[ Pobierz całość w formacie PDF ]
strachem niebezpieczeństwa mierzył. Prócz tego kobiety, ogarnięte trwogą,
jakiej jeszcze dotąd z powodu wielkości państwa nigdy nie zaznały, biły się
w piersi, ręce błagalnie do nieba wznosiły, lamentowały nad małymi
dziećmi, wypytywały się o wszystko, wszystkiego się lękały, zarzuciwszy
pewność siebie i uciechy traciły wiarę w siebie i ojczyznę.
Tymczasem okrutny duch Katyliny wciąż to samo knował, chociaż
przygotowywano środki zaradcze, a on sam na podstawie prawa Plaucjusza
został pozwany przed sąd przez Lucjusza Paulusa.
W końcu dla zamaskowania albo dla oczyszczenia się z zarzutów tak,
jakgdyby został sprowokowany niesłuszną obelgą, przybył do senatu.
Wtedy konsul Marek Tulliusz czy to obawiając się jego obecności, czy to
gniewem uniesiony, wygłosił
mowę świetną i pożyteczną dla rzeczypospolitej, którą potem spisał i
wydał. Lecz skoro usiadł, Katylina, jako że był przygotowany do wyparcia
się wszystkiego, spuściwszy głowę, pokornym głosem zaczął się domagać
od senatorów, żeby niczemu bezpodstawnie o nim nie wierzyli, że z takiej
rodziny pochodzi i tak życiem swym od młodości pokierował, że mógł się
spodziewać wszystkiego dobrego; niech nie myślą, że jemu patrycjuszowi,
który sam i którego przodkowie wyświadczyli bardzo wiele przysług dla
ludu rzymskiego, potrzebna jest zguba rzeczypospolitej, podczas gdy broni
jej Marek Tulliusz, podnajmujący jedynie obywatelstwo rzymskie. Gdy do
tej obelgi jeszcze inne dorzucił, zakrzyczeli go wszyscy, wrogiem i zdrajcą
obwołali. Wtedy ów szalejąc zawołał: Ponieważ osaczony przez nie-
przyjaciół, pchany jestem w przepaść, pożar, który mnie ogarnia, zagaszę
ruiną".
32. Następnie z kurii popędził do domu Tam wiele rozmyślał na
osobności. Wobec tego, że zasadzki zastawiane na konsula się nie udawały,
a miasta, jak widział chroniły od pożaru straże, uznał za najważniejsze swe
zadanie powiększenie liczby wojska oraz przygotowanie wszystkich rzeczy
niezbędnych do prowadzenia wojny jeszcze przed zaciągnięciem legionów
i pózną nocą z niewielu ludzmi wyruszył do obozu Manliusza. Lecz
Cetegusowi, Lentulusowi i innym, których śmiałość zawsze gotową poznał,
poleca wszystkimi dostępnymi środkami siły stronnictwa wzmacniać,
zamach na konsula spiesznie wykonać, rzez, pożary i inne działania
wojenne przygotowywać; on sam lada dzień z wielkiem wojskiem zjawi się
pod miastem.
Podczas, gdy to się dzieje w Rzymie, Gajus Manliusz wysyła z pośród
swoich ludzi posłów do Marcjusza Rexa z następującymi zleceniami:
33. Na bogów i ludzi zaklinamy się, imperatorze, że chwyciliśmy za
broń nie przeciwko ojczyznie ani też nie dlatego, żeby na innych
niebezpieczeństwo ściągać, lecz żeby osoby nasze przed krzywdą uchronić:
oto my nieszczęśni nędzarze, którzy przez gwałt i okrucieństwo lichwiarzy
pozbawieni jesteśmy
w znakomitej większości domowego ogniska, a wszyscy dobrego
imienia i mienia; i nikomu z nas nie była dana możność według obyczaju
przodków korzystać z pomocy prawa i po utracie ojcowizny wolność
osobistą zachować: tak wielkie było okrucieństwo lichwiarzy i pretora.
Niejednokrotnie przodkowie wasi zlitowawszy się nad ludem rzymskim
uchwałami swymi ulgę przynosili jego niedoli i niedawno jeszcze za
naszej pamięci, wskutek ogromu zadłużenia, za wolą wszystkich patriotów
długi zaciągnięte w srebrze w miedzi spłacano; niejednokrotnie sam lud
albo żądzą władzy podniecony albo butą urzędników z bronią w ręku
odłączał się od patrycjuszów. Lecz my nie dążymy ani do władzy ani do
bogactwa, które to rzeczy są przyczynami wszystkich wojen i walk
między ludzmi, lecz do wolności, której żaden honorowy człowiek nie
traci chyba razem z życiem. Ciebie i senat zaklinamy, pomóżcie biednym
obywatelom, osłonę prawa, którą wydarła nam niesprawiedliwość pretora,
przywróćcie i nie narzucajcie nam tej konieczności, abyśmy się
zastanawiali, w jaki sposób mamy, najdotkliwiej pomścić krew naszą,
zanim zginiemy".
34. Na to odpowiedział Kwintus Marcjusz: Jeśli chcą senat o coś
prosić, niech złożą broń i pokornie udadzą się do Rzymu: taką łagodnością
i miłosierdziem odznaczał się zawsze senat narodu rzymskiego, że nikt się
nigdy do niego na próżno o pomoc nie zwracał".
Tymczasem Katylina wysyła z drogi listy do wielu byłych konsulów, a
prócz tego do wszystkich wybitniejszych optymatów: że ponieważ
oplatany siecią fałszywych zarzutów nie mógł stawić czoła grupie
nieprzyjaciół, ustępuje przed wolą losu i udaje się na wygnanie do
Marsylii, nie dlatego, żeby się poczuwał do tak wielkiej zbrodni, lecz żeby
rzeczpospolita miała spokój i żeby z powodu jego oporu nie powstały
rozruchy. W zupełnie innym tonie utrzymany list odczytał w senacie
Kwintus Katulus, który jak twierdził, został mu doręczony w imieniu
Katyliny. Poniżej przytaczam kopię tego listu:
35. Lucjusz Katylina do Kwintusa Katulusa. Wyjątkowa twoja
wierność dla mnie, w życiu wypróbowana a mnie droga,
w wielkich moich niebezpieczeństwach dodaje mi otuchy, gdy piszę ten list
polecający. Dlatego postanowiłem nie przeprowadzać tutaj obrony mego
nowego zamierzenia, mając zupełnie czyste sumienie, lecz chciałem
przedłożyć ci wyjaśnienie, które ty, na Jowisza, możesz przyjąć za zgodne
z prawdą. Krzywdami i obelgami podrażniony, ponieważ pozbawiony
owoców mego trudu i aktywności, nie mogłem utrzymać się na tym
poziomie godności, która mi się należy, zwyczajem swoim podjąłem
publiczną sprawę nieszczęśliwych jako swoją własną: nie dlatego, żebym
długów zaciągniętych na moje imię nie mógł spłacić z mojego majątku
nawet długi zaciągnięte na cudze imię spłaciłaby hojna Orestilla ze swoich
i córki swej zasobów lecz dlatego, że niegodnych ludzi widziałem
zaszczytami wyróżnionych i czułem, że mnie wskutek fałszywego
podejrzenia w cień usunięto. Z tego powodu wkroczyłem na dość
honorową jak na mój wypadek, drogę, dającą mi nadzieję zachowania resz-
tek godności. Kiedy chciałem więcej pisać, doniesiono mi, że się gwałt
przeciwko mnie gotuje. Narazie polecam ci Orestillę i oddaję ją twojej
opiece; broń ją przed krzywdą, błagam cię na twoje dzieci. Bądz zdrów".
36. Lecz sam zabawiwszy kilka dni u Gajusa Flaminiusza w ziemi
Arretyńskiej, gdzie ludność okoliczną przedtem już zbuntowaną w broń
zaopatrzył, podąża do obozu do Manliusza z pękami rózg i innymi
oznakami władzy. Skoro o tym dowiedziano się w Rzymie, senat Katylinę i
Manliusza wrogami państwa ogłasza, dla reszty uczestników wyznacza
termin, przed upływem którego wolno było każdemu bez narażenia się na
niebezpieczeństwo broń złożyć z wyjątkiem tych, którzy skazani byli za
sprawy gardłowe. Prócz tego uchwala senat, że konsulowie mają
przeprowadzić pobór, Antoniusz z wojskiem spiesznie ścigać Katylinę,
Cicero stać na straży stolicy.
W tej to krytycznej chwili wydało mi się państwo narodu rzymskiego
najbardziej godne pożałowania. Chociaż od zachodu do wschodu słońca
wszystkie ziemie orężem ujarzmione były mu podległe, chociaż w domu
co ludzie uważają za najwyższą wartość kwitł pokój i bogactwo się
przelewało, to
jednak znalezli się tacy obywatele, którzy z uporem zdążali do własnej i
do rzeczypospolitej zguby. Albowiem mimo dwóch uchwał senatu z
pośród tak wielkiego tłumu ani jeden człowiek nie znalazł się, któryby
zachęcony nagrodą zdradził sprzysiężenie albo opuścił obóz Katyliny: tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]