[ Pobierz całość w formacie PDF ]

działo...
Pukanie do drzwi.
- Proszę! - zawołali zgodnym chórem.
Na widok Vanessy Chloe wstrzymała oddech.
- Powiedziałam siostrze dyżurnej, że jestem waszą
bliską znajomą - wyjaśniła Vanessa i niepewnie przy
stanęła przy biurku Chloe.
Chloe zawrzała.
- Jedno kłamstwo mniej, jedno więcej. Dla ciebie to
żadna różnica - syknęła. - Jestem ci wdzięczna za
odwiezienie nas z festiwalu, ale uważam, że nie powin
naś tu przychodzić.
- Chcę ci coś wytłumaczyć. - Vanessa usiadła
w fotelu przed biurkiem Chloe.
Patrzyły sobie prosto w oczy.
- Mów. Słucham.
ROZDZIAA DZIEWITY
W pokoju zapanowała napięta atmosfera. Demetrius
był mocno zaniepokojony ewentualnym rozwojem wy
padków.
- Vanesso - zaczął - to nie jest najlepsze miejsce.
Kiedy poprosiłem cię, żebyśmy pojechali na festiwal...
- Więc to ty ją zaprosiłeś - przerwała mu Chloe.
Była bliska załamania.
Przez kilka ostatnich godzin łączył ich strach o powa
żnie chore dziecko, lęk, że je stracą, a teraz...
- Chloe, zaprosiłem Vanessę na przedstawienie,
żebyście się spotkały. %7łeby ci wyjaśniła, co zaszło
osiem lat temu - podjął Demetrius. - Wiedziałem, że
nie będziesz chciała z nią rozmawiać, ale uznałem,
że nie masz wyjścia.
- Mów, Vanesso. Słucham - rzuciła Chloe zmęczo
nym głosem.
Dziewczyna wpatrywała się w jej oczy.
- Przede wszystkim chcę cię przeprosić za to, że
skomplikowałam ci życie. Bardzo sobie ceniłam twoją
przyjazń.
- A ja twoją - rzekła półgłosem Chloe. - Wróćmy do
tematu. Kto napisał list? Czy ty i Demetrius...?
- Ja napisałam list - wyznała Vanessa. - A między mną
i Demetriusem nic nie było. Przyznam jednak, że kiedy
wyjechałaś, łudziłam się, że Demetrius mnie zauważy.
- Nie miałaś szansy! - zaprotestował. - Postąpiłaś
podle. Chloe i ja bardzo się kochaliśmy. Planowaliśmy
wspólną przyszłość.
- Nie wiedziałam, że wasze uczucie jest tak... silne.
Za to wiedziałam, że Chloe ma w Anglii chłopaka.
- Jej chłopak wiedział, że wyjechała z Anglii, żeby
podjąć ostateczną decyzję, czy ich związek ma szanse
się utrzymać. Postanowiła z nim zerwać, zanim mnie
poznała. Zaczęła ponownie się wahać pod koniec poby
tu na Ceres. Przestraszyła się zerwania. Nie wiedziała,
co robić. Zwierzyła ci się, a tyją zdradziłaś! -Zbliżał się
do Vanessy, piorunując ją wzrokiem. Chloe na wszelki
wypadek stanęła przy nim.
Vanessa zerwała się z fotela.
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że przepraszam was
za to, co zrobiłam. Nie wiedziałam, co was łączy. Ani
tego, że Chloe jest w ciąży. Co z Rachel?
Na chwilę zjednoczyła ich niepewność co do tajem
niczej choroby dziewczynki.
- Temperatura spadła. Zapewne zadziałały antybio
tyki - odrzekła Chloe. - Teraz śpi. Dyżuruje przy niej
pielęgniarka, a my czekamy na wyniki badań. Vanesso...
- Wyciągnęła dłoń. - To już przeszłość. Spróbuję ci
przebaczyć. Na pewno nie zapomnę, że zmieniłaś bieg
mojego życia, ale myślę, że z czasem ci przebaczę.
Vanessa ściskała dłoń Chloe.
- Chloe, liczę na to. To była piękna przyjazń. -
Przeniosła wzrok na Demetriusa. - Opiekuj się nią.
Spraw, żeby znowu była szczęśliwa.
- Jeśli mi pozwoli. - Uśmiechnął się ponuro. - Do
widzenia, Yanesso.
- To jest pożegnanie na zawsze. - Dziewczyna
popatrzyła na Chloe. - Nareszcie znalazł się kupiec.
Sprzedaliśmy dom. Jutro opuszczam wyspę. Mój chło
pak czeka na odpowiedz. - Zatrzymała się przy
drzwiach z cierpkim uśmiechem na wargach. - Fakt, że
tak bardzo się kochacie, a nie chcecie się do tego
przyznać, pomógł mi podjąć moją decyzję. Wracam,
żeby powiedzieć mu  tak".
Gdy zostali sami, Demetrius wziął Chloe w ramiona.
- Vanessa rzeczywiście skomplikowała nam życie,
ale w jednej kwestii ma rację. Chloe, my naprawdę
bardzo się kochamy. Przynajmniej ja ciebie kocham nad
życie. Jeśli czujesz do mnie choćby połowę tego...
- Kocham cię, ale...
Pocałował ją w usta, by nie wysłuchiwać żadnych
zastrzeżeń. Jednocześnie delektował się jej wyznaniem.
Ona go kocha! To mu na razie wystarczy. To jest
pierwszy krok w pożądanym kierunku, bo ostatnio miał
wrażenie, że Chloe już go nie potrzebuje. Miniony
tydzień był dla niego tak ponury jak czas po jej
wyjezdzie do Anglii.
Odwzajemniła jego pocałunek, lecz natychmiast się
od niego odsunęła, ponieważ ktoś pukał do drzwi.
Do pokoju wszedł Anthony z Samanthą.
- Chciałam przed spaniem odwiedzić Rachel. Po
prosiłam dziadka, żeby mnie przywiózł - oznajmiła
dziewczynka.
- Mama została w domu. Uznała, że będzie nas za
dużo. Dziękuję w jej imieniu za telefony z informac
jami. Jak ma się nasza mała Rachel?
Nim Chloe zdążyła odpowiedzieć ojcu, w drzwiach
pokoju pojawiła się pielęgniarka.
- Rachel cię prosi - oznajmiła. - Temperatura ciągle
spada. Moim zdaniem nastąpiła znaczna poprawa. Ale
lepiej będzie, jak sami do niej pójdziecie.
Demetrius ruszył do drzwi, lecz stanął w miejscu, gdy
zadzwonił telefon. Chloe podniosła słuchawkę i z uś
miechem słuchała komunikatu.
- To było laboratorium. Nie stwierdzono zapalenia
opon mózgowych, lecz jakąś postać posocznicy, która
powinna zareagować na podane jej antybiotyki.
- To bardzo dobra wiadomość - rozpromieniła się
pielęgniarka. - Wracam do niej.
- To jedna z tych chorób dziecięcych - zaczął
Demetrius - które rozwijają się błyskawicznie, wpra
wiając rodziców w przerażenie. Podejrzewam, że po
dzisiejszych doświadczeniach będę o wiele bardziej
przychylny dla moich pacjentek.
Samantha zsunęła się z matczynych kolan.
- Chodzmy już do Rachel.
Przed pokojem, w którym leżała dziewczynka, or
szak złożony z Demetriusa, Chloe, profesora Metcalfe'a
i Samanthy powitała pielęgniarka.
- Rachel już nic nie grozi - oświadczyła. - Doktor
Michaelis oddelegował do niej moją zmienniczkę, więc
nie musicie w nocy przy niej siedzieć. A ty, Chloe,
powinnaś odpocząć.
Chloe z ulgą przyjęła tę szansę na przespaną noc, lecz
ostateczną decyzję postanowiła podjąć po wizycie u có
reczki.
Rachel siedziała w łóżku. Mimo że spała całkiem
długo, nie wyglądała na wypoczętą. Wyczerpała ją
wysoka gorączka. Upłynie kilka dni, zanim odzyska
siły.
Chloe uściskała ją.
- Skarbie, jak się teraz czujesz?
- Chce mi się spać. - Tarła oczy. - Festiwal już się
skończył?
- Niestety tak. - Demetrius podszedł do łóżka.
- Szkoda. - Popatrzyła na siostrę. - Odłożyłaś dla
mnie pieczoną kiełbaskę? Taką jak te, które widziałyś
my na samym początku?
- Byłaś taka chora, że myślałam, że nie będziesz
miała ochoty na jedzenie - tłumaczyła się Samantha.
- Jak wyjdziesz ze szpitala, upieczemy mnóstwo
kiełbasek - pocieszył ją dziadek. - Teraz musisz tu
zostać.
- Będziesz się mną opiekował? - Rachel zwróciła
się do Demetriusa, chwytając go za rękę.
- Będę do ciebie zaglądał w każdej wolnej chwili.
- Przysiadł na łóżku. - Jutro czeka mnie w szpitalu sporo
pracy...
- Mama nam mówiła, że jesteś bardzo zapracowany. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •