[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zaglądając do pokoju. Przysłała dość chaotyczną kartkę
nabazgrane naprędce i co drugie słowo podkreślone. Połowy nic
mogłam odczytać. Pisze coś, że nie może wyjść z domu. Idz do niej
prędko i dowiedz się, o co chodzi. Poszłabym z tobą, ale ma przyjść
za chwilę moja podopieczna staruszka. Nie znoszę starych kobiet
opowiadają o swoich chorych nogach i czasem je nawet pokazują.
Jak to dobrze, że dziś odbędzie się rozprawa! Nie będziesz musiał
iść na mecz krykietowy Klubu Chłopców.
Wyszedłem prędko, zaintrygowany tym wezwaniem.
Zastałem pannę Marple w stanie wielkiego podniecenia. Była
zarumieniona i mówiła trochę bezładnie.
Mój siostrzeniec wyjaśniła. Mój siostrzeniec. Rajmund
West, pisarz. Przyjeżdża tu dzisiaj. Tyle zamieszania. Muszę sama
wszystkiego dopilnować. Nic można polegać na służącej, że
przewietrzy pościel jak należy, i musimy oczywiście mieć dzisiaj
mięso na kolację. Mężczyzni musza mieć mięso! I trunki. Powinno
się mieć w domu jakiś alkohol& no i syfon z wodą sodową.
Jeżeli mogę w czymś pomóc& zacząłem.
O! To bardzo ładnie ze strony księdza proboszcza. Ale nie o to
mi chodziło. Mam przecież dość czasu. Rajmund na szczęście
przywozi własną fajkę i tytoń, więc się nie muszę głowić nad tym.
jakie papierosy kupić. Ale z drugiej strony to nie bardzo dobrze, bo
tak długo trwa. zanim wywietrzy się zapach z firanek. Oczywiście,
codziennie wczesnym rankiem otwieram okna i mocno firanki
przetrząsam. Rajmund wstaje bardzo pózno zdaje się. że pisarze
częstokroć wstają pózno. Pisze bardzo mądre książki, chociaż w
rzeczywistości ludzie nie są nawet w połowie tak wstrętni, jak ich
przedstawia. Inteligentni młodzi ludzie wcale nie znają życia,
prawda?
Czy chciałaby go pani przyprowadzić do nas na kolację?
spytałam, wciąż nie rozumiejąc, po co mnie wezwała.
O. nie, dziękuję bardzo odparła panna Marple. Bardzo to
ładnie ze strony księdza proboszcza dodała.
Zdaje się, że chciała się pani ze mną widzieć w jakiejś sprawie
powiedziałem doprowadzony do rozpaczy.
Ach! Oczywiście. W tym zamieszaniu wyleciało mi to zupełnie z
głowy. Urwała i zawołała do pokojówki:
Emilko, Emilko! Nie te prześcieradła! Te z falbankami i
monogramem, i nie wieszaj ich za blisko ognia.
Zamknęła drzwi i stąpając na palcach wróciła do mnie.
Wczoraj w nocy zdarzyła się osobliwa rzecz wyjaśniła.
Doszłam do wniosku, że powinnam księdzu proboszczowi
powiedzieć, chociaż na pierwszy rzut oka cala ta sprawa nie bardzo
ma sens. Otóż nic mogłam wczoraj zasnąć, bo wciąż myślałam o
tym smutnym wypadku, w pewnej chwili więc wstałam i wyjrzałam
przez okno. I jak ksiądz proboszcz myśli, co zobaczyłam?
Spojrzałem na nią pytająco.
Gladys Cram oświadczyła z naciskiem panna Marple. Tak
jak mnie tu ksiądz proboszcz widzi zobaczyłam Gladys Cram,
która szła do lasu z walizką.
%7ł walizką?
Dziwne, co? Po co jej była walizka w lesie o północy?
Oboje spojrzeliśmy po sobie.
Bardzo możliwe, że to nie ma nic wspólnego z zabójstwem
dodała panna Marple ale rzecz jest bardzo dziwna. A na razie
powinniśmy chyba wszyscy zwracać uwagę na rzeczy niezwykłe.
Zdumiewające stwierdziłem. Może miała zamiar& no&
spać tam w kopcu?
Nie wiem, jaki miała zamiar, ale tam nie spala odrzekła
panna Marple. Bo w krótkim czasie potem wróciła i nie miała już
przy sobie walizki.
Znów spojrzeliśmy na siebie.
ROZDZIAA OSIEMNASTY
Rozprawa odbyła się tego dnia. w sobotę, o drugiej po południu,
Pod Niebieskim Dzikiem . Nie potrzeba nadmieniać, że cała okolica
była tym niezmiernie podniecona. W St.Mary Mead od piętnastu
chyba lat nie zdarzyło się zabójstwo, zamordowanie zaś takiej
osobistości jak pułkownik Protheroe, i to w dodatku na plebanii,
stanowi sensację, jaka w ogóle rzadko się trafia mieszkańcom
małego miasteczka.
Do uszu moich dolatywały uwagi najpewniej wcale dla nich nie
przeznaczone.
To proboszcz. Blady, co? Ciekawa jestem, czy przyłożył do tego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]