[ Pobierz całość w formacie PDF ]

taki krok? Póki co, nie zamierzała uprawiać seksu.
Postanowiła, że kiedy już wreszcie podejmie tę
ważną decyzję, to przed pójściem z mężczyzną do
łóżka najpierw dobrze go pozna, a przede wszyst-
kim uprzedzi, że to jej pierwszy raz. Nie wyobrażała
sobie, by mogła wskoczyć do łóżka z obcym face-
tem, którego zna od niespełna dwudziestu czterech
godzin. Mimo że  o dziwo  miała na to ochotę.
Ogólnie biorąc, nie mogła zrozumieć, co się z nią
dzieje. Gustowała w wysokich, postawnych męż-
czyznach, a nie w smukłych i eleganckich. Po-
trzebowała dużo czasu, by się oswoić z nowym
znajomym, podczas gdy on wprawiał ją w osobliwy,
niepokojący nastrój.
Nie mogła przestać o nim myśleć.
Nigdy nie miała żadnych obiekcji w stosunku do
60 Anne Stuart
seksu. Kilka lat temu o mały włos nie poszła z kimś
do łóżka. Zdarzyło się to dwa razy. Jednak za
każdym razem wycofywała się w ostatniej chwili,
ku bezbrzeżnemu rozczarowaniu zainteresowa-
nych mężczyzn. Za trzecim razem, gdy znowu
odmówiła, postanowiła w ogóle nie dopuszczać do
podobnych sytuacji, jeśli nie będzie absolutnie zde-
cydowana na ostateczny krok. Od tamtego czasu
ani razu nie poczuła pokusy.
Teraz też jej nie czuła. Uważała, że pójście
z Gideonem do łóżka byłoby szaleństwem. Ow-
szem, ten mężczyzna potrafił całować... ale tylko
tyle. Była to taka sama umiejętność, jak każda inna.
Niektórzy ludzie umieli dobrze grać na fortepianie,
inni w tenisa, a jeszcze inni potrafili świetnie
malować. Wiadomo, że praktyka czyni mistrza. Aby
dojść do takiego poziomu mistrzostwa, na pewno
musiał dużo trenować, a ona nie miała zamiaru
obdarzać uczuciem mężczyzny, który w taki sposób
traktuje kobiety.
Skoro jednak tak dobrze całował, jaki byłby seks
z nim? Każdy, kto potrafił przelać tyle zmysłowości
w proste zetknięcie ust, z pewnością umiałby zmie-
nić zwykły stosunek seksualny w wyjątkowe prze-
życie... Nagle zdała sobie sprawę, że przecież nie
wiedziała, jaki jest ten zwykły stosunek, więc
czemu miałaby fantazjować o tym wyjątkowym?
Przesunęła okulary na czubek głowy i spojrzała
na krajobraz, skąpany w jaskrawym popołudnio-
wym świetle. Była krótkowidzem, miała też lekką
Upadły anioł 61
wadę wzroku. Sam potrafiła obyć się bez okularów,
mimo że wówczas jej życie stawało się nieco
bardziej skomplikowane. Liście na drzewach roz-
mazywały się, tworząc zieloną plamę na tle błękit-
nego nieba, a droga zmieniała w szarą kreskę.
Samantha popatrzyła na Gideona. Siedział dość
blisko, by widziała go wyraznie. Zbyt wyraznie.
Przebywała już w towarzystwie wielu mniej lub
bardziej rozebranych, urodziwych mężczyzn, hete-
ro i homoseksualistów, lecz jeszcze nigdy nie była
w równym stopniu zafascynowana niczyją twarzą
ani ciałem. Gideon miał naturalny, lekko złocisty
odcień skóry, wysoko osadzone kości policzkowe,
wąski nos i najpiękniejsze usta, jakie kiedykolwiek
całowała. Uroda nigdy jednak nie należała do wartoś-
ci, które ceniła najwyżej. Wiedziała, jak ulotne
bywa piękno, które na dodatek wynika wyłącznie
z prostej kombinacji genów oraz szczęścia. To
absurdalne, że ludzie przywiązują do urody tak
ogromną wagę. Nigdy nie rozumiała, dlaczego uga-
nia się za nią aż tylu facetów, których fascynuje
wyłącznie jej wygląd. Tymczasem teraz sama nie
mogła oderwać oczu od Gideona. Zastanawiała się,
jak by to było...
 Zanosi się na deszcz  mruknął. Z pewnością
poczuł na sobie jej spojrzenie. Na jego ustach błąkał
się lekki uśmiech.
 W Kalifornii nigdy nie pada  oznajmiła stanow-
czo.  Zresztą na niebie nie ma ani jednej chmurki.
Nic nie odpowiedział. Nad ich głowami zajaśniała
62 Anne Stuart
pierwsza błyskawica, a zaraz potem ziemią wstrząs-
nął potężny grzmot. Gideon uruchomił wycieraczki,
zanim pierwsze krople uderzyły o szybę, i nieznacz-
nie zredukował niebezpieczną prędkość.
Kiepska pogoda sprawiła, że we wnętrzu samo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •