[ Pobierz całość w formacie PDF ]

muszą być wzmacniane przez stałą praktykę. Cechy te nazywaliśmy u ytecznymi
zwyczajami i nie mo emy ich opisywać jako cnót moralnych z powodu tego, e jednostce nigdy
nie wolno przedkładać tych zasad ponad określone rozkazy czy te dopuścić by stały się one
przeszkodą w osiągnięciu przez społeczność, której jest członkiem, jakiegoś konkretnego celu. Słu ą
one jedynie poniekąd wypełnianiu luk, jakie mogą pozostawić bezpośrednie rozkazy lub szczegółowe
wyznaczenie celów, nigdy jednak e nie mogą uzasadniać konfliktu z wolą władzy. Ró nice pomiędzy
cnotami, które nadal będą się cieszyły powa aniem w systemie kolektywistycznym, a tymi, które w
nim zanikną, dobrze ilustruje porównanie cnót, jakie co przyznają nawet ich najwięksi wrogowie
posiadają Niemcy, czy raczej typowy Prusak, z tymi, jak się zwykle sądzi, brakującymi im,
a z celowania w których nie bez słuszności zwykli być dumni Anglicy. Jedynie nieliczni mogą
zaprzeczyć, e Niemcy jako całość są pracowici i zdyscyplinowani, energiczni i dokładni a do
bezwzględności, sumienni i skupieni na ka dym zadaniu jakie przedsiębiorą, czy te , e nie posiadają
oni poczucia porządku, obowiązku i ścisłego posłuszestwa wobec władzy i e często wykazują oni
gotowość do poświęce osobistych oraz wielką odwagę w obliczu fizycznego niebezpieczestwa.
Wszystko to czyni z Niemców skuteczne narzędzie realizacji zamierzonych celów, zgodnie z tym
zostali te starannie wyszkoleni w starym pastwie pruskim oraz w nowej zdominowanej przez Prusy
Rzeszy. Często uwa a się, e typowemu Niemcowi brak indywidualnych cnót tolerancji i
powa ania dla innych jednostek i ich opinii, niezale ności sądów oraz tej prawości charakteru i
gotowości do obrony własnych przekona przed zwierzchnością, którą sami Niemcy zwykle świadomi
jej braku nazywają Zivilcourage (odwagą cywilną), e brak im tak e powa ania dla słabych i
niezdecydowanych oraz tej głębokiej wzgardy i niechęci wobec władzy, którą stwarza jedynie stara
tradycja swobód osobistych. Wydaje się tak e, e brakuje im większości tych drobnych, ale jak e wa
nych cech, które ułatwiają stosunki międzyludzkie w wolnym społeczestwie: uprzejmości i poczucia
humoru, skromności osobistej, poszanowania prywatności, i wiary w dobre intencje sąsiadów. Po
tym, co powiedzieliśmy uprzednio nie będzie niespodzianką, e owe indywidualistyczne cnoty są
jednocześnie cnotami wybitnie społecznymi, cnotami, które usprawniają kontakty społeczne, i
sprawiają, e odgórna kontrola staje się mniej konieczna i zarazem trudniejsza. Cnoty te rozkwitają
wszędzie tam, gdzie przewa a indywidualistyczny lub handlowy typ społeczestwa i zanikają
odpowiednio wraz z dominacją społeczestwa typu kolektywistycznego lub militarnego; ró nica, która
jest lub była zauwa ana pomiędzy ró nymi regionami Niemiec, tak jak dostrzegalna stała się obecnie
ró nica pomiędzy poglądami, które panują w Niemczech a charakterystycznymi dla Zachodu. W tych
częściach Niemiec, które najdłu ej doświadczały cywilizującego wpływu handlu, w starych
handlowych miastach na południu i zachodzie oraz w miastach hanzeatyckich, ogólne pojęcia
moralne prawdopodobnie, przynajmniej do niedawna, były bardziej podobne do pojęć ludzi Zachodu
ni do tych, które stały się obecnie dominujące w całych Niemczech. Byłoby jednak e wysoce
niesprawiedliwe traktowanie mas zwolenników totalitaryzmu jako pozbawionych zapału moralnego
dlatego, e udzielili nieograniczonego poparcia systemowi, który nam wydaje się stanowić
zaprzeczenie większości wartości moralnych. Gdy idzie o zdecydowaną większość z nich, rzecz ma się
prawdopodobnie całkowicie na odwrót intensywność prze yć moralnych wzbudzanych przez ruch
taki, jak narodowy socjalizm czy komunizm, mo e być porównana jedynie z wielkimi ruchami
religijnymi w historii. Gdy raz się przyjmie, e jednostka jest tylko środkiem słu ącym celom istoty wy
szej zwanej społeczestwem lub narodem, to większość, z naszego punktu widzenia przera ających,
cech re imów totalitarnych musi się ujawnić w sposób nieuchronny. Z kolektywistycznego punktu
widzenia nietolerancja, brutalne tłumienie ró nic w zapatrywaniach i kompletna pogarda dla ycia i
szczęścia jednostki są istotnymi i nieuniknionymi konsekwencjami tej podstawowej przesłanki, którą
kolektywista mo e przyjąć, głosząc jednocześnie, e system jego cechuje wy szość w stosunku do tego,
w którym egoistyczne interesy jednostki mogą utrudniać pełną realizację celów, ku
którym zmierza społeczność. Filozofowie niemieccy są zupełnie szczerzy, gdy raz po raz przedstawiają
dą enie do szczęścia osobistego jako niemoralne samo w sobie, a jedynie realizację narzuconego
obowiązku jako godną pochwały, chocia tym, którzy wyrośli w innej tradycji mo e być trudno to
zrozumieć. Tam, gdzie istnieje jeden wspólny, i dominujący ponad wszystkim cel nie ma miejsca dla
ogólnych zasad czy moralności. W ograniczonym zakresie doświadczamy tego sami podczas wojny.
Ale nawet wojna i największe niebezpieczestwo doprowadziło w krajach demokratycznych jedynie do
bardzo umiarkowanego zbli enia do totalitaryzmu, bardzo nieznacznie zaniedbującego wszystkie
pozostałe wartości ze względu na słu bę na rzecz jednego celu. Jednak e tam, gdzie nad całym
społeczestwem dominuje kilka konkretnych celów, nieuchronnie okruciestwo mo e stać się
okazjonalnie obowiązkiem, a działania, które wzburzają wszystkie nasze uczucia, takie jak
rozstrzeliwanie zakładników lub zabijanie starych czy chorych, będą traktowane jedynie jako kwestia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •