[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mówiłeś chyba, że mamy się spotkać z jakimś ważnym wampirem. A może przyjechałeś
tutaj, bo chcesz wrzucić coś na ząb?
Bones się roześmiał.
Nie, skarbie. Właśnie w tym miejscu mamy się z nim spotkać. A ściśle mówiąc, pod tym
miejscem.
Pod tym miejscem? powtórzyłam, unosząc brwi.
Bones ujął mnie pod ramię.
Chodz.
Przecięliśmy kampus, kierując się do Derring Hall. Widok młodych twarzy przypomniał mi
o moich własnych studiach. Nie skończyłam collegeu. Cała ta historia z zamordowaniem
gubernatora i pózniejsza współpraca z Donem przeszkodziły mi w realizacji planów i uzyskaniu
dyplomu. Tak czy inaczej, uciekłam ze swojej mieściny i dużo podróżowałam. Kto mógł jednak
przewidzieć, że to nie dyplom z wyróżnieniem, tylko umiejętność rzucania nożami stanie się moją
przepustką do lepszego życia?
Weszliśmy do Derring Hall i ruszyliśmy w dół. Po pokonaniu kilku kondygnacji schodów i
długiego korytarza znalezliśmy się w piwnicy. Bones podszedł z miłym uśmiechem do strażnika... i
zahipnotyzował go wzrokiem.
Przepuścisz nas i zapomnisz, że nas widziałeś powiedział.
Strażnik skinął głową i usunął się na bok z wyrazem oszołomienia na twarzy. W
podziemiach nikogo więcej nie było. Bones poprowadził mnie obok kilku pustych pomieszczeń
magazynowych, a kiedy dotarliśmy do niewielkiej, zamkniętej bramy, otworzył ją, zerwawszy
kłódkę.
Ty pierwsza, Kitten.
Weszłam do środka i znalazłam się w wąskim tunelu prowadzącym w ciemność. Na ścianach
wisiały tablice: Uwaga, azbest! i inne znaki ostrzegające przed niebezpieczeństwem.
Nie mogliśmy spotkać się w Starbucksie? zapytałam z przekąsem.
Bones zamknął za sobą kratę.
Tutaj jest większa szansa, że nikt nas nie zobaczy ani nie podsłucha. Nikt nawet nie wie, że
Mencheres jest już w Stanach.
Mówiłeś, że Mencheres to ten sam wampir, który stworzył lana, a więc jest jakby twoim
dziadkiem zauważyłam.
Kawałek dalej tunel zrobił się szerszy. Po ścianach biegły rury i przewody elektryczne,
temperatura szybko zmieniała się z normalnej na wysoką. Po pokonaniu tego odcinka dotarliśmy
do miejsca, od którego rozchodziło się kilka korytarzy. Rany, to miejsce było istnym labiryntem.
Bones wybrał tunel po prawej.
Zmienił mojego stwórcę, więc rzeczywiście jest kimś w rodzaju mojego dziadka, ale co
ważniejsze, jest bardzo potężnym wampirem, którego Ian nie chciałby wkurzyć. Ponieważ twój
ojciec Max należy do klanu lana i znajduje się pod jego ochroną, w świecie wampirów każdy atak
na niego równałby się atakowi na samego lana.
A fakt, że Max próbował odstrzelić mi głowę, nic nie znaczy? spytałam z irytacją.
Ty nie masz żadnego pana, który przyjął cię do swojego rodu spokojnie wyjaśnił Bones.
Pamiętasz jak ci mówiłem, że u wampirów istnieje coś w rodzaju feudalizmu? Kiedy wampir
zmienia człowieka, bierze go pod ochronę, podobnie jak jego pan. Ale ciebie nikt nie zmienił, taka
się urodziłaś. Dlatego żaden wampir nie wziął za ciebie odpowiedzialności, co oznacza, że nie masz
pana, który by cię bronił w razie ataku z zewnątrz.
Zatem zabicie Maksa, kiedy już go znajdę, wywoła regularną wojnę z ludzmi lana. Jakbym
nie miała dość kłopotów z twoim napalonym stwórcą.
Bones skinął głową.
Właśnie dlatego chcę zmienić twój status w świecie wampirów. Wezmę cię pod swoją
ochronę, ale najpierw muszę się wyzwolić spod władzy lana. W przeciwnym razie, ponieważ to on
jest głową naszego klanu, wszystko, co uznam za swoje, będzie również należeć do niego. I po to
spotykamy się z Mencheresem. Ian nie będzie taki skory do odwetu, jeśli Mencheres zgodzi się ze
mną sprzymierzyć.
Czy Ian wiedział, że mnie szukasz?
Po tym, jak się z nim starłaś? Tak. Mówiłem mu, że poluję na ciebie, żeby ograniczyć
straty, które powodujesz w świecie nieumarłych. Ale kiedy mi wyjawił, że cię pożąda, i uraczył
mnie twoją wersją naszego dawnego związku, powiedziałem mu kilka słów niegodnych
dżentelmena, żeby zniechęcić go do ciebie.
Na przykład?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]