[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- O siódmej rano.
- Aha. - Cmoknęła go w ramię. - To teraz lepiej śpij. Jest okropnie pózno.
- Chyba masz rację. Ty też śpij.
- Ja sobie poradzę. Mam jutro wolne. Joe przesunął dłonią po jej plecach.
- Właściwie to wcale nie mam ochoty na spanie...
Nic dziwnego, że wieczorem był zmęczony.
- No widzisz? - powiedziała, gdy przyjechał.
- Warto było... - Przyciągnął ją do siebie i pocałował. - A może teraz
byśmy wpadli na chwilę do sypialni?
- Teraz nie możemy. - Uśmiechała się, lecz w jej głosie brzmiało
zdenerwowanie. - Dayna czeka i nie chcę zrobić złego wrażenia, spózniając się.
Chyba się jej boję.
- I masz powody - odrzekł z rezygnacją.
72
R S
Pesymizm Joego okazał się jednak nieuzasadniony. Gdy dotarli do
wielkiego domu Jacksonów na wzgórzach Cashmere z widokiem na
Christchurch, Dayna przywitała ich serdecznie.
- Joe, cudownie cię widzieć. - Stanęła na palcach, by położyć dłonie na
jego ramionach i nastawić policzek do pocałunku. - A to Felicity, prawda? -
Odwróciła się z czarującym uśmiechem w stronę drugiego gościa.
- Wolę Fliss - odparła i przywitała się z gospodynią.
- Fliss! Fliss! - Z góry pędem zbiegła Samantha. Miała na sobie piżamę, a
jej skrzydła elfa dziwnie kontrastowały z różowymi misiami na flaneli. - W
szkole narysowałam dla ciebie obrazek - oznajmiła z dumą mała. - To Rusty.
- Naprawdę? - rzekła Felicity zaskoczona. - Nie mogę się doczekać, kiedy
go zobaczę.
- Za pięć minut idziesz spać - przypomniała Dayna. Felicity zauważyła,
jak radosny uśmiech Joego gaśnie.
- Chyba dzisiaj może zostać chwilę dłużej? Przez cały tydzień prawie jej
nie widziałem.
- No dobrze, chwilę - ustąpiła Dayna.
Felicity odwróciła wzrok. Czy Dayna zawsze mówi, ile czasu wolno
Joemu widzieć się z córką? Jak Joe mógł dopuścić do takiej sytuacji?
- Poczytasz mi, tatusiu?
- Oczywiście, kochanie.
Felicity zauważyła zabawkę pod pachą Sam, gdy dziewczynka szła wraz z
nimi do części wypoczynkowej.
- Puf Puf Snowball jest biały jak śnieg! - zawołała.
- Wykąpałam go u tatusia.
- Ale sechł kilka dni, Joe - wtrąciła Dayna. - Powinno się go oddać do
pralni chemicznej albo uprać w pralce. Wilgotne zabawki to pożywka dla
grzybów i mogą wywołać astmę.
73
R S
- Naprawdę? - Joe dyplomatycznie nie zaprotestował. A stając przy
dębowej szafce, spytał: - Czy mogę zrobić nam po drinku?
- Oczywiście. Ja poproszę szkocką. - Dayna usiadła z wdziękiem na
skórzanym fotelu, wtapiając się w eleganckie otoczenie pomieszczenia.
- Fliss, co ci podać?
- Kieliszek białego wina, jeśli można. - Rozejrzała się dyskretnie wokół,
zajmując miejsce na brzegu skórzanej kanapy. Olbrzymi pokój został
oddzielony od jadalni łukowym sklepieniem. W głębi było widać stół przykryty
białym obrusem, a na nim świece oraz cztery nakrycia. A więc nawet chłopcy
nie zjedzą z nimi kolacji. Felicity upiła łyk wina, podczas gdy Sam zajęła
miejsce obok niej.
- Spałam na kanapie u tatusia - poinformowała Fliss.
- Czy jest taka śliska jak ta?
- Nie. - Dziewczynka uśmiechnęła się. - Spadłabym wtedy. A czy mogę
znowu pospać u ciebie w łóżku? Z Rustym?
Felicity poczuła, jak Dayna przeszywa ją spojrzeniem. Dłoń Joego
zawisła w powietrzu, gdy nalewał sobie wino.
- Spałaś u Felicity? - Spokojny ton nie oszukał nikogo z wyjątkiem małej.
- Nie mówiłeś mi o tym.
- Bo to nic takiego - odparł Joe równie spokojnie. - Po przyjęciu Sam była
zmęczona i zdrzemnęła się, kiedy ja pomagałem Fliss sprzątać. - Podszedł do
kanapy i przysiadł obok nich. - Gdzie jest Nigel?
- Pracuje dziś do pózna. - W szklance Dayny zadzwięczały kostki lodu. -
Jak zwykle.
- A jak było w szkole, Sam? - Ramię Joego przygniotło nieco skrzydła,
lecz Sam tego nie zauważyła, przysuwając się do ojca bliżej. - Dalej ci się tam
podoba?
- Uhm. Szkoła jest fajna.
74
R S
Felicity poczuła, że Dayna nie obserwuje jej już tak intensywnie. Może
powinna była lepiej się ubrać? Joe nie ostrzegł jej, że ten dom jest bardzo
elegancki. Spodziewała się poza tym, że idzie na rodzinną kolację w
towarzystwie dzieci, toteż w dżinsach i wełnianym sweterku czuła się trochę nie
na miejscu. Joe miał na sobie eleganckie spodnie i koszulę, jakie nosił w
szpitalu, toteż jego strój w tym wnętrzu nie raził. Felicity upiła następny łyk i
pomyślała, że gdyby się ubrała jak do pracy, i tak nie byłaby w stanie dorównać
Daynie, która w kremowych lnianych spodniach i jedwabnej bluzce wyglądała
jak z żurnala. Toteż przestała się martwić swoim strojem, energię zaś postano-
wiła spożytkować na utrzymanie dobrego kontaktu z gospodynią.
- Musisz daleko wozić Sam do szkoły - zauważyła, zmieniając temat. -
Ona jest w mojej części miasta.
- Chłopcy jeżdżą do St Christopher's. - Ta luksusowa prywatna szkoła
znajdowała się również blisko posiadłości Felicity. - Podrzucamy więc
Samanthę o tej samej porze.
Felicity pokiwała głową. Joe i Samantha rozmawiali cicho o króliczkach
w szkole. Felicity szukała nowego tematu, który zapełniłby ciszę między nią a
gospodynią, lecz nie było to łatwe. Czy może je cokolwiek łączyć? Dayna skoń-
czyła swego drinka i wstała, by nalać sobie następnego.
- Joe, może byś wziął Samanthę na górę i jej poczytał? Nigel wróci, kiedy
skończysz, i usiądziemy do kolacji.
- Chcę, żeby Fliss też poszła - odezwała się Samantha.
- Następnym razem - zaprotestowała Dayna.
- Daj tatusiowi ten rysunek z Rustym, dobrze? Koniecznie chcę go
zobaczyć - rzekła Felicity łagodnie.
- Dobrze. Dobranoc, Fliss.
- Dobranoc, kochanie. - Felicity automatycznie pogłaskała dziewczynkę
po włosach. Nie spodziewała się, że małe rączki znajdą się na jej szyi, a
piegowata buzia poprosi o całusa. Potem Sam wyciągnęła ręce do ojca, prosząc,
75
R S
by ją podniósł. Dayna uśmiechnęła się nieco sztucznie, całując siostrzenicę, i
powiodła wzrokiem za opuszczającą pokój parą.
- Ależ ona jest podobna do Catherine - rzuciła od niechcenia. - Mojej
siostry. Była żoną Joego, chyba wiesz.
- Uhm. Wiem. - Felicity uśmiechnęła się ze współczuciem. Być może jest
to okazja, by nawiązać prawdziwy kontakt z Dayną. - Słyszałam o tym
wypadku. To musiało być okropne dla was wszystkich.
- Owszem. I wątpię, czy Joe się po tym pozbiera. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •