[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jezdziła za nim z miasta do miasta, z zamku do zamku, błagając o decyzję. Czas biegł,
przyszło już lato. Joanna od samego początku mówiła, że ma tylko rok na wykonanie swej
misji. Co miało stać się potem, nie umiała powiedzieć. Sama tego nie wiedziała. Dwie Zwięte,
z którymi codziennie rozmawiała, nie powiedziały jej o tym wyraznie. Zapowiadały wielkie
zwycięstwo, ale i wielkie cierpienie oraz wiele razy ostrzegały przed zdradą.
Na niezdecydowanie delfina mogła wpłynąć także jeszcze jedna sprawa. W przeddzień
szturmu na Beaugency, który podejmowała Joanna wraz z księciem d Alencon, zjawił się
w obozie francuskim konetabl Francji, książę Bretanii, Richmont. Książę przybył na czele
nielicznego, ale bardzo bitnego wojska, którym chciał wesprzeć wojsko francuskie. Konetabl
był zażartym wrogiem La Tremoille a, którego intrygi oddaliły go od dworu, a nawet
sprawiły, że delfin zabronił mu uczestniczenia w swoim wojsku. Richmont przybył wbrew
temu zakazowi, co sprawiło, że książę d Alencon gotów był podjąć walkę z przybyłymi
Bretończykami względnie odejść samemu, gdyby tamci mieli zostać. Z wielkim trudem udało
się Joannie powstrzymać d Alecona od spełnienia jednej z tych zapowiedzi.
Richmont nie budził w niej zachwytu. Był to znakomity rycerz, ale znany także
z okrucieństwa. W swoim księstwie z prawdziwym upodobaniem zajmował się tępieniem
czarownic, które kazał palić lub topić. W jego toczeniu znajdował się stale niejaki Beaumont,
specjalnie przeznaczony do tej misji. Od razu pierwszego dnia po przybyciu księcia
spotkałem tego Richmonta kręcącego się koło namiotu Joanny. Zapowiedziałem mu, że
będzie miał skręcony kark, jeżeli jeszcze raz spotkam go w naszym obozie.
85
Beaumonta więcej nie widziałem, natomiast następnego dnia w namiocie Joanny zjawił
się sam Richmont. Miał twarz ciemną, prawie czarną i spojrzenie ponure, ale rysy piękne,
prawdziwie książęce. Podczas rozmowy nie przestawał spoglądać podejrzliwie na Joannę.
Musiała czuć to spojrzenie i niewątpliwie zdawała sobie z tego sprawę, że gdyby nie chęć
zbliżenia się znowu do delfina, mogłaby w nim mieć groznego wroga. Teraz jednak mówił
uprzejmie, prosił o wpłynięcie na d Alencona, a w przyszłości na delfina, by nie sprzeciwiali
się obecności Bretończyków w królewskim wojsku.
Kiedy Richmont zaczął zapewniać Joannę, że przywiodła go także chęć poznania jej,
powiedziała:
Przybyłeś tu, piękny książę, nie dla mnie, ale skoro już jesteś witaj. Będziesz nam
potrzebny. Przekonam księcia d Alencon, aby się nie opierał twojej obecności. A gdy
wrócimy po zwycięstwie, będziesz mógł łatwiej uzyskać przebaczenie pana delfina.
Nie musiała zbytnio przekonywać d Alencona, aby się pogodził z Richmondem. Nie jej
słowa, ale wiadomość przywieziona przez La Hire e, że zbliża się z wojskiem Falstaff,
doprowadziła szybko obu książąt do zgody. Wyruszając przeciwko Anglikom, pogromca
czarownic zwrócił się do Joanny:
Co, zdaniem twoim, mamy czynić?
Patrzyła uśmiechnięta w grozną, ciemną twarz księcia.
A masz książę dobre ostrogi? odpowiedziała pytaniem.
Co to znaczy? Czy trzeba nam będzie uciekać?
Nie. To my będziemy gonili Anglików.
Tak się zaczęła bitwa pod Patay. Talbot dostał się w tej bitwie do niewoli, a Falstaff
musiał uciekać z pola walki. Po tym zwycięstwie nie pozostała na obszarze Francji żadna
poważniejsza armia angielska, poza załogami w miastach. Droga na Reims i na Paryż była
otwarta.
Ale kiedy triumfująca armia francuska wróciła nad Loarę i Joanna udała się do delfina
z prośbą, by przebaczył Richmontowi i przyjął go z powrotem do swej służby spotkała się
z odmową. Richmontowi oświadczono, że ma wrócić do swego księstwa. Nie było
wątpliwości, że przyczynił się do tego La Iremoille. Ale szambelan zrobił więcej: podsunął
delfinowi podejrzenie, że Joanna, prosząc za Richmontem, musi być z nim w zmowie. To
86
sprawiło, że gdy Joanna znowu zjawiła się u delfina, aby go błagać o podjęcie wyprawy do
Reims, spotkała się z wymijającymi słowami:
Moje drogie dziecko, wyglądasz na zmęczoną. Po tylu trudach powinnaś odpocząć.
Polecę, aby przygotowano dla ciebie odpoczynek w jednym z naszych zamków...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]