[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Broni. Pistoletu, na przykład.
- To w domu towarowym można kupić pistolet? Chyba -zapytała Sasza, mierząc go uważnym spojrzeniem.
Hovy skinął głową.
tylko w Ameryce.
- W każdym z naszych sklepów mamy taki dział. Ale -To było jeszcze przed pogrzebem - dodała Sasza, nie
nie odpowiedziałaś mi na pytanie. bacząc na to, że Tru trąca ją ostrzegawczo.
- Nie mam żadnego gnata. Hovy poruszył się nerwowo. Wyglądało na to, że rów-
- To co tam masz? nież obawia się niepożądanych świadków.
112 " TRUMAN1SASZA
TRUMANISASZA " 1 13
- Znał pan mojego... - chciała powiedzieć  męża", ale
- PowiedziaÅ‚ mi, że to nie jest prawdziwy Å›lub, że je­
zreflektowała się- ...Drew Cheesemana - dokończyła.
steÅ›. ..
Następne skinienie głowy. Krople potu ukazały się na - Podwójną agentką - prawie roześmiała się Sasza. -
I współpracuję z nim?
jego czole, choć wieża była klimatyzowana.
Hovy skinął głową.
- Wyrzuć to z siebie wreszcie, Hovy - odezwał się Tru.
- A kiedy się zorientowałeś, w co naprawdę zostałeś
Skutek przeszedł jego oczekiwania.
zamieszany? - zapytał Tru.
- Proszę was - powiedział Hovy z odcieniem rozpaczy
- Dopiero po Å›mierci Martina. Zaraz po tym, jak usÅ‚y­
w głosie - muszę to mieć. Jeśli chcecie pieniędzy...
szałem o napadzie, zadzwonił do mnie jakiś mężczyzna.
- Chcemy tylko odpowiedzi na parę pytań - odparła
Zachowywał się tak, jakbym wiedział o tej ikonie i jakbym
Sasza.
był w to wmieszany. Przysięgałem, że nic nie wiem. -
Hovy wyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni lnianÄ… chustkÄ™ i zaczÄ…Å‚ ocie­ W jego gÅ‚osie brzmiaÅ‚a rozpacz. - Musicie mi jÄ… dać. Bo
rać nią czoło. stanie się ze mną to... co z Martinem.
Tru poczuł, że oblewa go zimny pot.
- Ja niewiele wiem. Wiem tylko, że jeśli nie przekażę
- Więc napastnik Martina nie był jakimś tam włóczęgą?
tej rzeczy pomocnikowi Martina, to mnie zabijÄ….
Hovy osłabł tak, że oparł się o teleskop.
- Zabiją? - powtórzyła Sasza.
- Ten facet, który dzwonił, powiedział, że Martin był na
- SkÄ…d możemy wiedzieć, że to nie pan jest tym pomoc­
tyle głupi, aby ryzykować podwójną grę. Ale ma nadzieję,
nikiem - wtrącił Tru.
że ja nie będę tak głupi.
- Posłuchajcie. Dałem się na to namówić, tylko pod
Tru złapał go za rękaw.
warunkiem, że nie ma żadnego ryzyka. Przyrzekł mi to
- Widziałeś kiedykolwiek tego faceta?
- mówił już prawie szeptem, a teraz zniżył głos jeszcze
Hovy znowu skinął głową; twarz miał bladą jak papier.
bardziej. - Martin twierdził, że CIA zatrudniło go, żeby
- Wczoraj. Na pogrzebie. Powiedział, że mogę się z te-
pojechał do Moskwy pod nazwiskiem Drew Cheesemana.
go wygrzebać, jeśli wy macie tę ikonę. Jeśli nie, to... zabiją
Myślałem, że pomagam mu w jakiejś szpiegowskiej spra- nas wszystkich.
wie. Zrobiłem to dla Deidre. Tru ścisnął go mocniej.
- Czy ona o tym wie? - zapytała Sasza. - Kim jest ten facet? Jak wygląda? Czemu nie pójdziesz
z tym na policjÄ™?
- Och, nie - powiedział, po czym jakby skurczył się
- On nie jest sam - odparł Hovy, wyrywając się z uści-
w sobie. - ZresztÄ… sam nie wiem.
sku i rozglądając nerwowo dookoła. - Ich jest więcej.
- Więc sądziłeś, że twój kumpel Martin jest pracowni-
I są... wszędzie. Nigdzie nie będziemy bezpieczni.
kiem CIA?
Cofnął się i zanim Tru zorientował się, o co chodzi,
- Na poczÄ…tku tak.
drzwi windy już się za nim zamknęły.
- A co myślałeś, kiedy on wziął ze mną ślub? - nalegała
Sasza. - Czy to nie było dla ciebie dziwne? -
1 1 4 " TRUMANISASZA
Musieli czekać prawie minutę na następną windę. Kiedy
znalezli siÄ™ na dole, zobaczyli zgromadzonÄ… przy sÄ…siedniej
windzie grupÄ™ ludzi.
Zanim przepchnęli się przez tłum, wiedzieli, co się stało.
W chwilÄ™ potem patrzyli rozszerzonymi oczami na Billa
Hovy'ego leżącego na podÅ‚odze windy. DobiegÅ‚ ich stÅ‚u­
miony głos:
- O, Boże. Ten biedny człowiek nie żyje.
ROZDZIAA
7
- Chodzmy stąd - szepnął Tru zduszonym głosem
wprost do ucha Saszy.
Sasza nie zareagowała. Nie mogła oderwać oczu od
ciaÅ‚a ofiary. Przestraszeni, ale i zaciekawieni turyÅ›ci tÅ‚o­
czyli się wokół.
Tru złapał ją mocno za ramię.
- Wynośmy się stąd, Sasza - powtórzył ostro.
Ma rację, pomyślała Sasza. Trzeba się wynosić. Morder-
ca może być gdzieś blisko wmieszany w otaczający tłum.
Przecież Hovy ostrzegał zaledwie kilka minut temu:  Oni
są wszędzie. Nikt z nas nie może czuć się bezpiecznie".
Tru, trzymając Saszę za rękę, torował sobie drogę wśród
zgromadzonych gapiów. Na szczęście kilku policjantów
biegło już w tę stronę. Teraz morderca nie odważy się nic
zrobić. Mieli szansę uciec.
Wmieszali się szybko w tłum przechodniów.
- Jak człowiek potrzebuje taksówki, to oczywiście żad-
nej nie ma - sarkał Tru, patrząc wzdłuż ulicy. Potem obej-
rzał się, czy nikt ich nie śledzi.
1 1 6 " TRUMAN I SASZA
TRUMAN I SASZA " 1 1 7
Sasza drżała na całym ciele.
czuli siÄ™ w nim jak przybysze z innej planety. Zmierzali
- Nie możemy stąd odjeżdżać - powiedziała. Na jej
prosto do bocznej wnÄ™ki, w której umieszczono rzÄ…d apara­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •