zaczął ją straszyć, że do niej przyjdzie. Zaostrzył więc swój
telefoniczny terroryzm.
Pozostawiła na dole zapalone światła, te wewnątrz i na zewnątrz domu, po czym wróciła do sypialni.
Ale przez długi czas nie mogła zasnąć.
Każdy dzwięk w domu potęgował się.
Beształa się w duchu za to, że obawia się czegoś tak śmiesznego jak głupie rozmowy telefoniczne.
Skulić się ze strachu i tolerować coś takiego to nie było w jej stylu. Zawsze zmagała się z
problemami, trzymając wysoko podniesione czoło.
Jutro - przyrzekła sobie - zrobię coś, co położy temu kres".
175
Wrócił do domu na Woodbine Lane po sześciu dniach nieobecności. Nie było jeszcze całkiem
ciemno, chociaż słońce już zaszło i podwórze pogrążyło się w cieniu drzew.
Zobaczył, że nie ma samochodu Marcie. Ucieszył się, bo nie był pewny, co zamierza jej powiedzieć,
gdy ją zobaczy. Wyjazd sprawił, że jego gniew osłabł, ale wciąż czuł się zakłopotany faktem, że
mieszka w domu Tani z inną kobietą, i na dodatek sprawia mu to przyjemność. Nie mogąc sobie z tym
poradzić, zaczął roztrząsać, jak Marcie manewrowała nim i manipulowała bez skrupułów.
Wsunął klucz w szparę zamka wejściowych drzwi i próbował go przekręcić. Ku własnemu
zaskoczeniu i zaniepokojeniu nie mógł
otworzyć drzwi. Po kilku kolejnych próbach cofnął się, oparł ręce na biodrach, zaklął i zaczął
zastanawiać się nad innym sposobem dostania się do domu.
Jedyne rozwiązanie, jakie mu w tej sytuacji przychodziło do głowy, to stłuczenie jednej ze szklanych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]