[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Uchwyt trzepaczki wdzierał się teraz we mnie szybciej i gwałtowniej. Siła tych pchnięć, tak
bezwzględnych i brutalnych, że przypominał mi się sposób, w jaki byłem gwałcony przez stajen-
nego, niemal podrywała mnie z podłogi i zmuszała, bym raz po raz wypinał biodra do przodu.
 Wydaje ci się, że jesteś za dobry na to, byśmy mogły cię
karać?  zapytała znowu moja dręczycielka. Stojąca obok dziew
czyna roześmiała się, obserwowała jednak z uwagą płowowłosą
księżniczkę, która wymierzała teraz siarczyste klapsy w mój
członek to z jednej strony, to z drugiej. Skomlałem, nie panując
już nad sobą. Pragnąłem nade wszystko, aby ktoś mnie zakneb
lował, uciszając w ten sposób, ale moje usta pozostawały wolne,
a ona przypomniała mi o tym, przesuwając palcami po wargach
214
i zębach. Poleciła też, abym odpowiedział jej wreszcie z należnym szacunkiem.
Ponieważ nadal milczałem, wyciągnęła ze mnie narzędzie gwałtu i z twarzą tuż przy mojej, tak że
jej rzęsy łaskotały mnie po policzku, zaczęła chłostę. Naturalnie byłem już cały obolały; dla nas,
niewolników, to normalne, a ona biła mnie z całej siły i dość chaotycznie, jak popadnie.
Kilkakrotnie udało jej się zaskoczyć mnie nagłym uderzeniem. Reagowałem na to jękiem, a one
wybuchały gromkim śmiechem.
Chociaż inne też oklepywały mój członek i tarmosiły sutki, płowowłosa najwyrazniej im
przewodziła.
 Jeszcze będziesz mnie prosił o łaskę  powiedziała.  Nie jestem królową, mnie możesz
prosić, dla własnego dobra.  Zapewne dobrze się przy tym bawiła, bo chłostała mnie coraz silniej,
a ja modliłem się w duchu, aby skóra pękła mi szybciej niż moja wola. Ale płowowłosa była na to
zbyt sprytna: nie celowała w jedno miejsce, lecz lokowała uderzenia na całym ciele. Kazała nawet
opuścić trochę łańcuch, abym bardziej rozsunął nogi. Chłoszcząc nadal z furią, ujęła penis lewą
ręką, ścisnęła go mocno i pełną dłonią masowała nielitościwie na całej długości, aż po czubek.
Gdy tylko zaczynała oklepywać członek i tarmosić sutki oraz jądra, do moich oczu napływały łzy.
Ogarniał mnie wtedy tak potworny wstyd, że mimo woli jęczałem udręczony. Były to chwile
zadziwiającej mieszaniny bólu i rozkoszy. Nie pozwalały też zapomnieć o sobie piekące pośladki.
Dla płowowłosej był to zaledwie początek. Kazała innym księżniczkom unieść moje nogi, a ja
poczułem paniczny lęk, wisząc w ten sposób na łańcuchu. Nie miałem związanych rąk ani nóg; one
zadowoliły się trzymaniem ich w odpowiednim rozkroku, moja dręczycielka zaś uderzała teraz od
spodu, tak mocno jak uprzednio, a potem, ujmując jądra lewą dłonią, biła od przodu. I znowu
zacząłem jęczeć.
Przez cały ten czas pozostałe księżniczki syciły wzrok tym widokiem i dotykały mnie bezustannie,
delektując się moją udręką. Całowały mnie nawet po nogach, łydkach i ramionach.
Uderzenia przybierały na sile. Księżniczka kazała mi usiąść, rozsunąć szeroko nogi i ze zdwojoną
energią zabrała się do dzieła. Myślę, że gdyby mogła, posiekałaby mi skórę na strzępy, aleja,
zupełnie już poskromiony, rozpłakałem się rzewnymi łzami.
Widocznie na to właśnie czekała, bo powiedziała z uznaniem:  Bardzo dobrze, książę Aleksy,
bardzo dobrze, pozbądz się wreszcie tej okropnej dumy, bardzo dobrze, doskonale wiesz, żeś na to
zasłużył. Tak będzie lepiej, o to chodziło. Chciałam  dodała niemal czułym głosem  zobaczyć
te rozkoszne łzy.  Dotknęła ich palcami, nie przerwała jednak chłosty.
Następnie musiałem klęknąć na czworakach, a ona ganiała mnie przez cały pokój, powtarzając, że
mam się kręcić w kółko. Naturalnie poganiała mnie coraz szybciej. Nawet nie zdałem sobie wtedy
sprawy, że zanikła we mnie chęć jakiegokolwiek oporu. Zostałem pokonany. Jak zwykle w trakcie
odbywania kary, myślałem już wyłącznie o tym, żeby unikać uderzeń. Ale jak to zrobić? Mogłem
jedynie robić uniki, uskakując na prawo i lewo, ona natomiast poganiała mnie coraz szybciej.
Minąłem nagie stopy innych księżniczek, a one odsunęły się, robiąc mi miejsce.
Potem powiedziała, że nie zasługuję na czołganie: muszę przypaść do podłogi rękami i
podbródkiem i posuwać się w ten sposób, z tyłkiem wysoko w powietrzu, tak aby mogła chłostać
mi pośladki. I w ten sposób poganiała mnie, a pozostałe księżniczki wychwalały ją pod niebiosa,
zachwycone jej sprytem i wytrwałością w dążeniach. Nigdy przedtem nie przyjmowałem takiej
pozy, z kolanami szorującymi po podłodze, boleśnie wygiętymi plecami i wypiętym wysoko
tyłkiem. Była ona wyjątkowo upokarzająca. Tymczasem płowowłosa zasypywała mnie władczymi
okrzykami, zmuszając stale do zwiększenia tempa. Ból w pośladkach narastał, w uszach
rozbrzmiewał szum wzburzonej krwi, łzy przesłaniały widok na świat.
I właśnie wtedy nadszedł moment, o którym wspomniałem już wcześniej. Poczułem, że należę do
tej dziewczyny o płowych włosach, do tej sprytnej, zuchwałej księżniczki, która też była karana tak
surowo jak ja, ale w tym momencie mogła wyczyniać
ze mną, co tylko zapragnęła. Sunąc po podłodze dalej, dostrzegłem buty lorda Gregory'ego, potem
buty opiekunów i cały czas dobiegał mnie chichot księżniczek. Powtarzałem sobie w duchu, że
muszę zadowalać królową, lorda Gregory'ego i moją okrutną płowowłosą panią.
A ona przerwała, żeby złapać oddech, następnie zamieniła trzepaczkę na rzemień i ponowiła
chłostę.
Początkowo uderzenia były słabsze niż tamte, zadawane trze-paczką, co przyjąłem z ulgą.
Księżniczka szybko jednak pojęła, że należy się odpowiednio zamachnąć, i niebawem na pośladki
posypały się ciosy tak dotkliwe jak przedtem. W pewnej chwili pozwoliła mi się zatrzymać, aby
zbadać moje rany. Dotknęła ich i w ciszy usłyszałem swój tłumiony szloch.
 Moim zdaniem on już jest gotów, lordzie Gregory 
powiedziała, a on przyznał jej rację.
Myślałem, że teraz będę mógł wrócić do królowej, myliłem się jednak.
Ich opinia oznaczała jedynie, że należy zaprowadzić mnie teraz na smyczy do Sali Egzekucji.
Ujrzałem tam kilka księżniczek na łańcuchu zwisającym z sufitu. Miały związane nogi. Płowowłosa
przyprowadziła mnie do pierwszej z nich.
Kazała mi się podnieść i stanąć w szerokim rozkroku. Ujrzałem wykrzywioną z bólu twarz
niewolnicy, jej zarumienione policzki, a także nagą, wilgotną płeć, wyłaniającą się nieśmiało z
wianuszka złocistych włosów i po dniach drażnienia aż nadto gotową do rozkoszy lub większej
dawki bólu. Znajdowała się na wysokości mojej piersi i myślę, że o to właśnie chodziło mojej
dręczycielce.
Kazała mi bowiem nachylić się do krocza niewolnicy, a jednocześnie wypiąć tyłek. Sama stanęła za
mną, inne dziewczęta rozsunęły moje nogi szerzej, niż mnie się to udało, potem zaś musiałem
znowu wygiąć plecy i objąć oburącz wiszącą przede mną związaną księżniczkę.
 A teraz zaspokoisz ją językiem poleciła płowowłosa 
i staraj się zrobić to dobrze, bo ona cierpiała bardzo długo za coś, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •