[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zobowiązanie wobec dyrekcji hotelu, żebym nie wypuszczał nikogo, kto
byłby choć w najmniejszym stopniu podejrzany. A właśnie ty, ponieważ
tak mi się podoba, wydajesz mi się podejrzany, i to mocno.  I radując
się z tego powodu podniósł ręce Karla, a potem je gwałtownie opuścił, aż
boleśnie klasnęły.  Możliwe  ciągnął, bawiąc się przy tym po królewsku
 że mógłbyś wyjść innym wyjściem, nie zauważony, gdyż naturalnie nie
jesteś wart, abym z twego powodu wydawał specjalne zarządzenia. Ale
skoro już tu jesteś, chcę się tym nacieszyć. Zresztą nie wątpiłem o tym,
że przyjdziesz na rendez-vous, na które umówiliśmy się przy głównym
wyjściu, bo z reguły człowiek bezczelny i nieposłuszny właśnie tam i
wtedy zaprzestaje swoich występków, gdzie mu to szkodzi. Z pewnością
często jeszcze przekonasz się o tym na własnej skórze.
 Niech pan nie myśli  powiedział Karl, wdychając osobliwy, ciężki
zapach, bijący od Starszego Portiera, który poczuł dopiero teraz, kiedy
tak długo stał tuż przy nim  niech pan nie myśli  powiedział  że jestem
zupełnie w pańskiej mocy, mogę przecież krzyczeć.
 A ja mogę zatkać ci usta  powiedział Starszy Portier równie
spokojnie i szybko, jakby to na pewno zrobił w razie potrzeby.  I czy
naprawdę myślisz, że nawet gdyby ktoś przyszedł tutaj z twojego powodu,
to znalazłby się taki, który przyznałby słuszność tobie przeciwko mnie,
Starszemu Portierowi? Widzisz więc jasno głupotę swoich nadziei. Wiesz,
kiedy chodziłeś w uniformie, to zasługiwałeś jeszcze trochę na uwagę, ale
w tym ubraniu, które rzeczywiście możliwe jest tylko w Europie!&  I
zaczął szarpać na nim w najrozmaitszych miejscach ubranie, które, przed
pięcioma miesiącami jeszcze prawie nowe, teraz było znoszone, wymięte,
a przede wszystkim poplamione, co w głównej mierze należało przypisać
bezwzględności chłopców od windy, którzy aby według powszechnie
obowiązującego rozkazu utrzymać podłogę sypialni w stanie gładkim i
bez kurzu, z lenistwa nie sprzątali należycie, lecz co dzień skrapiali ją
olejem, przy czym równocześnie paskudnie opryskiwali wszystkie ubrania
na stojakach. Można było wprawdzie przechowywać swoje ubranie, gdzie
kto miał ochotę, zawsze jednak znalazł się jakiś chłopiec, który nie miał
pod ręką swojego ubrania, natomiast z łatwością wynajdywał ukryte cudze
ubranie i pożyczał je sobie. A czasem nawet był to właśnie ten, który tego
dnia sprzątał salę, a zatem nie tylko opryskał, lecz oblał ubranie olejem
od góry do dołu. Tylko Renell chował swoje kosztowne ubranie w jakimś
ukrytym miejscu, z którego nikt nie mógł go wyciągnąć, zwłaszcza że
nikt nie pożyczał obcego ubrania ze złośliwości lub ze skąpstwa, lecz po
prostu z pośpiechu i z niedbalstwa brał je stamtąd, gdzie je znajdował. Ale
nawet ubranie Renella miało pośrodku pleców okrągłą, czerwoną plamę
od oleju i po tej plamie nawet w tym eleganckim młodym człowieku
znawca rozpoznałby w mieście chłopca od windy.
I Karl przy tych wspomnieniach pomyślał sobie, że on także jako
chłopiec od windy dosyć wycierpiał i że to wszystko było daremne, gdyż
owa służba przy windzie nie stała się, jak się tego spodziewał, pierwszym
szczeblem do lepszego stanowiska, że raczej został teraz zepchnięty
jeszcze niżej, a nawet znalazł się bardzo blisko więzienia. Ponadto
przytrzymywał go teraz Starszy Portier, który zapewne rozmyślał nad tym,
jak by tu Karla jeszcze bardziej upokorzyć. I zupełnie zapominając o tym,
że Starszy Portier nie był człowiekiem, który dałby się może przekonać,
Karl uderzył się wolną ręką kilka razy w czoło i zawołał:
 A gdybym się panu nawet naprawdę nie kłaniał, to jak dorosły
człowiek może być tak mściwy z powodu nie oddanego ukłonu!
 Nie jestem mściwy  powiedział Starszy Portier  chcę tylko
przeszukać twoje kieszenie. Jestem wprawdzie przekonany, że nic nie
znajdę, bo na pewno byłeś ostrożny i stopniowo wszystko, co dzień po
trochu, dawałeś do wyniesienia swojemu przyjacielowi. Ale musisz zostać
przeszukany.  I już chwycił za kieszeń surduta Karla tak gwałtownie, że
pękły boczne szwy.  A więc tu nie ma już nic  powiedział i przebierał
na dłoni zawartość tej kieszeni: reklamowy kalendarz hotelu, kartkę
z ćwiczeniem z korespondencji handlowej, kilka guzików od surduta i
od spodni, wizytówkę Starszej Kucharki, pilnik do paznokci, który raz
jakiś gość rzucił mu przy pakowaniu kufra, stare lusterko kieszonkowe,
podarowane mu przez Renella z wdzięczności za dziesięć chyba zastępstw
w służbie, i jeszcze kilka drobiazgów.  A więc tu nie ma nic  powtórzył
Starszy Portier i rzucił wszystko pod ławkę, jakby to było samo przez się
zrozumiałe, że miejsce dobytku Karla, o ile nie został skradziony, jest pod
ławką.
 Ale teraz już dość tego  powiedział sobie Karl  jego twarz musiała
płonąć czerwienią  i kiedy Starszy Portier, nieuważny z chciwości,
grzebał w jego drugiej kieszeni, Karl jednym ruchem wyrwał ręce z
rękawów, pierwszym, jeszcze nieopanowanym skokiem pchnął dość
mocno Młodszego Portiera na jego aparat, pobiegł przez parne powietrze
ku drzwiom właściwie wolniej, niż zamierzał, lecz szczęśliwie znalazł
się na zewnątrz, jeszcze zanim Starszy Portier w swoim ciężkim płaszczu
zdążył w ogóle podnieść się z miejsca. Organizacja służby strażniczej
nie była widocznie taka wzorowa, wprawdzie z kilku stron odezwały
się dzwonki, ale Bóg wie, w jakim celu! Urzędnicy hotelowi chodzili co
prawda wszerz i wzdłuż hallu, można więc było pomyśleć, iż chcą w nie
zwracający uwagi sposób uniemożliwić wyjście, gdyż w tym chodzeniu
tu i tam nie można było dopatrzyć się innego sensu; w każdym razie Karl
wkrótce znalazł się na dworze, musiał jednak przejść jeszcze wzdłuż
hotelowego chodnika, bo nie mógł dostać się na szosę, gdyż jechał nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •