[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do życzeń Quaida. Kobieta stała się brunetką o ciemnych oczach i jasnooliwkowej
skórze. Nie wyglądała dokładnie tak, jak kobieta w jego snach, ale nie zależało mu na
stuprocentowym podobieństwie. Nie był pewien dlaczego. Może dlatego, że niektóre
sprawy były zbyt prywatne, by programować nimi komputer. Może nie chciał, aby
obraz kobiety ze snu został wykoślawiony przez sztuczną pamięć. Niech to będzie inna
kobieta, podobna, ale nie za bardzo, żeby nie doszło do nieporozumienia. Najnowsze
wspomnienia mogą okazać się przykre, więc należy uważać.
Szczupła, gibka, zmysłowa? pytała lapidarnie dr Luli.
Quaid zasypiał! Ten IV nie tracił czasu.
Zmysłowa.
Skromna, agresywna, rozwiązła? Proszę szczerze!
Dlaczego nie miałby być szczery? Miał ku temu powód, ale nie mógł go sobie teraz
przypomnieć.
Rozwiązła... i skromna. Niech się pomęczą!
33
41 A, Ernie
Ileż zachodu! Gdyby nie był tak śpiący, jeszcze by trochę namieszał! Mówił
nadal prawdę, pamiętając ciągle o kobiecie, którą chciał trzymać z daleka od tego
wszystkiego.
W ostatnich przebłyskach świadomości zauważył, że Ernie wcisnął kasetę z 41 A
do konsoli. Obraz na ekranie komputera przedstawiał teraz schematycznie sylwetkę
kobiety ze snu Quaida. Podobieństwo było tak wielkie, że aż się wystraszył. Och, nie!
Wiedzieli! Nie mogli! Teraz...
O kurczę, ale sobie poszaleje zarechotał Ernie. Nie będzie chciał wrócić.
Quaid zwiotczał. Wyruszył w nieznane.
ROZDZIAA 7
Problem
McClane rozmawiał z kolejną potencjalną klientką, miłą kobietą w średnim wieku.
W gruncie rzeczy, kobiety nie przychodziły do niego często, częściej niż mężczyzni
ukrywały swoje marzenia i były bardziej skrępowane. Nie znaczy to, że były biedne,
po prostu zmęczone nieustannym siedzeniem w domu, podczas gdy ich mężowie
prowadzili czynne życie. Miał oferty w sam raz dla takich kobiet.
Widzi więc pani, pani Killdeer, że naprawdę możemy zapamiętać dla pani
wszystko. Będzie to najwspanialsza przygoda w pani życiu.
Ale nie zostaną po niej żadne pamiątki zmartwiła się kobieta.
No, niezupełnie odpowiedział poważnie. Za niewielką dodatkową opłatą
dostarczamy karty pocztowe, mnóstwo pani zdjęć, listy od przystojnego mężczyzny,
którego spotkała pani...
Zadzwonił wideofon, przerywając rozmowę. Cholera! Powiedział, żeby mu nie
przeszkadzali, gdy załatwiał interes. Włączył aparat i na ekranie pojawiła się twarz dr
Luli.
Bob? powiedziała napiętym głosem. Lepiej przyjdz tutaj.
McClane spojrzał wprost w twarz pani Killdeer, jakby zawierał z nią przymierze
przeciwko własnej firmie. Nie było w tym śladu przesady, dobry interes nie zdarzał się
codziennie. Nienawidził, kiedy przerywano mu w decydującej fazie negocjacji.
Mam bardzo ważną klientkę.
Wygląda to na kolejny zator schizoidalny odparła dr Luli.
McClane był zszokowany. Gorzej, pani Killdeer też była w szoku. Zrozumiała o czym
mówią! Prawdopodobnie utracił naraz dwóch klientów. Quaida i panią Killdeer. To
okropne, że właśnie teraz mu przerwali!
Wstał i uśmiechnął się uspokajająco.
Zaraz wracam.
Obawiał się jednak, że kiedy wróci, pani Killdeer już tu nie będzie. Cholera, cholera,
35
cholera!
Wielkimi krokami wyleciał z biura i pognał do studia pamięci. Głupcy, przerywać mu
taką informacją, gdy urabiał klientkę. Skopie komuś dupę! Czy Renata Luli wyobraża
sobie, że może mu robić takie kawały...
W drzwiach studia zatrzymał się gwałtownie, zapominając o gniewie. Przerażony
patrzył na to, co się działo.
Ich klient Douglas Quaid, oszalał. Wrzeszczał i miotał się w fotelu, usiłując ze
wszystkich sił pozrywać krępujące go taśmy. Był silnym mężczyzną McClane nie
uświadamiał sobie wcześniej jak silnym. Cały fotel aż chodził. Co się tu stało? Reagował
odwrotnie na środek uspokajający?
Quaid zmienił się nie do poznania. Nie tyle oszalał, co dostał ataku wściekłości.
Jego oczy miotały błyskawice, głos miał zimny i grozny.
Jesteście już martwi, wszyscy wrzeszczał. Rozwaliliście mi łeb!
Dr Luli i Ernie kulili się pod ścianą, próbując zachować bezpieczny dystans od
szalejącego mężczyzny. McClane miał od nich większe doświadczenie w sprawach,
które przybrały zły obrót, były częstsze niż sądzono, a on nie zezwalał na ujawnianie
statystyk. Każdy klient stanowił indywidualność o odmiennych synapsach i reakcjach,
wpadki nazywano drobnymi nieporozumieniami.
Co się tu, kurwa, dzieje? ryknął rozjątrzony. Nie potraficie nawet zainstalować
cholernego podwójnego wszczepu?,
Grzeczność przeznaczył dla potencjalnych klientów, nie dla ospałego personelu.
To nie moja wina zaprotestowała dr Luli. Trafiliśmy na blokadę pamięci.
Rozwiążcie mnie, zasrańce wrzeszczał Quaid. Zaraz tu będą! Zabiją
wszystkich!
O czym on mówi? warknął McClane.
Natychmiast zatrzymajcie tę operację zawył Quaid.
Jak ten facet mógł się wyrażać tak precyzyjnie? Rozwścieczony wiking powinien
krzyczeć i toczyć pianę, bluzniąc i bełkocząc, a słowa Quaida były alarmująco spójne.
Panie Quaid, proszę się uspokoić powiedział McClane próbując perswazji.
Może udałoby się zmienić miks, ściągnąć go spokojnie z powrotem i potem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]