[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gdzie jej przyjaciółka odbywała rekonwalescencję.
Nagły ten przypływ wywołał różnorodne reakcje. Pastor przyjął swoją siostrzenicę serdecznie, zapewne
uważając, że należy się jej jakaś rekompensata. Doktor Willers był tym wszystkim zaniepokojony, zarówno
jak jego żona, która obawiała się, że małżonek zechce odłożyć wyjazd na wakacje, które dla niego
zorganizowała. Gordon Zellaby obserwował sytuację z rozsądną rezerwą.
Najdotkliwiej odczuł ten rozwój wypadków Artur Crimm, który chwilami zdawał się tracić opanowanie.
Janet i ja byliśmy zdania, że pierwsza i najtrudniejsza przeszkoda została pokonana, i że narodziny dzieci
nie wywołały ogólnokrajowego rozgłosu, natomiast, jeżeli sprawa ma być nadal utrzymana w dyskrecji,
należy natychmiast zająć stanowisko w nowo powstałej sytuacji. Trzeba opracować oparty na rzeczowych
podstawach plan pomocy dla dzieci i opieki nad nimi.
Artur Crimm zawiadomił swoje władze nadrzędne, że nieprawidłowości kadrowe w jego sekcji doszły do
takich rozmiarów, że wymykają się spod jego kontroli i wymagają bezzwłocznej interwencji miarodajnych
czynników.
Doktor Willers wystosował trzy raporty; pierwszy, sformułowany w języku fachowym, przeznaczony do
akt urzędowych; drugi napisany zrozumiale dla laika, stwierdzał między innymi:
Urodziło się trzydziestu jeden chłopców i trzydzieści dziewczynek. Zaobserwowano następujące
wspólne cechy:
Najbardziej uderzające są oczy. Z powierzchownych badań wynika, że ich struktura jest normalna,
natomiast tęczówka posiada unikalną o ile mi wiadomo barwę jasnego, niemal fluoryzującego złota,
w tym samym odcieniu u wszystkich dzieci.
Włosy bardzo miękkie, delikatne ciemnoblond. Badane pod mikroskopem próbki włosów, wykazały
identyczne cechy charakterystyczne. W literaturze fachowej nie znalazłem żadnej wzmianki o istnieniu
tego rodzaju włosów. Paznokcie u placów rąk i nóg nieco węższe niż normalne, nie sugerują jednak
tendencji wynaturzania się w szpony. Kształt potylicy zdaje się odbiegać trochę od normy, ale jest za
wcześnie, aby stwierdzić to definitywnie.
Niezwykłe podobieństwo dzieci, fakt, że na pewno nie są hybrydami znanych gatunków, oraz
okoliczności, towarzyszące ciąży matek mogą sugerować xenogenezę. Aczkolwiek nie znalazłem żadnych
naukowych informacji o ludzkiej xenogenezie, to wcale nie dowodzi, że jest ona niemożliwa.
Wykształcone kobiety akceptują hipotezę, że mogą być rodzicielkami płodu, nie będąc jego matkami;
mniej inteligentne odczuwają to jako coś hańbiącego i dlatego odrzucają tę koncepcję.
Wszystkie niemowlęta są zupełnie zdrowe, choć nie tak pulchne, jak dzieci w ich wieku. Skóra ich ma
srebrzysty połysk, co trochę niepokoi ich matki".
No dobrze powiedziała Janet przeczytawszy do końca raport. Ale co z tym zagadnieniem
przymusu? Pan to w ogóle pominął.
To histeria, powodująca zbiorową halucynację, prawdopodobnie chwilową odpowiedział Willers.
Ale przecież wszystkie matki, wykształcone, czy nie, stwierdzają zgodnie, że dzieci wywierają na nie
przymus. Kobiety, które opuściły Midwich wcale nie chciały tu wrócić, ale musiały. Rozmawiałam z nimi i
wszystkie powiedziały mi to samo: że odczuwały nieznośny niepokój i przygnębienie, i wiedziały, iż nie
otrząsną się z tego dopóki tu nie wrócą. Miewały różne dolegliwości, brak tchu, uderzenia do głowy,
uczucie nienormalnego głodu i pragnienia. Ferrelyn powiedziała, że po prostu odczuwała nieznośne
zdenerwowanie. Ale bez względu na rodzaj przypadłości wszystkie kobiety czuły, że ten stan wiąże się z
ich dziećmi i minie, tylko o ile przywiozą tu swoje niemowlęta. Dotyczy to nawet panny Lamb. Ona też
znosiła te same udręki, ale była zbyt osłabiona, żeby podnieść się z łóżka. I cóż się stało? Przymus
przerzucił się na pannę Lattery, która, nie mogąc mu się oprzeć przywiozła to maleństwo. Gdy tylko
ulokowała je u pani Brant odzyskała równowagę i mogła wrócić do przyjaciółki do Eastburne.
Jeśli przyjmiemy te wszystkie wypowiedzi za dobrą monetę powiedział doktor i jeśli wezmiemy
pod uwagę, że na ogół obowiązki kobiet są tak śmiertelnie nudne, iż z najmniejszego, rzuconego w tę
monotonię ziarnka wyrośnie gmatwanina bujnych lian, nie zdziwi nas to, co się tu dzieje. Pomyślcie tylko,
kilkadziesiąt kobiet, które padły ofiarą nieprawdopodobnego i niewyjaśnionego dotąd zjawiska, urodziło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]