[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak wąską mam talię - powiedziała Catherine Bluntowi - i jął ją przymierzać do
rozpiętości swojej dłoni". Gdyby miała do niego pisać, czego się Gladstone
spodziewał, powinna zaznaczyć krzyżyk na kopercie, taki prywatny znak X".
Catherine chciała dopiero następnym razem" zetrzeć się z nim w sprawach
polityki - nawet książę Walii ostrzegał ją, by go na początek zbytnio nimi nie
zamęczała - ale skoro wejdzie mu w zwyczaj przychodzenie do mnie - powiedziała
triumfalnie Bluntowi -już ja mu pokażę"48.
Przez następne kilka lat Catherine nadal przyjmowała swoich przyjaciół przy
South Street i żywo interesowała się polityką. Wielu wybitnych członków
parlamentu było albo jej przyjaciółmi, jak Gladstone czy Disraeli*, albo jej
byłymi kochankami, jak Hartington, obecnie jeden z przywódców Partii Liberalnej.
Sam Blunt - radykalny antyimperiali-sta - nigdy nie zdobył poselskiego fotela. W
grudniu 1885 roku Catherine napisała do niego, by go pocieszyć po klęsce w
wyborach w Camber-well North. Miej odwagę, a zobaczysz, że otrzymasz następną
szansę. Stawiam sto przeciwko jednemu, że się uda - pisała krzepiąco. - Teraz
nie rozpaczaj, kochanie, nad tym wszystkim. Musisz się dostać do Izby i niedługo
będziesz miał nową próbę, kiedy będziesz już lepiej znał się na rzeczy. Księciu
było tak przykro..."49
Chociaż poglądy polityczne Catherine, być może ukształtowane pod wpływem
Blunta
( To uroczy człowiek - oświadczył jej Gladstone - ale polityczny szaleniec"),
były nader radykalne, w jej komentarzach zawsze
* Sir Arthur Clark, osobisty lekarz księcia Walii.
** Wolała tego starego byka" Gladstone'a od Disraelego, z którego jest zacny
chłop, ale bardzo nudny".
267
była jakaś bardzo osobista nuta. Sądzę, że słyszałeś o przemówieniu Hartingtona
i o całej reszcie* - pisała do Blunta w grudniu następnego roku. - Co o tym
myślisz? Mam nadzieję, że ta bestia Clanricarde oberwie po głowie, a biedni
ludzie z jego dóbr nie zapłacą brutalowi ani pensa. On ma naprawdę kamienne
serce (...). Sądzę, że powinieneś pojechać do Irlandii i sprawdzić na miejscu,
jaki jest stan rzeczy. Wracaj niebawem, kochany. Tak się za Tobą stęskniłam"50.
Prawdą jest, że Catherine zle się czuła. Nigdy nie była mocnego zdrowia, a teraz
zaczęły jej coraz bardziej dokuczać płuca. O mało nie umarłam, kiedy wyjechałeś
-pisała do Blunta po jego powrocie z jednej z długich wypraw zagranicznych. -
Przez dwa miesiące leżałam w łóżku z zapaleniem płuc i z bronchitem i z masą
jakichś jeszcze innych choróbsk (...). Sir A. Clark i pewien lekarz przez
tydzień spali u mnie w domu. Moje wyzdrowienie to cud. Dziś wieczorem ma mnie
odwiedzić JKM. Był dla mnie najbardziej łaskawy"51.
Lekarze zalecili jej ciepło i morskie powietrze, więc Catherine zaczęła spędzać
coraz więcej czasu za granicą. W marcu 1889 roku pisała do Blunta z południa
Francji, by go powiadomić, że wróci do Londynu dopiero w maju - wcześniej nie
pozwoli mi mój lekarz" - ale że świetnie się bawi, odwiedzając przyjaciół. Nie
odbyła jednak planowanej podróży do Egiptu, lecz pozostała na południu Francji,
co jakiś czas wracając na kilka tygodni do Paryża. Muszę Ci powiedzieć, że
pojawił się w Cannes Hartington i znów jesteśmy bliskimi przyjaciółmi" -
powiadamia z widocznym zadowoleniem Blunta. Spędził tam także miesiąc książę
Walii, i był jak zawsze bardzo dla mnie miły, i przedstawił mnie bardzo wielu
sympatycznym ludziom i wielu Rosjanom".
Jakiż tu cudowny klimat - pisała uszczęśliwiona - i jak dobrze mi robi! Minął
mi kaszel, astma, bronchit, a jedyne, co mi zawadza, to palące słońce, które
rujnuje mi oczy i skórę. Opala ją i wysusza (...). Wrócę do domu cała
pomarszczona, lecz zdrowa na ciele, więc, jak sądzę, wygląd się przy tym nie
liczy"52.
Ale poprawa nie trwała długo. W sierpniu tego roku lekarze znów wysłali
Catherine do uzdrowiska Homburg, gdzie zalecili jej pić wody. Nie było tam
miłego towarzystwa ani łagodnego klimatu Francji. Nie podoba mi się tutaj" -
żaliła się Bluntowi.
* Tematem debaty była ustawa o samorządach. Catherine poznała earla Clanricarde^
w Paryżu, gdzie jako Hubert de Burgh był attache w ambasadzie brytyjskiej.
Brutalne wyrzucenie dzierżawców uczyniło z niego najbardziej znienawidzonego
właściciela ziemskich posiadłości w Irlandii.
268
Nie znoszę tego miejsca ani tutejszych ludzi, tych wszystkich wymalowanych i
wystrojonych starych panien i mówiących wulgarną gwarą Amerykanów, i
wszystkich
tych niemieckich %7łydówek i %7łydów, trzymam się od nich wszystkich z daleka.
Widuję się tylko z dobrym starym księciem, a on wpada do mnie na godzinkę niemal
co wieczór. Jego siostra cesarzowa * zatrzymuje Się tu w czerwonym zamku. Mam
nadzieję, że wrócę w pierwszym tygodniu pazdziernika'"'1.
Kiedy Blunt do niej napisał słowa pociechy, Catherine odpowiedziała mu czule:
Mój najdroższy dobry Winny,
jakże się ucieszyłam z Twego listu. Biedny kochany chłopaku, to ładnie i Wiło z
Twojej strony, że mówisz mi takie dobre słowa. Wzruszyły mnie do głębi serca, a
do oczu napłynęły mi łzy radości (...). Nie zmieniłeś się ani trochę wobec mnie,
może jesteś tylko jeszcze lepszy i w pewien sposób mi droższy. Nie mogę teraz
napisać nic więcej, bo o trzeciej przychodzi książę na herbatę, by pożegnać się
ze mną, wyjeżdża bowiem dziś wieczorem do Londynu...
PS Napiszę jutro lub pojutrze dłuższy list54.
Przyjazń Catherine z Blunten i wymiana korespondencji w tej tonacji trwała aż do
lat 90., kiedy Blunt z niewyjaśnionych przyczyn przestał odpowiadać na jej listy.
Tak mnie boli, że nie dajesz mi znać o sobie, choć pisałam do ciebie dwa czy
trzy razy" - wyrzuca mu w 1897 roku w liście, pod którym po raz pierwszy się
podpisała jako Kitty Baillie".
Nie wydaje się prawdopodobne, by Catherine formalnie poślubiła Aleca Baillie -
pod swoim testamentem, sporządzonym dwadzieścia lat pózniej, na kilka miesięcy
przed śmiercią, podpisała się jako Catherine Walters... niezamężna". Ale od
tego okresu, co może było echem minionego wieku, kiedy kurtyzany przybierały
nazwisko ulubionego patrona, z pewnością używała tego nazwiska. Biograf
Catherine, Henry Blyth, zidentyfikował jej przyjaciela jako Szkota, Alexandra
Horatia Baillie, ale nie wiadomo o nim nic więcej prócz tego, że był ponoć
przyjacielem księcia Walii.
Choć w 1879 roku Baillie i Catherine odwiedzili Blunta w jego słynnej stadninie
Crabbet w Sussex, pozostaje on w jej życiu postacią ukrytą w cieniu. Podczas ich
pobytu w Crabbet tajemniczego pana Baillie nazywano mężem" Catherine, ale
charakteru ich stosunków w latach 90. można się jedynie domyślać. Chyba nawet
[ Pobierz całość w formacie PDF ]