[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zbliżył się do nich.
 Nie pali się? To właściwie czego od nas chcesz,
Barry?  zapytał, każąc swoim chłopakom zwijać wąż
z powrotem.
 %7łebyście wyważyli drzwi mojego biura  przyznał
Barry.
 Dlaczego?
 Zgubiłem klucz  improwizował.
 To nie lepszy byłby ślusarz?  ciągnął Jake, coraz to
bardziej podejrzliwie przyglądając się szefowi Shelby.
Holman zmarszczył brwi.
 Och, nie sądzę. To nie zrobiłoby takiego wrażenia
jak topór.
Jake kompletnie zgłupiał.
 Jedna z naszych... pracownic... zamknęła się w biu-
rze i nie chce wyjść  wyjaśniła w końcu Shelby.
 Na Boga, Barry, topór rąbiący drzwi śmiertelnie
przerazi tę kobietę  powiedział Jake.
 Tak.  Prawnik uśmiechnął się w zamyśleniu.  Jak
diabli ją przestraszy.
Kiedy Jake zaczął znów coś ?owić, Tammy Lester
wyłoniła się z budynku z taką miną, jakby nosiła w sobie
ładunek wybuchowy. Podeszła prosto do Holmana i za-
atakowała go z całej siły pięściami.
 Odchodzę  warknęła wściekle, trzęsąc się z furii.
 Wybacz, Shelby, ale będziesz sama prowadzić ten
j:kol43 21-11-2006 p:136 c:0
136 BIAAA SUKNIA
bajzel. Nie zniosę ani dnia dłużej z tym panem Bożym
Darem dla wszystkich kobiet świata. A pan nie ma
pojęcia o ortografii, Bardzo Ważny Prawniku.
 Znam ją lepiej od ciebie, ty uciekinierko z kursu
wyrównawczego!  krzyczał za nią.  I nie licz na to, że
za tobą pobiegnę i będę cię błagał, żebyś wróciła. Są
w tym mieście setki głupich kobiet, które nie znają
ortografii, a potrzebują pracy.
Jake wytrzeszczał oczy na zrównoważonego zazwy-
czaj prawnika. Shelby także przypatrywała mu się z osłu-
pieniem. Sporo ją kosztowało, by się nie roześmiać, bo
wiedziała, że to by tylko skomplikowało sytuację. Minęła
strażaków i szybkim krokiem uciekła do kancelarii, nie
chcąc być świadkiem dalszego ciągu wydarzeń.
No i faktycznie, ledwie postawiła stopę na wyłożonej
dywanową wykładziną podłodze biura, Jake wypalił do
Holmana z grubej rury  na temat fałszywych alarmów
i możliwej kary więzienia...
W tym momencie Shelby zamknęła za sobą drzwi
i podeszła do komputera. Zdenerwowała ją reakcja
Justina na widok Holmana, który czekał na nią na ulicy.
To nie wygląda dobrze, Justin jest wściekle zazdrosny
o jej szefa. Zupełnie bez sensu, ale cóż ona wie o męż-
czyznach? Założyła wcześniej, że to tylko powierzchow-
na zazdrość, ponieważ Barry Holman jest przystojny
i lubi kobiety, a Justin jest zaborczy i ma silny instynkt
absolutnego władcy. Nigdy nie pomyślała, że za tym
może się kryć coś więcej.
Wciąż ją to jednak dręczyło, zadzwoniła zatem do
j:kol43 21-11-2006 p:137 c:0
Diana Palmer 137
domu, by wyjaśnić Justinowi, co się naprawdę wydarzy-
ło. Maria poinformowała ją, że Justin jeszcze nie wrócił.
Spróbowała znowu skontaktować się z nim podczas
lunchu, ale akurat wybrał się gdzieś z klientem. Zajęła się
więc pracą i zapomniała o tym. A Barry do końca dnia
wyrzekał na Tammy, a w końcu zamknął biuro godzinę
wcześniej, ponieważ nie mógł się skupić.
 Nie martw się, nie będziesz tego odrabiać  pocie-
szył Shelby.  W przyszłym miesiącu mamy sąd, wtedy
pewnie będziesz musiała popracować po godzinach.
 Spojrzał ze złością na drzwi.  Chciałem, żeby panna
Lester mi w tym pomogła, bo ona nadaje się do takiej
czarnej roboty. Ale skoro odeszła z takiego głupiego
powodu, spadnie to na ciebie.
 Większość sekretarek zdenerwowałaby się, gdyby
ich szefowie rzucali w nie książkami  zauważyła
Shelby.
 Nie uderzyłem jej przecież. Trafiłem w okno.
A właśnie, przedzwoń do Jacka Harpera, żeby przyszedł
jutro wstawić szybę.  Zmieszał się.  I, hm, nie musisz
mu dokładnie tłumaczyć, jak do tego doszło, dobrze?
 Powiem, że wpadł do nas przez okno orzeł  zgo-
dziła się potulnie.
Rzucił jej wzburzone spojrzenie i wymaszerował.
Shelby zaś ruszyła tam, gdzie zwykle parkowała
swoje auto, i wtedy dotarło do niej, że przecież nie ma
tego dnia samochodu.
 Och, panie Holman!  zawołała, niewiele myśląc.
 Mógłby mnie pan podwiezć do biura Justina? Nie udało
j:kol43 21-11-2006 p:138 c:0
138 BIAAA SUKNIA
mi się go złapać i pewnie nie będzie go jeszcze przez
godzinę.
 Jasne, wsiadaj.
Otworzył przed nią drzwi swego czarnego mercedesa
i wystrzelił drogą prosto do tuczarni Ballengerów.
 Co się stało z twoim nowym wozem?  spytał.
 Jakiś problem z silnikiem?
Nie powiedziała mu dotąd o losie sportowego samo-
chodu, chociaż słyszał o wypadku i widział, że poprzed-
niego dnia jezdziła thunderbirdem męża.
 Justin oddał go do Doyla.
 On ma złomowisko  zauważył słusznie Holman.
 Tak, i do tego nowiutki zgniatacz.  Westchnęła.
 Justin powiedział, że jeśli mam ochotę, możemy teraz
wykorzystać mój śliczny sportowy samochód jako ścien-
ną dekorację.
 Dlaczego to zrobił?
 Bo uważa, że jestem bezmyślna i nieostrożna
 odparła.  Chyba chce mi kupić bezpieczniejszy
pojazd. Na przykład czołg.
Barry Holman uśmiechnął się rozbawiony.
 Mam nadzieję, że dziś rano nie wpakowałem cię
w jakieś kłopoty  zauważył poniewczasie, skręcając [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •