[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wskazującym po wierzchu dłoni.
Ann poczuła, że płoną jej policzki. Opuszek palca Nikosa parzył skórę.
Zaparło jej dech w piersiach. Musiała coś zrobić, by czar prysł, ale nie
wiedziała co. Nikos jednym dotknięciem wywołał zamęt w jej głowie. Ciemne
oczy patrzyły spod długich rzęs, jakby tylko ona jedna istniała na świecie.
- Jesteś piękna - mówił. - Bardzo piękna.
Gdy wyszli z restauracji, spróbował ją pocałować na korytarzu.
Zmobilizowała resztki woli, żeby go odtrącić. Po raz ostatni. Bo gdy odprawił
nianię, nie zaprotestowała, gdy wziął ją za rękę i zaprowadził do swej sypialni.
Znów ją zdobył, ale inaczej niż dotąd. Nie za karę, bez walki, bez
pogardy czy obawy, że wykorzysta jego słabość dla jakichś nikczemnych
celów. Wolny od lęków i rozgoryczenia, z lubością wodził dłonią po nagim
ramieniu, rozsuwał zamek na plecach, całował każdy skrawek odsłoniętej
skóry, słuchał szelestu szyfonu opadającej sukienki. Gdy została w samej
bieliznie, otwarcie podziwiał doskonałe kształty. Jakaż była piękna!
Niecierpliwie rozwiązała mu krawat, rozpięła koszulę, zachłannie
wodziła dłońmi po nagim torsie. Gdy odsunął ją od siebie, by zdjąć ubranie,
nie odrywała od niego zachwyconego spojrzenia.
93
S
R
Chłonął je jak najsłodszy nektar. Nagle spostrzegła, że ją obserwuje.
Wydała cichutki okrzyk zażenowania i odwróciła głowę. Nikos ze śmiechem
pochwycił ją w ramiona.
- Nie wstydz się tego, co piękne. Korzystaj razem ze mną z darów losu
moja piękna, najpiękniejsza Ann - powiedział miękko.
Potem zaniósł ją do łóżka. Przylgnęła do niego z pełną ufnością, splotła
palce z jego palcami, żarliwie oddawała pocałunki i pieszczoty, aż dotarli tam,
dokąd obydwoje dążyli.
Wtuleni w siebie, stopniowo wyrównywali oddechy. Dwa serca
równocześnie zwalniały rytm. Zanim opadły mu powieki, pomyślał, jak dobrze
mieć ją znowu przy sobie, tak blisko jak pragnął. Tu, gdzie jej miejsce.
Podczas lunchu, gdy Ari żywiołowo opowiadał, co widział z dachu
katedry Notre Dame, Ann i Nikos spletli ręce pod stołem. Ten prosty gest
nabrał w oczach Ann niemal magicznego znaczenia.
Doskonale zdawała sobie sprawę, że popełnia szaleństwo. Lecz nie
potrafiła oprzeć się Nikosowi nawet wtedy, gdy nią gardził. Tym bardziej
teraz, gdy był dla niej miły, nie widziała powodu, by odmawiać sobie
spełnienia marzeń. Nikos nie określił, kiedy wyjeżdżają. Przypuszczała, że po-
zostało jej niewiele czasu, pewnie do powrotu Tiny z podróży poślubnej.
Po gorących pieszczotach do świtu uznała, że lepiej brać to, co daje, niż
wszczynać z góry przegraną batalię lub cierpieć męki niezaspokojonej
namiętności. Nie żałowała, że uległa upragnionemu mężczyznie i czarowi
paryskich nocy. Słuchając z uśmiechem paplaniny chłopca, odtwarzała w
pamięci każde dotknięcie, spojrzenie i pocałunek. Choć nie wiedziała, ile nocy
jej zostało, bez wahania oddała wszystkie Nikosowi.
94
S
R
Natomiast dnie poświęcała Ariemu. Po lunchu odwiedzili plac zabaw w
Ogrodach Luksemburskich na lewym brzegu Sekwany. Potem zafundowali mu
ogromne lody i obejrzeli teatr marionetek. Nikos streścił akcję bajki, choć mały
właściwie nie potrzebował tłumacza. Z zapartym tchem śledził ruchy lalek.
Oczywiście nie omieszkali zabrać go na przejażdżkę ukochanym metrem w
miejsce niezbyt ciekawe dla dorosłych, lecz fascynujące dla malucha: do ujścia
kanałów ściekowych Paryża.
Oczywiście Ari przy podwieczorku usiłował wrócić do tematu
oczyszczania ścieków, lecz Nikos stanowczo mu zabronił.
- Nie rozmawia się o nieczystościach przy jedzeniu - pouczył surowym
tonem.
Dopiero podczas kąpieli pozwolił mu wyjaśnić, jaką drogę odbędzie
woda, którą wypuszczą z wanny.
- Czas odpocząć - zarządził po wysłuchaniu wykładu. - Przeczytam ci
najpiękniejszą bajkę, podczas gdy twoja piękna ciocia zrobi się na bóstwo.
Zamówili lekką kolację do pokoju. Nie siedzieli długo, bo Ari zasypiał
przy stole. Szybko położyli go spać, po czym Nikos zabrał Ann do siebie.
Doznała jeszcze cudowniejszych uniesień niż poprzedniej nocy. Usnęła
wtulona w Nikosa, wsłuchana w bicie jego serca, z jego zapachem na skórze i
smakiem pocałunków na ustach. Popełniła wprawdzie szaleństwo, lecz tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]