[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Dzięki. A ty wyglądasz po prostu bosko. Ta suknia sprawia
wrażenie, jakby była uszyta specjalnie dla ciebie.
- Dzięki. Czy możemy już iść?
Zanim wyszli, Darin ostrożnie wysunął głowę na korytarz,
sprawdzając, czy nikt nie czai się za rogiem, i dopiero potem skinął na
Fionę.
- Czy musimy znów tym jechać? - jęknęła, kiedy prowadził ją do
wind.
- Ty masz obcasy, a mnie boli noga. Nie wyobrażam sobie schodzenia
Polgara & pona
ous
l
a
d
an
sc
z dwudziestego piętra. Pomogę ci. Zobaczysz, że znów się uda.
Fiona weszła do kabiny i od razu stanęła przy szklanej ścianie, a Darin
mocno objął ją w pasie. Niestety, o tej porze wielu gości jechało na dół i
kabina zatrzymywała się co chwila. Oddech Fiony stawał się coraz bardziej
gorączkowy i głośny i zdawało się, że zagłusza szmer rozmów w kabinie.
Wreszcie, przy dziesiątym piętrze, Darin poczuł, że Fiona drży coraz
mocniej.
- Wytrzymasz jeszcze? - szepnął jej do ucha.
- Nie, muszę natychmiast wyjść.
Kiedy znalezli się na korytarzu, z ulgą przylgnęła do ściany. Za
moment, gdy ochłonęła, zaczęła wymyślać sobie od tchórzy.
- Nie jesteś tchórzem - zapewnił ją. - Przeciwnie, walczyłaś bardzo
dzielnie. Proponuję, żebyśmy teraz powolutku zeszli. To już połowa drogi.
Kiedy znalezli się wreszcie w hotelowym holu, noga rwała go tak, że
nie potrafił ukryć utykania. Zastosowali stary sposób, który uprawiali już w
barach Vegas - szli ciasno objęci, a Darin niedostrzegalnie wspierał się na
Fionie. Jednak, pomimo bólu, jego oczy czujnie lustrowały otoczenie.
Przeczucie mówiło mu, że wróg jest blisko.
ROZDZIAA SMY
Dochodziła dziesiąta i Fiona była już zmęczona snuciem się po
Polgara & pona
ous
l
a
d
an
sc
ogromnym kasynie. Jak dotąd nikt z gości nie przypominał choć odrobinę
doktora Birkenfelda. Zaczęła sądzić, że trudzą się na darmo, gdyż zbrodniarz
dawno jest już poza granicami stanu.
Jej uwagę przyciągnął gwarny tłumek przy stole do gry w kości.
Skręciła, chcąc się w niego wmieszać, lecz Skorpion zatrzymał ją i
odciągnął za łokieć.
- Poczekaj, chcę wreszcie sobie popatrzeć na grę - powiedziała z
niezadowoleniem. - Mam już dosyć tego chodzenia.
- Musimy chodzić.
- Tak, zwłaszcza ty, z tą swoją nogą.
- Nic mi nie jest. Cholerny, uparty facet!
- Posłuchaj, mam propozycję - ja zostanę tutaj, a ty pochodz sobie,
jak koniecznie chcesz.
- Nie mogę zostawić cię samej.
- Zobacz, tu jest ochrona - wskazała ruchem brody na paru osiłków,
dyskretnie penetrujących wzrokiem tłum gości. - Możesz spokojnie iść. A
wracając, przynieś mi coś do picia. Może być białe wino.
Skorpion burknął coś pod nosem i odwrócił się na pięcie. Fiona
przepchała się do stołu, gdzie brodaty gość w drogim, srebrnym garniturze, z
tupecikiem, trzymanym w ryzach przez tony lakieru do włosów, z kostką w
dłoni czekał na swój rzut. Zerknął na Fionę i posłał jej pochlebny uśmiech.
- Hej, piękna damo, czy masz dzisiaj szczęście w grze? Chciałaby
dzisiaj mieć szczęście w grze, ale nie z tym wypłoszeni.
- Może i mam.
Polgara & pona
ous
l
a
d
an
sc
- W takim razie rzuć za mnie i wygraj w moim imieniu, dziecinko -
poprosił, wręczając jej swoją kostkę. Kiedy wzięła, dmuchnął na szczęście
na zaciśniętą pięść, porażając Fionę alkoholowym oddechem.
Uczestnicy gry i kibice zacieśnili krąg wokół stołu, z nadzieją czekając
na rzut. Wykonała go, zaliczając trójkę i siódemkę oraz burzę oklasków.
- Jak masz na imię, dziecinko? - zagadnął uszczęśliwiony gracz.
- Fi-Fi - przedstawiła się. Wszystko, byle nie nazywał jej
dziecinką".
Jego uśmiech był przymilny i obleśny zarazem.
- Miło mi cię poznać, dziecinko. Ja jestem Gary. Nudny kłamca.
Gdyby nie była tak znudzona, odprawiłaby go z kwitkiem. Gary wyłożył na
stół pokazną sumę.
- A teraz, Fi-Fi, postaraj się pomnożyć moje finanse. Fiona rzuciła
pewną ręką i znów trafiła siódemkę.
Gra i narastający aplauz widzów zaczęły ją wciągać do tego stopnia, że
gotowa była nawet znosić coraz bardziej namolną bliskość Gary'ego. Z
każdym rzutem zyskiwała entuzjastycznych zwolenników i ludzie zaczęli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]