[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ludzką.
Zaległa chwila ciszy. Jarvis odpalił następnego papierosa od niedopałka.
Nie ma wątpliwości, że całe jedenaście litrów krwi należało do jakiegoś gatunku psa. Cokolwiek się
przydarzyło Seymourowi Wallisowi, to ta krew, z którą umarł, nie była jego krwią.
CZTERY
Zadzwoniła Jane. Przepraszała, że nie zastałem jej w czasie lunchu, i miała nadzieję, iż nie denerwowałem się.
Rzuciłem spojrzenie na doktora Jarvisa i powiedziałem: Denerwować się? A wiesz, co się stało?
Widziałam w telewizji. Umarł Seymour Wallis.
Powiedzmy, że było trochę gorzej. Umarł, mając w sobie więcej krwi, niż zużywa Sam Peckinpah podczas
realizacji jednego filmu. Jedenaście litrów. A co więcej, Jim twierdzi, że nie była to jego własna krew. Poddali ją
analizie i okazało się, że to krew psa.
%7łartujesz.
Jane, jeżeli uważasz, że jestem w nastroju do żartów...
Nie o to mi chodzi wtrąciła szybko. Pomyślałam tylko, że to wszystko się łączy.
Aączy? Z czym łączy?
Właśnie to usiłowałam ci powiedzieć ciągnęła. W przerwie obiadowej pojechałam do Sausalito.
Pamiętasz te wszystkie historie indiańskie, o których ci opowiadałam? Mam przyjaciół w Sausalito, którzy znają
niemało Indian, i wiedzą co nieco
o kulturze indiańskiej. Słyszeli o tym demonie, którego nazywa się Pierwszym, Który Użył Słów dla Siły, i
uważają, że powinnam pojechać do Round Valley i porozmawiać tam z jednym z szamanów.
Westchnąłem i nie odezwałem się. Jane zapytała: John? Słyszałeś mnie?
Tak. Słyszałem.
Nie uważasz, że to dobry pomysł?
Poczekaj chwilę.
Zakryłem dłonią słuchawkę i zwróciłem się do Jima Jarvisa. Jane jest przekonana, że to wszystko, co działo
się w domu Seymoura Wallisa, jest związane z legendą indiańską. Teraz chce konsultować się z jakimś
szamanem z północy. Co myślisz?
Wzruszył ramionami. Nie wiem. Może to dobry pomysł. Jakakolwiek koncepcja jest lepsza niż jej brak.
Podniosłem dłoń. Dobra, Jane. Doktor Jarvis uważa, że trzeba spróbować.
I tak byście mnie nie powstrzymali odparła cierpko.
Jane powiedziałem zirytowany spędziłem całe przeklęte popołudnie starając się dowiedzieć, gdzie się
podziałaś. Dwóch ludzi jest rannych,"jeden zginął. W tej chwili nie powinniśmy włóczyć się samopas.
Nie przypuszczałam, że tak ci na tym zależy odpaliła.
Do diabła, wiesz, że zależy.
Więc jeśli aż tak ci zależy, to pojedz razem ze mną do Round Valley. Pożyczam samochód od Billa
Thorogooda.
Położyłem słuchawkę. Na szczęście następnym dniem była sobota i nie musiałem wymyślać historyjek dla
mojego szefa, Douglasa P. Sharpa. Powiedziałem
do Jarvisa: Wygląda, że dałem się w to wciągnąć. Mam tylko nadzieję, że warto.
Rozgniótł drugiego papierosa i wzruszył ramionami: Czasami spotyka się takie przypadki medyczne, które
podniecają. Prawdziwe wyzwania, na przykład ciężkie zatrucia lub nietypowe, złożone złamania. W takich
chwilach czuję, że warto być lekarzem. Mimo całej polityki szpitalnictwa, awantur o przydziały finansowe i tych
wszystkich bzdur.
Podniósł oczy i dodał: Ale bywa też inaczej, gdy człowiek nie rozumie, do cholery, co się dzieje, i jest
bezsilny. Tak jak teraz. Mogę całą resztę dnia skakać od Dana Machina do Bryana Cordera, a potem do
Seymoura Wallisa, ale nie jestem w stanie zrobić niczego, co mogłoby chociaż jednemu pomóc.
Sięgnął po papierosy. Innymi słowy, John, jedz do Round Valley i uważaj siebie za szczęśliwca, ponieważ
możesz cokolwiek robić. Bo ja nie mogę.
Przez chwilę patrzyłem na niego. Nie wiedziałem, że lekarze miewają chandrę. Sądziłem, że tak bywa tylko
w telewizji.
Chrząknął. A ja myślałem, że to, co się tu w tej chwili dzieje, zdarzało się tylko w złych snach.
Sobotni poranek był jasny i czysty. Popędziliśmy przez most Golden Gate, pod nami migotał ocean, a słońce
błyskało w linach i przęsłach, rozszczepione jak w stroboskopie. Jane rozsiadła się w fotelu, ubrana w czerwoną
jedwabną bluzkę i białe levisy. Na nosie miała ogromne okulary słoneczne, a głowę przewiązała czerwonym
szaliczkiem. Bili Thorogood miał szczęście być właścicielem białego jaguara XJ12
i był tak marnotrawny, że go wypożyczał. Siedziałem więc za kierownicą i udawałem, że jestem pomniejszym
gwiazdorem filmowym na jednodniowym wypadzie do jakiegoś odludnego i drogiego miejsca, a nie
pracownikiem wydziału sanitarnego, który musi przejechać sto sześćdziesiąt mil do Round Valley.
Sunęliśmy trasą sto jeden przez hrabstwa Marin i Sonoma, przez Cloverdale, Preston i Hopland, i zatrzymaliśmy
się w Ukiah na lunch, a słońce stało wysoko na miedzianym niebie i wiał wiatr znad jeziora Mendocino. Siedząc
na niskim murku przed przydrożną restauracją, jedliśmy bułki z chili i patrzyliśmy, jak jakiś ojciec usiłował
wepchnąć do swojego samochodu pięcioro dzieci razem z wyposażeniem wędkarskim, dmuchanymi materacami
i namiotami. Za każdym razem, gdy poupychał ekwipunek, jakiś dzieciak wyłaził i wtedy facet musiał przejść na
tył samochodu i zaczynać wszystko od początku.
Daremność żywota odezwała się Jane. Zaledwie człowiek coś w życiu zrobi lub osiągnie, a już mu się
to wszystko rozlatuje.
Wcale nie uważam, że życie jest daremne. Jane napiła się cocacoli z puszki. Nie wydaje ci się, że ktoś
bawi się nami? Teraz na przykład?
Nie wiem. Sądzę, że sprawa jest poważniejsza. Ale jestem przekonany, że musimy walczyć z tym kimś lub
czymś.
Pochyliła się i dotknęła mojej dłoni. Właśnie to w tobie lubię, John. Tę gotowość do walki.
Wsiedliśmy z powrotem do samochodu, który z piskiem opon wyprowadziłem z parkingu. Skierowaliśmy się
znowu na północ, pędząc trasą sto jeden do Longvale, następnie skręciliśmy w kierunku wzgórz
do Dos Rios i rzeki Eel, a potem w górę, do rezerwatu Round Valley.
Szaman, z którym się umówiliśmy na spotkanie, nazywał się George Tysiąc Mian. Jane wiedziała tylko, że był
jednym z najstarszych i najbardziej poważanych szamanów południowego zachodu, oraz że więcej czasu spędzał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]