[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jenningsa? Nie, ależ skąd. A teraz już idz i zaopiekuj się panią.
 Dobrze, sir.
Dziewczyna szybko wbiegła po schodach. Satterthwaite wrócił do pokoju.
 Niech mnie diabli porwą  powiedział pułkownik Melrose z rozdrażnieniem.
 Ta sprawa jest bardziej skomplikowana niż się wydaje. Lady Dwighton zachowuje
się tak mądrze jak bohaterki romansów.
 Tak, to zupełnie nierealne  zgodził się Satterthwaite.  ? Dokładnie jak w
teatrze.
 Pan uwielbia dramaty, prawda?  powiedział Quin, wając głową.  Jest pan
człowiekiem, który docenia dobre aktorstwo.
Satterthwaite spojrzał na niego surowo.
Nastała chwila ciszy, którą zakłócił jakiś odległy dzwięk.
 Brzmi jak strzał  orzekł pułkownik Melrose.  To chyba jakiś gajowy.
Najprawdopodobniej właśnie taki odgłos usłyszała lady Dwighton. Być może zeszła
na dół, by sprawdzić, co się stało. Nie zbliżyła się do ciała i nie obejrzała go.
Natychmiast wyciągnęła pochopny wniosek&
 Pan Delangua, sir  oznajmił stary lokaj, stając pokornie w drzwiach.
 Słucham?  spytał Melrose.  Co się stało?
 Przyszedł pan Delangua, sir, i chciałby z panem porozmawiać.
Pułkownik Melrose odchylił się do tyłu na krześle.
 Wprowadz go  powiedział z ponurą miną.
W chwilę pózniej Paul Delangua stanął na progu pokoju. Jak wcześniej napomknął
pułkownik, było w nim coś cudzoziemskiego. Poruszał się ze swobodnym wdziękiem,
miał śniadą ujmującą twarz i nieco zbyt blisko osadzone oczy. Wyglądał jak jakaś
renesansowa postać. On i Laura Dwighton kojarzyli się z tą samą epoką.
 Dobry wieczór panom  powitał ich, składając teatralny ukłon.
 Nie wiem, co pana tu sprowadza, panie Delangua  powiedział pułkownik
Melrose szorstko  ale jeśli nie ma to nic wspólnego ze sprawą, którą właśnie
badamy&
 Wręcz przeciwnie  przerwał mu Delangua ze śmiechem  ma wiele
wspólnego.
 Co to znaczy?
 To znaczy  powiedział spokojnie Delangua  że przyszedłem przyznać się
do zamordowania sir Jamesa Dwightona.
 Czy zdaje sobie pan sprawę z tego, co mówi?  spytał Melrose z powagą.
 Doskonałe.  Młody mężczyzna zaczai się uważnie wpatrywać w biurko.
 Nie rozumiem&
 Nie rozumie pan, dlaczego przyznaję się do winy? Może pan to nazwać
wyrzutami sumienia& niech pan to nazwie, jak się panu podoba. Pchnąłem go
nożem& może pan być tego zupełnie pewien.  Ruchem głowy wskazał biurko.
 Widzę, że macie narzędzie zbrodni. Niezwykłe poręczny przedmiot. Niestety,
łady Dwighton zostawiła go w książce, a ja przypadkiem go zauważyłem.
 Chwileczkę  powiedział pułkownik Melrose.  Czy mam rozumieć, że
przyznaje się pan do zamordowania sir Jamesa tym narzędziem?  Uniósł sztylet
wysoko w górę.
 Zgadza się. Wślizgnąłem się ukradkiem przez okno. Sir James siedział
odwrócony do mnie plecami. To było bardzo proste. Potem wyszedłem z pokoju tą
samą drogą.
 Przez okno?
 Oczywiście.
 O której to było?
 Niech się zastanowię  powiedział Delangua po chwili wahania 
& rozmawiałem z dozorcą& kwadrans po szóstej. Usłyszałem bicie kościelnych
dzwonów. Musiało to być& no cóż, powiedzmy, gdzieś około wpół do siódmej.
 To się zgadza, młody człowieku  oznajmił pułkownik z posępnym
uśmiechem.  O tej właśnie porze popełniono zbrodnię. Może już pan o tym słyszał?
Ale tak czy owak to niezwykle dziwne morderstwo!
 Dlaczego?
 Ponieważ wiele osób przyznaje się do0jego popełnienia  wyjaśnił pułkownik.
Dełangua gwałtownie wciągnął powietrze.
 A kto jeszcze się przyznał?  spytał, bezskutecznie usiłując powstrzymać
drżenie głosu.
 Lady Dwighton.
Delangua odchylił głowę do tyłu i roześmiał się z przymusem.
 Lady Dwighton łatwo wpada w histerię  oznajmił obojętnie.  Na pańskim
miejscu nie przywiązywałbym najmniejszej wagi do tego, co ona mówi.
 Ma pan rację  powiedział Melrose.  Ale jest jeszcze jedna dziwna sprawa,
dotycząca tego morderstwa.
 Jaka? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •