[ Pobierz całość w formacie PDF ]
musiałaby przedłużyć swój pobyt. Lady Ensdale zauważyła, że Constantine i Sara
- 84 -
S
R
bardzo się zaprzyjaznili i byłoby wspaniale, gdyby mieli okazję poznać się jeszcze
lepiej.
Nie była pewna, co odpowiedziałby ojciec. Wiedziała przecież, że dopóki ona
nie spełni oczekiwań rodziny i nie wyjdzie za mąż, młody Ensdale nie ma co liczyć na
rękę Sary. Oświadczyła jednak, że choć nie może zostać, to ojciec na pewno nie
będzie miał nic przeciwko temu, aby Sara spędziła w Sevrington Hall kilka dni więcej.
Zrobiła to na prośbę siostry, mimo iż przewidywała, że po powrocie do domu czeka ją
nieprzyjemna rozmowa z ojcem.
Sir Chase cierpliwie czekał, aż panie skończą rozmowę, a potem zaprowadził
Caterinę na taras, gdzie było już kilka par. Ze sposobu, w jaki na nią spoglądał,
domyślała się, że czekał, czy jej plany nie ulegną zmianie.
- Gdybym miał choć cień nadziei, że pani przyjmie moją propozycję,
zaoferowałbym pani jutro miejsce w swoim powozie, ale chyba nie ma na to szansy?
- Nie ma - odparła cicho.
- Widzę, że postanowiła pani trzymać mnie na dystans jeszcze przez jakiś czas.
W ciągu ostatnich dni dowiedziała się o nim wielu nowych rzeczy. Przekonała
się, że był powszechnie lubiany, rozsądny, inteligentny, kulturalny, utalentowany,
wyjątkowo uzdolniony manualnie i wysportowany. Był także dobrym słuchaczem, a
jeśli wnioskować z incydentu w ogrodzie, doskonałym kochankiem. W tym ostatnim
zapewne miał dużą wprawę. Przede wszystkim jednak wydawał się rozumieć, że ona
wie, czego chce, nawet jeśli zależało mu, by doprowadzić do jej kapitulacji.
Jakkolwiek by jednak na to patrzeć, to ona miała się poświęcić, a nie on.
Zatrzymali się w miejscu, gdzie nikt nie mógł ich usłyszeć. Patrzyła na piękne
rysy jego twarzy, myśląc o chwilach, gdy tak bardzo tęskniła za jego bliskością i
pocałunkami, i nie umiała zdobyć się na żadną odpowiedz.
- Przynajmniej pani nie potwierdza - rzekł z uśmiechem. - A może działam zbyt
szybko?
- Myślę, że poczynił pan już pewne założenia względem mojej osoby...
względem nas. Najlepiej byłoby jednak...
- 85 -
S
R
- Posłuchaj mnie, Caterino. Nie czyniłem żadnych założeń na twój temat. To, co
o tobie wiem, wiem z własnych obserwacji. Powinnaś zrozumieć, że zgodzisz się za
mnie wyjść.
- Nie za wcześnie na takie wnioski?
Udał, że nie słyszy, i spokojnie ciągnął dalej.
- Wyjdziesz za mnie, a ślub wezmiemy od razu, jak tylko załatwię specjalne
pozwolenie. Szybko i bez żadnego zamieszania. Potem wyjedziemy z Richmond, bo
oboje potrzebujemy przestrzeni. Twój dom zamienił się w klatkę i ktoś musi cię z niej
uwolnić.
Nie mogła temu zaprzeczyć, ale jaką wolność mógł jej zaoferować ktoś, kogo
świat był jednym wielkim placem zabaw? Czy ktoś taki nadawał się na ojca jej dzieci?
- Specjalne pozwolenie? - Nie wierzyła własnym uszom.
- Wuj jest biskupem, na pewno coś załatwi. O co chodzi? Nie przyjęłaś przecież
zaproszenia lady Ensdale?
- Tylko Sara zostanie na parę dni. Nie wydaje się panu, że powinnam mieć w tej
sprawie coś do powiedzenia? - rzuciła ostro.
- Teraz mówi pan o specjalnym pozwoleniu. Ciekawe, co będzie za chwilę?
Zrodki uspokajające i kaftan bezpieczeństwa?
- Nie traktuj tego tak poważnie - odparł ze śmiechem.
- Rozumiem, że wolałabyś być uwodzona długo i powoli. Obiecuję, że
przyjdzie na to czas, ale wtedy, kiedy już będziemy sami, bez twojej rodziny, bez jej
dobrych rad. Nie uważasz, że tak będzie przyjemniej?
- Jestem śpiewaczką i mam zobowiązania, których nie mogę zignorować.
- Nie musisz z niczego rezygnować. Będziemy jezdzić razem. Zostanę twoim
mężem, przyzwoitką i menadżerem, a jeśli jakiś pianista za dużo wypije, zastąpię go.
Pomyśl o tym. Raz już ci akompaniowałem. Możemy to powtórzyć, kiedy tylko
zechcesz. Pragnę cię i zamierzam cię zdobyć.
Tak śmiałe słowa krępowały ją i zawstydzały. Chciała odejść, ale nie mogła
zrobić kroku.
- Chcesz wiedzieć skąd ten pośpiech? - ciągnął Chase. - Wyjaśnię ci to. Kiedy
piękna i namiętna kobieta odrzuca nie jednego, ale dwóch utytułowanych kandydatów
- 86 -
S
R
i oświadcza, że żaden mężczyzna nie jest dla niej wystarczająco dobry, to domyślasz
się, jak to podziała na prawdziwego mężczyznę, który niejedno już w życiu osiągnął?
Myślisz, że nie potraktuje tego jak wyzwania? Nie paliłbym się tak do ciebie, gdybyś
była tchórzliwą kwoką albo brakowałoby ci wielu zębów, lecz ty jesteś wspaniała.
Stworzona do wielkich rzeczy. Wysoko mierzysz i odnosisz sukcesy...
- Dziękuję panu. Myślę, że rozumiem, co chciał pan powiedzieć.
- Natura obdarzyła panią anielskim głosem i namiętnością, która potrzebuje
prawdziwego mężczyzny. Wiem, jak do pani podejść...
- Proszę... usłyszą pana. - Niespokojnie rozejrzała się wokół.
- I wiem, co zrobić, żeby pani odpowiednio reagowała.
- Mówi pan o mnie czy o koniu?
- Dobrze pani wie, że o pani. Widzę, że pani drży.
- Zimno mi... wjedzmy do środka - wyjąkała z trudem, ale nadal stali w
milczeniu, słuchając, jak nietoperze latają nad ich głowami. Sir Chase delikatnie
dotknął jej dłoni. - Stawia mnie pan w okropnej sytuacji.
- Kiedy się spotkaliśmy, pani już była w okropnej sytuacji. Nie mogła pani
[ Pobierz całość w formacie PDF ]