[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nią nie jest sprawą istotną . Nie pomogą im wobec tego ani ich modlitwy, ani też ich własna siła".
APOLYON: "Ja twierdzę, że powinniśmy delikatnie i bez pośpiechu działać w tej materii. Niechaj nasi przyjaciele
w Ludzkiej Duszy kontynuują swe dzieło upodlenia i napełnienia miasta nieczystością poprzez usiłowanie
wcią gnięcia go jeszcze głębiej w grzech (Przyp. 14, 34) - jako że nie ma niczego, co mogłoby tak skutecznie
- 85 -
strawić wszelką siłę Ludzkiej Duszy; gdy ich działalność wyda pełny owoc, Ludzka Dusza sama przestanie
czuwać i prosić, lub też czynić cokolwiek innego, co mogłoby przyczyniać się do jej spokoju i bezpieczeństwa;
zapomni bowiem o swoim Księciu Emanuelu i nie będzie więcej pragną ć jego towarzystwa - a jeśli uda się nam
do tego doprowadzić, to Ksią żę jej nie będzie się śpieszył, aby do niej powrócić. Nasz zaufany przyjaciel, pan
Bezpieczny-jestem-w-ciele przy pomocy tylko jednego ze swoich forteli wypędził go z miasta. Dlaczegóż więc
nie mieliby panowie Chciwy i Wszetecznik przy pomocy swoich umiejętności dokonać tego, aby pozostał poza
obrębem miasta Ludzkiej Duszy? A pozwolę sobie przypomnieć wam, że więcej może zdziałać dwóch lub trzech
Diabolian, których przyjmie i którym da u siebie miejsce i posłuch Ludzka Dusza, w kierunku zatrzymania
Emanuela z dala od nich i w kierunku uczynienia miasta Ludzkiej Duszy waszą własnością , aniżeli wysłanie
przeciw Emanuelowi całej armii z piekła (1 Kor. 5, 6).
Niech zatem projekt, który rozpoczęli realizować nasi przyjaciele w Ludzkiej Duszy, będzie popierany z całą
mocą , chytrością i tak podstępnie, jak tylko to będzie możliwym i niech w dalszym cią gu wysyłają pomiędzy lud
Ludzkiej Duszy Diabolian pod różnymi postaciami i w rozmaitym przebraniu, aby z mieszkańcami wszczą ć
zabawę, a wówczas może w ogóle okaże się niepotrzebnym wszczynać wojnę z miastem Ludzką Duszą . A
nawet jeśli wojna byłaby nieunikniona, to im bardziej będą grzesznymi, tym bardziej też niezdolnymi do
przeciwstawienia się nam i tym łatwiej ich pokonamy. Nawet wtedy, jeśliby stało się coś, co byłoby
najgroźniejszą dla nas okolicznością , a mianowicie w wyją tku gdyby powrócił do nich Emanuel, dlaczego nie
można by spowodować przy pomocy tych samych (lub podobnych) sposobów jego ponownego oddalenia się?
Tak jest - dlaczego nie miałby on być zmuszony do oddalenia się od nich na zawsze przez ich upadek w grzech,
zupełnie w ten sam sposób, w jaki się to stało, gdy od nich odszedł na pewien czas? A jeśli to miałoby miejsce,
wówczas "do widzenia" wspaniałe tarany, wyrzutnie, generałowie, żołnierze i wszystko, co należy do Emanuela -
Ludzka Dusza pozostałaby obdarta i naga. Czyż nie należy przypuszczać, że w chwili, gdy miasto ujrzy się
całkowicie opuszczonym przez swego Księcia, dobrowolnie otworzy bramy swoje raz jeszcze na przyjęcie ciebie
i uczyni cię, o Diabolusie, swym władcą , podobnie jak to było w owych dawnych dniach? (Żyd. 10, 26-27). Na to
jednak potrzeba czasu - kilka dni nie wystarczy na dokonanie tak wielkiego dzieła".
Gdy tylko Apolyon zakończył swoje wywody, Diabolus zaczą ł dawać upust swojej wściekłości i oznajmiają c
swój poglą d na tę sprawę rzekł: "Moi panowie, potężni mieszkańcy Czeluści, szczerzy i zaufania godni
przyjaciele! Z wielką niecierpliwością , jak na mnie przystoi, przysłuchiwałem się waszym długim i nużą cym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]