[ Pobierz całość w formacie PDF ]

medycznej, dokonując bohaterskich czynów, które niszczyły umysł; przynajmniej
jego umysł. Jakiś dowcipas nazwał go Herkulesem i tak zostało.
Herkules był kolejnym lekarzem, który przyjmował swoich pacjentów w ramach
programu szkolenia, więc historię choroby i badania fizykalne będzie robił
personel szpitala.
Jeśli zażyczysz sobie, by zrobiono zdjęcia albo dodatkowe badania krwi,
Herkules wścieknie się tak, że prawie uderzy głową o sufit, zwymyśla za
nadmierne koszty badań laboratoryjnych. Od czasu, gdy skończył akademię
medyczną, a było to w epoce pierwszych prób małżeństwa Curie z rudą uranu,
wymyślono dziewięćdziesiąt dziewięć procent stosowanych obecnie badań. Co
więcej, miał ulubiony zwyczaj przepisywania penicyliny lub tetracykliny przy
każdym przeziębieniu, z którym przychodzili pacjenci na NW - była to praktyka,
którą wszystkie autorytety medyczne uznają za coś gorszego od zupełnej
bezczynności. To, że miał być jednym z naszych instruktorów, zakrawało na
niesmaczny żart.
Wiele miesięcy wcześniej byłem z Herkulesem przy usuwaniu kamieni nerkowych.
Właśnie wtedy, jak twierdził, skończył czytać artykuł w fachowym,
chirurgicznym piśmie o ostatnich zaleceniach w sprawie usuwania kamieni.
Miałem wątpliwości, czy przeczytał go w ogóle albo wystarczająco uważnie, ale
artykuł ten zaintrygował go, chociaż nie pamiętał ani nazwiska autora, ani
nazwy czasopisma, ani nawet miejsca, gdzie ten nowatorski zabieg
przeprowadzono.
W czasie operacji, delektując się znajomością nowości, miał zwyczaj cięcia
tętnic na oślep i odstępowania ze słowami: "Zajmij się tym krwawcem,
chłopcze". Lekarz penetrował ranę, zakładał kleszczyki hemostatyczne i tampony
z gazy, a chirurg celebrował zabieg.
Nowa metoda Herkulesa obejmowała nałożenie chromowego szwu 2-0 (duży rozmiar)
przez nerkę, a później - gdy już został uchwycony za oba końce - pociągnięcie
i wykorzystanie go w roli tępego noża. Miało to zmniejszyć krwawienie.
Brzmiało to jakoś dziwnie i zbyt prosto. Jak się okazało, mój sceptycyzm był
uzasadniony. Herkules zapomniał o jednej istotnej rzeczy, na którą artykuł
wielokrotnie kładł nacisk: przed "piłowaniem" za pomocą szwu chirurg musi
najpierw zająć się szypułką, która stanowi źródło krwi dla nerki, i zablokować
jej przepływ przez organ. Nasz innowator robił ogromne kroki do przodu, nie
bacząc na opanowanie strumienia krwi, tnąc za to nonszalancko w celu
"ograniczenia krwawienia". Skutkiem był silny krwotok, najpoważniejszy, jaki
widziałem na sali operacyjnej z wyjątkiem wypadnięcia pacjentowi
przedsionkowego cewnika przy płuco-sercu. Ale to był tylko błąd, natomiast
operacja nerki stała się katastrofą. Krew z naczyń nerkowych momentalnie
wypełniła ranę i zalała stół operacyjny oraz cały zespół, który operował.
Zaczęliśmy przepuszczać krew przez układ kroplówki; spływała jak do studni bez
dna. Po upływie czterech litrów udało się zatamować krwawienie przy nerce,
osuszyć ranę na tyle, żeby usunąć kamień i założyć potężny szew poprzez korę.
W organizmie człowieka jest około sześciu litrów krwi, więc można powiedzieć,
że praktycznie opróżniliśmy z niej tego biedaka i wlaliśmy w niego z powrotem.
Wszyscy potwornie się wystraszyli. Nawet anestezjolog, który siedział za swoim
ekranem z jednym okiem wlepionym w aparat oddechowy i gazetą w rękach, był
poruszony.
Nie paliłem się do wycinania żołądka z Herkulesem. Widziałem go przy robocie,
gdy szorowałem ręce przed zabiegiem; miałem nadzieję, że nie przeczytał o
żadnych najnowszych osiągnięciach chirurgii. Był też lekarz o nazwisku
O'Toole, ale nie widziałem stażystów. Po wejściu mogłem stwierdzić, że nie
panuje tam sympatyczna atmosfera.
- Potrzebuję przyzwoitych kleszczy! - ryczał Herkules do pielęgniarki po
wyrzuceniu narzędzia za plecy. Rąbnęło z brzękiem w białą, wykafelkowaną
ścianę.
- Peters, właź tu. Jak można operować bez pomocy? Niektórzy już tacy byli.
Większość czasu zachowywali się jak rozdrażnione dzieciaki, szczególnie gdy
chodziło o narzędzia, które rozrzucali wokół albo używali nie do tego, do
czego były przeznaczone - na przykład przecinali drut nożycami chirurgicznymi.
Następnym razem, gdy podano im coś, co zapewne sami wcześniej uszkodzili,
pomstowali i krzyczeli, zwalając całą swoją fuszerę na brak odpowiednich
narzędzi.
Nikt nie mówił słowa o tych napadach. Po jakimś czasie można się było
przyzwyczaić.
Stanąłem koło Herkulesa, a ten zacisnął moje ręce na retraktorach i kazał mi
unosić, a nie odciągać. Znana rzecz. Mogłem udawać, bo właściwie nie było
chwilowo czego przytrzymywać. Żołądek, który Herkules operował, był na samym
wierzchu rozcięcia, zupełnie odsłonięty.
Herkules będzie potrzebował mojej pomocy przy łączeniu uchyłka z początkiem
dwunastnicy. Miałem nadzieję, że przeciął już nerwy, które częściowo
odpowiedzialne są za wydzielanie kwasów. Te nerwy błędne biegną wokół
przełyku. Aby. chirurg mógł je odciąć, stażysta musi unieść klatkę piersiową.
Nie lubiłem tego.
Znów byłem na swoim posterunku w sali operacyjnej, obserwując minutową
wskazówkę zegara, która wydawała się przyklejona do jednego miejsca.
Walczyłem, żeby nie usnąć, mój wzrok był nieostry po każdym ziewnięciu, czułem
swędzenie z lewej strony nosa, nieco poniżej oka, jakby atakował mnie mały,
sadystyczny owad.
Ułożenie mojej maski to kolejna męczarnia. Za każdym razem, gdy ziewnąłem,
usuwała się w dół po nosie, może o centymetr. Po pięciu ziewnięciach spadała i
zakrywała tylko usta. To powodowało przeciwdziałanie ze strony pielęgniarki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •