[ Pobierz całość w formacie PDF ]
swojego ojca. Czy zwróci pieniądze? Czy matka w ogóle z nim na ten temat porozmawia, czy też
będzie ją zwodziła, okraszając każde zdanie potokiem łez?
- Nie będzie tam żadnej kobiety w stylu Claudine -pospieszył z wyjaśnieniem Nick, błędnie
interpretując jej milczenie.
- Brzmi zachęcająco - odparła z wymuszonym uśmiechem.
122
Maxine Sullivan
Przez krótką chwilę jedli w milczeniu, do czasu, aż rozległ się dzwonek telefonu komórkowego.
- Nie odbierzesz? - spytał Nick.
- Nie, nie teraz.
- To może być coś ważnego - nie ustępował, zaintrygowany dziwnym zachowaniem żony, która
zupełnie ignorowała natarczywy dzwonek.
- To pewnie ktoś w sprawach służbowych. Oddzwo-nię pózniej.
W tej chwili ważne było tylko to, że jadła obiad ze swoim mężem. Każda sekunda z nim była ważna.
- Czy życzy sobie pani coś na deser? - spytał kelner, dyskretnie stojąc z boku.
- Chciałabym...
I wtedy telefon znowu zaczął dzwonić. Sasha zniecierpliwionym ruchem otworzyła torebkę,
wyłączyła komórkę, ale zanim to zrobiła, dostrzegła numer. To była matka.
- Poproszę o kawę - powiedziała.
Kiedy kelner, skłoniwszy się lekko, zostawił ich samych, Nick zwrócił się do żony:
- Czy to był jeden z kontrahentów?
- Nie, to moja matka - odparła szybko, bez zastanowienia. Trudno jej było ukryć zdenerwowanie. -
Zadzwonię do niej pózniej.
W oczach męża dostrzegła zdziwienie.
- A ja myślałem, że chciałaś z nią porozmawiać i zapytać, jak się czuje.
Do diabła, czy on musi być taki dociekliwy?
Dom marzeń
123
- Wiem, ale to nie jest temat, o którym można by rozmawiać przy obiedzie - zauważyła ze znaczącą
miną.
- Masz rację - przyznał. Wtedy zaczął dzwonić telefon Nicka.
- Nie znam tego numeru - powiedział, patrząc na wyświetlacz komórki.
- Pokaż mi. - Sięgnęła po telefon i poczuła, że robi jej się słabo. - To moja matka.
Nick zmarszczył brwi.
- To musi być coś ważnego, skoro dzwoni do mnie.
Nie było innego wyjścia jak odebrać telefon. Wystarczyła chwila rozmowy z matką, aby Sasha zdała
sobie sprawę, że nie powinna była jej ignorować.
- Mój ojciec miał zawał serca - wyszeptała do Nicka. -Tak mamo, zaraz będę.
Rozłączyła się i natychmiast poderwała z miejsca.
- Zaraz będziemy oboje - podkreślił, dając jednocześnie znak kelnerowi, że chcą zapłacić.
- W jakim jest stanie?
- Nie wiem - odparła bezradnie.
Czy to ona była przyczyną tego nieszczęścia? Być może matka poinformowała go o tym, co odkryła, i
ojciec przerażony perspektywą więzienia nie wytrzymał. Jej grozby, że powie o wszystkim Valentom,
były wystarczająco stresujące, aby spowodować atak serca.
Nick uścisnął mocno jej rękę, kiedy szli do samochodu.
- Spokojnie, przypadek mojego ojca wyglądał bardzo niebezpiecznie, a skończyło się tylko na strachu.
124
Maxine Sullivan
Zapomniała o Cesarem i nagle poczuła wyrzuty sumienia.
- Nick, nie musisz ze mną jechać. Doceniam to, co dla mnie robisz, ale nie chcę, byś znowu
przechodził przez to samo, tym razem z moim ojcem.
- Nawet tak nie mów, Sash - zaprotestował szorstko. -Jestem twoim mężem.
Wzruszenie wypełniło jej serce. Nazwał ją Sash", tak jak to robił kiedyś, wiele lat temu. Zupełnie o
tym zapomniała.
- Wszystko będzie dobrze - pocieszał, przytulając ją mocno do siebie.
Kiedy Sasha weszła do poczekalni w szpitalu, zastanawiała się, czy matka będzie ją obwiniała za to,
co się stało, nie zważając na obecność Nicka. Musiałaby mu wtedy tłumaczyć, skąd te oskarżenia.
- Mamo?
- Och, kochanie! - krzyknęła Sally i objęła córkę. Sasha odwzajemniła uścisk, z ulgą stwierdzając, że
matka chyba jednak nie wini jej za chorobę ojca.
- Jak on się czuje?
Sally zrobiła krok do tyłu.
- Nie wiem. Kazano mi tu zaczekać. - Pociągnęła nosem i otarła łzę z policzka. - Ale to trwa już tak
długo i nikt nie chce mi nic powiedzieć.
- Dowiem się, co się dzieje - rzucił krótko Nick. - Zostańcie tutaj.
Sasha podprowadziła Sally do krzesła, trzymając ją pod rękę.
- Mamo, jak to się stało?
Dom marzeń
125
- Nie wiem. Kiedy wstał rano, narzekał na niestrawność, więc wziął proszek i wyszedł do pracy, a
potem... -jej głos się załamał - ktoś zadzwonił do mnie, że karetka zabrała go do szpitala.
- Nie widziałaś go jeszcze? -Nie.
-Mamo, czy ty...
Nick podszedł do nich energicznym krokiem, zupełnie jakby był właścicielem szpitala.
- Zaraz przyjdzie lekarz, żeby z nami porozmawiać.
- O Boże - westchnęła Sally i zaczęła płakać.
Po interwencji Nicka nie musieli długo czekać na informacje. Sasha obejmowała ramieniem matkę,
podczas gdy lekarz wyjaśniał im, że wszystko wskazuje na to, że to nie był zawał.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]