[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dziewczyna potrzebuje paliwa, zwlaszcza gdy czeka ja dluga noc.
Gdy tylko Erik zniknal, zlapala talerz z sajgonkami i opadla na malutka sofe obok chlopaka o
dlugich do ramion ciemnych wlosach. Palil skreta.
Spojrzal na nia i usmiechnal sie.
- Deska?
Blair nie zalapala, o co ja pyta.
- Nie.
Wziela gleboki wdech przez nos. Nigdy nie palila trawki, ale dzis moze by sie przydalo.
Zaczela sie denerwowac, a wszyscy znajomi, którzy palili, zawsze wydawali sie tacy wyluzowani.
Moze potrzebowala wlasnie kilku dymków od tego chlopaka?
- To trawka?
Chlopak znowu sie usmiechnal i popatrzyl na niedopalek.
- Byla. Przykro mi, juz jest kaput.
Nie mial na sobie ani koszulki, ani butów, tylko narciarki. Jasnozielone.
- Jak poznales Georgie? - zapytala, zajadajac sajgonki.
- Kogo?
Blair czula, ze Nate patrzy na nich z drugiego konca pokoju. Moze mysli, ze ona pali z tym
chlopakiem skreta. O, ironio losu!
- Gdzie sie uczysz? - zapytala, podejrzewajac, ze chlopak musi miec kolo dwudziestki i
pewnie jest juz college'u.
- 99 -
- Nie ucze sie - odparl. - Jezdze na desce od marca do grudnia, a potem przez cala zime
surfuje na pólnocnym wybrzezu.
Blair wsunela do ust pierozka i zaczela go przezuwac.
- Jak mozesz jezdzic na snowboardzie latem?
- W Chile. W Argentynie.
- A pólnocne wybrzeze to na Hawajach?
Nie pytajcie, skad wiedziala. Dziewczyny, które maja braci, po prostu wiedza takie rzeczy.
Chlopak przytaknal.
- Surfujesz?
Blair pokrecila glowa, zaintrygowana pomyslem. Wyobrazila sobie siebie w nowym, rózowym
bikini Eres i w hawajskiej girlandzie z bialych orchidei i czerwonego hibiskusa, jak balansuje na
desce i ujezdza olbrzymia fale. Mialaby niesamowita opalenizne i niewiarygodne miesnie posladków
- takie, jakie rzeczywiscie dobrze wygladaja w stringach. Po calym dniu surfowania Erik robilby jej
masaz olejkiem kokosowym i karmil swiezo zlowiona ryba. Moze wcale nie musi isc na Yale ani do
innego college'u. Moze wystarczyloby tylko... surfowac.
Nate nagle wstal i podszedl do niej. Jego szmaragdowe oczy nie tyle blyszczaly, co raczej sie
tlily. Wygladal, jakby zastanawial sie nad mnóstwem rzeczy.
- Hej - powiedzial.
- Hej - odparla. - Dlaczego sie nie kapiesz?
Nate wzruszyl ramionami.
- Bo woda jest za goraca?
Blair zerwala sie i rzucila papierowy talerzyk do kosza. Nie miala ochoty na pogaduszki z
Nate'em, kiedy Erik siedzial w balii z Georgie i Serena. To nie mialo sensu.
- Chodz - powiedziala i wyprowadzila go na dwór.
- Do zobaczenia pózniej - rzucil za nimi kompletnie ujarany chlopak.
Kilka godzin wczesniej spadl swiezy snieg, wiec podwórze skrzylo sie w swietle ksiezyca. Na
werandzie wokól balii tanczyli ratownicy z dziewczynami z miejscowej szkoly sredniej.
Serena lubila moczyc sie w goracej wodzie na dworze w mrozna noc, zwlaszcza gdy leciutko
sniezylo i wszyscy byli nadzy. Tym razem wyjatkowo sie cieszyla, ze siedzi wcisnieta miedzy brata i
Chucka Bassa, podczas gdy holenderski dentysta patrzyl na nia rozmarzonym wzrokiem z drugiego
konca balii.
Georgie zjadla za duzo pierozków czy czegos tam i próbowala stanac na rekach posrodku
- 100 -
balii, wiec zadna czesc jej nagiego ciala nie stanowila dla nikogo tajemnicy.
- Och - wyrwalo sie Blair, która z niepokojem obserwowala te scene.
Oczywiscie planowala tej nocy sie rozebrac, ale nie przy Nacie, Georgie, ratownikach z Sun
Valley i calej druzynie olimpijskiej z Holandii. A juz na pewno, do cholery, nie bedzie na golasa
stawala na rekach.
- Wskakujesz? - zawolal z wody Erik.
Serena zamrugala dlugimi rzesami, zeby pozbyc sie wody z oczu.
- Jest milo.
Blair obciagnela rekawy pozyczonego swetra.
- Nic teraz.
Georgie wyskoczyla z wody i otarla nos. Jej skóra w swietle ksiezyca miala upiorny odcien.
- Zostawcie ja. Moze ma okres.
Blair zaczerwienila sie ze zlosci.
- Nate tez ma okres? - zadrwil Chuck.
Nate wyciagnal z kieszeni szortów paczke papierosów, zapalil jednego i poczestowal Blair.
Potem potruchtal przez ciemny, osniezony trawnik za domem, w samej bluzie, spodenkach i
tenisówkach.
Blair wlozyla do ust papierosa. Niedobrze, ze tak jej szkoda Nate'a. To bylo dziwne
wspólczucie. I prawdopodobnie absolutnie niezasluzone.
- Wracam do domu - rzucila ostro.
Serena strzelila Erika lokciem pod zebro.
- To chyba sygnal dla ciebie.
Blair uslyszala za plecami rozbryzg wody.
- Wow! - dobiegl ja pisk Georgie i wiedziala, ze to na widok Erika.
Co za przykrosc, skarbie. On juz jest po slowie.
- Poczekaj, Blair.
Blair zatrzymala sie przy kuchni i porwala z tacy czekoladowe ciasteczko. Ugryzla i odwrócila
sie, zeby spojrzec na Erika. Mial na sobie tylko bialy recznik, jak wtedy w hotelu, kiedy zdala sobie
sprawe, ze to jest wlasnie mezczyzna, który pozbawi ja dziewictwa.
A teraz nadszedl dobry moment.
Zlapala butelke schlodzonego szampana Veuve Clicquot z kuchennej szafki, wsunela ja pod
ramie i wziela talerz z ciasteczkami.
- Chodzmy na góre.
- 101 -
jak sanie swietego mikolaja
- Nie chce wracac do domu - nadasala sie Georgie, gdy i ratownicy ruszyli za Conradem,
Josefem, Ganem i Franzem do domu, zeby cos przekasic. - Chce zrobic cos szalonego.
Serene przeszedl dreszczyk emocji. Ja lez! Ja tez! Miala dosc wlóczenia sie z Erikiem i Blair i
patrzenia, jak romansuja. I nie mogla sie doczekac, kiedy ucieknie od rozkochanych spojrzen Jana.
Nadszedl czas na przygode.
- Widzieliscie? Ci goscie z patrolu maja na samochodzie takie sanki, tobogan. Zawsze
chcialam na czyms takim...
Georgie wyskoczyla z wody, nim Serena skonczyla zdanie.
- Chodzcie! - krzyknela, wskakujac w sniegowce. - Obejrzyjmy je sobie!
Zapominajac o ubraniach, Chuck i Serena pobiegli za Georgie na zastawiony samochodami
podjazd przed domem. Szybko i po cichu Chuck i Georgie zdjeli tobogan z subaru ratowników i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]