[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Dobrze. Serio, Cora, chcę porozmawiać z Rowdym, jeśli nie jest zajęty.
 Wiesz, że i tak wszyscy na niego napadną z pytaniami, kiedy tylko się rozłączy, więc
równie dobrze możesz powiedzieć mnie, żebym ja mogła powiedzieć im. To zaoszczędzi wszystkim
czasu.
Westchnąłem i uległem.
 Dostałem całą tonę prac społecznych, milion grzywien i zakaz zbliżania się. Stary dostał
kajdanki i bilet do kicia. Mama z pewnością będzie go próbowała wyciągnąć za kaucją, ale gliniarz
mnie zapewnił, że kradzież to wystarczająco poważna sprawa, żeby wsadzili go na dłużej, a kaucja
nie będzie niska. Chciałbym powiedzieć, że posiedzi przez cały czas, kiedy mnie nie będzie, ale nie
wiem, czy to realne. Wszystko w porządku, Cora, naprawdę.
Wymamrotała coś pod nosem i usłyszałem, że woła Rowdy ego do słuchawki.
 Uznam, że jest w porządku, kiedy przestaniesz się bawić w chowanego z Ayden i po
prostu z nią porozmawiasz.
Prychnąłem.
 Ten statek już odpłynął, mała.
Chyba zamierzała mi się odgryzć, ale usłyszałem odgłosy szamotaniny i w słuchawce
odezwał się szorstki głos Rowdy ego.
 Jo.
 Szanowni państwo, wygrywa drużyna Jeta.
 Nie miałem wątpliwości, stary. Co tam?
 Jak wygląda dzisiaj twój grafik?
 Czekaj chwilę, sprawdzę, o ile tylko uda mi się odsunąć z drogi tego diabła tasmańskiego.
Usłyszałem oburzony pisk Cory i kolejną szamotaninę, tyle że tym razem w tle było słychać
męski śmiech.
 Ostatnią klientkę mam na czwartą i powinno szybko pójść. Dziewczyna chce tylko mały
kwiat lilii na stopie.
 Zaczniesz coś u mnie?
 A co ci chodzi po głowie? Coś dużego czy coś małego?
 Dużego.
 Nie będziemy mieli czasu skończyć przed twoim wyjazdem.
 Wiem. Chcę tylko, żebyś to narysował i zrobił kontur.
 Słucham cię.
Myślałem o tym, od kiedy studio zostało zniszczone, od kiedy Ayden wyrwała i wyrzuciła
moje serce. Chciałem tatuaż, który odzwierciedlałby muzykę eksplodującą ze mnie, to, jak ogień
wypływa ze mnie i wraca ze słowami piosenek, kiedy jestem na scenie.
 Chcę oldskulowy mikrofon, rozerwany, jakby rozłamany na pół, z buchającymi z niego
płomieniami. Musi wyglądać na mocno pokiereszowany, żadnych tradycyjnych, wygładzonych
linii.
Słyszałem, że notuje, słuchając mnie.
 Ogień musi być gorący i dziki, i nieważne, jak duże płomienie zrobisz. Masz do
dyspozycji całe plecy, więc miejsca ci nie zabraknie.
Zagwizdał przez zęby.
 W porządku. Naszkicuję coś i prześlę ci na telefon. Jeśli ci się spodoba, wpadnij koło
piątej.
 Nie musisz nic przesyłać, po prostu to narysuj i jedziemy z koksem. Stary, przecież mnie
znasz. Ten tatuaż to ja i moja muzyka. Wiem, że dobrze to oddasz.
 Potrafisz być kompletnie szalony, zdajesz sobie sprawę, co?
Zabawnie było to słyszeć, bo po raz pierwszy od bardzo dawna czułem, że mam wszystko
poukładane w głowie, i szaleństwo nie miało w tym żadnego udziału.
 Jak to mówią, każda wielka sztuka rodzi się z cierpienia albo szaleństwa.
Roześmiał się.
 Moim zdaniem ty masz zaliczone jedno i drugie. Do zobaczenia pózniej.
Unikałem wracania do domu w ciągu dnia, by nie spotkać się przypadkiem z Ayden, ale nie
chciałem dłużej chodzić w sądowych ciuchach, więc postanowiłem zaryzykować. Zakląłem głośno,
kiedy na podjezdzie zobaczyłem jeepa. Zacisnąłem zęby i pomyślałem, że jestem wystarczająco
dorosły, by poradzić sobie z tym spotkaniem, nawet jeśli patrzenie na nią rozdrapywało na nowo
wszystkie rany.
Otworzyłem frontowe drzwi i stanąłem jak wryty. Najwyrazniej właśnie wróciła z joggingu,
bo była w tych czarnych legginsach, w których jej nogi wyglądały jak obrazek z erotycznego snu,
sportowy biustonosz i nic poza tym. Było o wiele za dużo skóry i za dużo Ayden, żebym mógł sobie
z tym poradzić w obecnym stanie umysłu, więc zamierzałem po prostu przemknąć się obok niej i
udawać, że w ogóle jej nie widziałem w pełnej, stanowczo zbyt seksownej krasie. Ale ona
widocznie miała inny pomysł, bo odstawiła butelkę z wodą, rozsiadła się na kanapie i wbiła we
mnie oczy.
 Jak było w sądzie?
Na końcu języka miałem pytanie, skąd wie, gdzie byłem, ale przypomniałem sobie swoje
eleganckie ciuchy i fakt, że Cora była największą paplą świata. Zdjąłem skórzaną kurtkę i rzuciłem
obok niej, a potem zacząłem liczyć od dziesięciu wstecz, aż poczułem, że mogę z nią rozmawiać.
Naprawdę chciałem mówić do niej bez dławienia się całą tą goryczą, z którą walczyłem każdego
dnia.
 W porządku.
Odwróciła oczy. Czuła się tak samo nieswojo jak ja.
 To dobrze. Cieszę się, że ci się udało.
Zaśmiałem się gorzko i gniewnie przeczesałem włosy dłońmi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •