[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dziękuję odparł Justin i, zbierając siły, wyszedł na
scenę.
Ostatnim kawalerem na naszej dzisiejszej aukcji jest
pan Justin Connelly zapowiedziała go licytatorka.
60
Justin zdobył się na radosny uśmiech, chociaż oślepiały
go flesze aparatów fotograficznych, a oklaski i jeden czy dwa
gwizdy ogłuszały. Przystanął na chwilę, by przyzwyczaić
wzrok do świateł, a potem ruszył na przód sceny, lustrując
jednocześnie morze twarzy przed sobą.
Justin, wiceprezes do spraw marketingu w Korporacji
Connellych, pochodzi z jednej z najznakomitszych rodzin w
naszym mieście, jest bratem niedawno koronowanego króla
Altarii. Jest też wybitną osobistością w świecie biznesu,
aktywnym społecznie i towarzysko. Ostatnio został uznany
za najlepszą partię w Chicago.
Nie zwracając uwagi na kocią muzykę, z jaką przyjęto ten
mało elegancki pean na jego cześć, Justin wsunął ręce do
kieszeni i cofnął się na środek sceny. W tej chwili poczuł
wielki szacunek dla kobiet uczestniczących w konkursach
piękności. Wiedział, że wiele z nich zarabia w ten sposób
pieniądze na opłatę studiów albo usiłuje wejść do
showbiznesu. Jak one to wszystko wytrzymują?
A teraz zobaczmy, jaką randkę proponuje Justin naszym
oferentkom. Licytatorka z uśmiechem rozwiązała kokardę
na kopercie, wyjęła kartkę z opisem randki, poprawiła
okulary i rozpromieniła się.
Proszę pań, radzę wam wyjąć książeczki czekowe. I od
razu przygotujcie olejki do opalania i kostiumy kąpielowe, bo
ta, której dopisze szczęście, spędzi dzień, żeglując z Justinem
po jeziorze Geneva na jego łodzi Kalipso . Tam też zje
lunch, a wieczorem, o zachodzie słońca, będzie piła koktajle.
61
No więc, kto da tysiąc dolarów?
Zdumiony tym, co zaplanowała Kim, Justin w duchu
przysiągł sobie słodką zemstę. Uwielbiał żeglować, ale z
powodu nawału pracy nie był na łodzi od miesięcy. Nie
sądził, że Kim wie o jego pasji. Jedna rzecz była jednak
pewna. Nie zamierzał spędzić całego dnia na łodzi z jakąś
debiutantką, czy, co byłoby jeszcze gorsze, z Eve Novak. Na
samą myśl żołądek podszedł mu do gardła. Co, u Ucha,
natchnęło Kim, by mu coś takiego zrobić? Ale zaraz
przyznał, że to jego wina. Przecież Kim prosiła, by rzucił
okiem na jej plan. Zagubiony w myślach, nawet nie
zauważył, że licytacja już w pełni rozgorzała, dopóki nie
usłyszał, jak ktoś oferuje osiem tysięcy.
Osiem tysięcy? Justin zaczął uważnie słuchać.
Mam osiem tysięcy dolarów od pani Eve Novak. Czy
słyszę osiem tysięcy pięćset?
Osiem tysięcy pięćset.
Justin spojrzał na widownię i po lewej zauważył Ashley
Powers. Usiłował uśmiechnąć się do niej z wdzięcznością.
Przecież niedawno postanowił kontynuować z nią
romantyczną znajomość.
Jest osiem tysięcy pięćset. Kto da dziewięć? spytała
licytatorka. Ach, dziewięć tysięcy od tej uroczej pani w tyle
sali.
Justin spojrzał w tamtą stronę, żeby zobaczyć twarz
kobiety trzymającej tabliczkę z numerem trzydzieści trzy.
Ale tłum mu ją zasłaniał. Zauważył tylko, że to blondynka.
62
Dziesięć tysięcy powiedziała Eve.
Mam dziesięć tysięcy od pani Novak. Czy słyszę...
Jedenaście tysięcy zgłosiła Ashley Powers.
Dwanaście podbiła Eve.
Oferta wynosi dwanaście tysięcy. Czy słyszę...
Piętnaście tysięcy zawołała blondynka z końca sali..
Justin zmrużył oczy i popatrzył w tamtą stronę. Był
pewny, że zna ten głos. Ale mimo starań nie potrafił go z
nikim skojarzyć. Przez sekundę widział szczupłe odkryte
ramiona i fragment czarnej sukni bez ramiączek, ale nie
rozpoznał postaci. A przecież nie mógłby zapomnieć takiej
kobiety. Jednak...
Jest piętnaście tysięcy. Kto da więcej? spytała
licytatorka i spojrzał prosto na Eve.
Hej, Justinie, czy proponujesz jeszcze coś prócz rejsu i
podziwiania zachodu słońca? spytał kpiąco jeden z jego
znajomych.
Po prostu moje towarzystwo, Mick.
Gdy śmiechy ucichły, licytatorka jeszcze raz zawołała:
Kto da więcej?
Eve Novak pokręciła głową.
Przykro mi, Justinie powiedziała, unosząc w toaście
kieliszek z szampanem ale żaden rejs nie jest wart takich
pieniędzy.
Najwyrazniej nie wszyscy się z tym zgadzają!
wykrzyknęła jakaś kobieta, a jej głos brzmiał podejrzanie
podobnie do głosu Tary. Publiczność znów wybuchnęła
63
śmiechem.
A więc dobrze. Piętnaście tysięcy po raz pierwszy. Po
raz drugi. Sprzedane! Licytatorka uderzyła młotkiem w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]