X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ściły już kilka dni w szkole i nie byłoby dobrze, gdyby
ta przerwa jeszcze bardziej się przedłużyła.
- Pewnie masz rację - powiedziała tonem, który
sugerował, że absolutnie się z nim nie zgadza.
- W takim razie chciałbym cię zapytać, czy zgo�
dziłabyś się zaopiekować blizniętami aż do powrotu
Rachel?
- Oczywiście - odparła bez wahania.
- Jeśli okaże się, że masz za dużo pracy, skłonny
jestem wziąć kilka dni urlopu.
112 LODY NA DESZCZU
- Och, to na pewno nie będzie potrzebne - powie�
działa zdecydowanym tonem. - Dzieci i tak wię�
kszość czasu spędzają w szkole. A poza tym w końcu
po to mnie zatrudniłe , żebym się nimi opiekowała.
- To prawda. No dobrze, nie będę cię już dłużej
zatrzymywał. Pani Hobbs zacznie zaraz przygotowy-
wać obiad, więc lepiej dowiedz się, o której będziemy
dziś jedli.
- Właśnie wybierałam się do niej, zęby powie-
dzieć, że nie będzie mnie dziś na obiedzie.
- Wychodzisz wieczorem? - zapytał zdziwiony.-Tak.
- Z kim?
- Nie sądzisz chyba, że będę się przed tobą tłuma-
czyć - odparła zirytowana.
- Ponieważ mieszkasz w moim domu, czuję się za
ciebie odpowiedzialny.
- Zupełnie niepotrzebnie.
- Z kim wychodzisz? - zapytał ostrym tonem.
- Idę na randkę.
- Ze względu na bezpieczeństwo tego domu, żą-
dam, abyś powiedziała mi, kto się tu dziś pojawi.
- Nikt się nie pojawi.
- Spotykasz się z nim w Haychester?
- Najpierw muszę jeszcze po niego pojechać.
- Ach, więc to Lyndon Davies - powiedział trium-
falnie.
- Brawo, gratuluję trafnej odpowiedzi - zaśmiała
się ironicznie Fabienne.
LODY NA DESZCZU 113
- Pamiętaj tylko, żebyś nie wróciła zbyt pózno.
- Co się stanie, jeśli wrócę pózno? Zamkniesz prze�
de mną drzwi?
- Nie przeciągaj struny - wycedził Tolladine.
Po chwili opanował się i powiedział spokojniej�
szym tonem:
- Jeśli wrócisz w nocy, proszę, abyś zachowywała
się cicho.
Odwrócił się na pięcie, wszedł do swojego pokoju
i zamknął drzwi.
Fabienne z ledwością nad sobą panowała, zastana�
wiając się, dlaczego musiała zakochać się akurat
w swoim pracodawcy.
ROZDZIAA �SMY
Muzyka jazzowa była dobra, kolacja również nale-
żała do udanych, ale Lyndon Davies nie wytrzymywa
porównania z Vere'em.
- Cholera, a już miałem nadzieję, że po drodze
zabraknie ci benzyny - powiedział Lyndon, kiedy Fa�
bienne wysadziła go przed domem siostry.
- Do zobaczenia jutro w szkole - odpowiedziała.
ze śmiechem.
Fabienne dotarła do Brackendale po północy i była
przekonana, że wszystkie drzwi będą już dawno żary
glowane. Tymczasem przed wejściem paliła się lam
pka, a tylne wejście zamknięte było tylko na zamek.
Delikatnie przekręciła klucz i cicho weszła do środ-
ka. Powoli posuwała się naprzód ciemnym koryta-
rzem, a kiedy zbliżyła się do gabinetu Vere'a, ze zdzi�
wieniem spostrzegła, że drzwi są lekko uchylone
i w środku pali się światło. Nie przypuszczała, że Tol-
ladine pracuje o tak póznej porze. Przyszło jej na
myśl, że Vere nie położył się spać po to tylko, żeby
móc sprawdzić, o której godzinie Fabienne wraca do
domu.
Chciała się nawet z nim przywitać, ale kiedy spo�
strzegła jego lodowate spojrzenie, od razu straciła na
LODY NA DESZCZU 115
to ochotę. Minęła go bez słowa i oddaliła się do swo�
jego pokoju.
Następnego dnia Fabienne nie widziała się z Lyn-
donem, ponieważ Rachel wstała wcześnie i sama po�
stanowiła odwiezć dzieci do szkoły.
Fabienne pomachała jej na pożegnanie. Dziwiła się
sobie, że nie potrafi zmusić się do niechętnych uczuć
wobec tej kobiety. Pomimo zażyłych stosunków, któ�
re, jak sądziła, łączyły Rachel i Vere'a, Fabienne nadal
ją lubiła. W przeciągu dość krótkiego czasu przywią�
zała się do wszystkich domowników Brackendale,
szczególnie zaś do pana domu.
Wróciła do swojego pokoju i wzięła się za codzien�
ne porządki, chociaż miała ochotę na długą przejażdż�
kę samochodem. Doszła jednak do wniosku, że ze
względu na nieobecność Vere'a i Rachel nie powinna
zbytnio się oddalać od Sutton Ash. Gdyby okazało się,
że któreś z dzieci trzeba wcześniej przywiezć do do�
mu, tylko ona mogłaby to zrobić.
Postanowiła posprzątać w pokoju dzieci, ale okaza�
ło się, że tym zajęła się już Ingrid. Nie mając nic
więcej do roboty, wróciła do swojego pokoju. Była
dopiero dziesiąta. Wyjrzała przez okno i zobaczyła
podjeżdżający pod dom samochód Alexa.
Czym prędzej zbiegła na dół.
- Alex! - krzyknęła radośnie. - Widzę, że nie za�
pomniałeś, kto podaje najlepszą kawę w mieście.
Zaprosiła go do salonu i poczęstowała filiżanką ka�
wy. Po kilku minutach rozmowy Fabienne odniosła
116 LODY NA DESZCZU
wrażenie, iż jej brat zaczyna się niecierpliwie kręcić.
Zanim jednak zdążyła o cokolwiek zapytać, Alex ja
ubiegł.
- Czy Rachel zeszła już na dół?
Fabienne od razu się zorientowała, że nie jest to
pytanie zadane w celu podtrzymania rozmowy.
- Nie przypuszczałam, że chciałeś się z nią zoba-
czyć. Rachel odwiozła dzieci do szkoły, a potem miał
zamiar pojechać na kilka dni do swoich rodziców.
Alex milcząco przyjął tę wiadomość i nagle zaczął
zwierzać się siostrze.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek jeszcze będę się
czuł tak jak teraz. Ponieważ Rachel przechodziła przez
trudny okres, uznałem, że trzeba działać bardzo ostro�
żnie. No właśnie, a teraz przyjeżdżam bez zapowiedzi.
Chyba się w niej zakochałem.
- Czy ona o tym wie?
- Myślę, że tak. Jednak ze względu na nasze wcze�
śniejsze doświadczenia, oboje jesteśmy bardziej
ostrożni.
- Ale nagle poczułeś, że musisz się z nią zobaczyć?
- To idiotyczne, prawda? - Alex podniósł się
z krzesła. - Nie masz przypadkiem adresu albo tele�
fonu jej rodziców? Rachel wspominała, że mieszkają
gdzieś koło Lintham.
- Chcesz tam do niej pojechać? - zdziwiła się Fa�
bienne.
- Może tylko zadzwonię i zaproszę ją na obiad.
Sam jeszcze nie wiem.
LODY NA DESZCZU 117
- Rachel zostawiła mi tylko numer telefonu. Po�
czekaj chwilę, zaraz go przyniosę.
Przez najbliższe kilka godzin Fabienne starała się
uporać z ogarniającym ją poczuciem winy. Nie mogła
odmówić prośbie brata, ale z drugiej strony wiedziała, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.