[ Pobierz całość w formacie PDF ]

musiał wycyckać.
- Rany boskie, Catch, ten statek to jakaś latająca Sodoma i Gomora, pienia anielskie
powinniśmy usłyszeć po tym Hawkingu.
- Też żeśmy się zastanawiali. Zbieg okoliczności czy jakie licho. Zbieranina jak z
kiczowatego filmu. Ale faktycznie wygląda na przypadek. ...No; będzie. Spytaj się samochodu.
Tarnowski wetknął głowę do wnętrza toyoty i wywołał raport techniczy.
- W porządku - zameldował. - Masz coś do umycia rąk?
- Co niby?
- Cokolwiek.
Firehand wyciągnął z tylnego siedzenia obszerną torbę turystyczną i zaczął przeglądać jej
zawartość.
- Możemy się umyć w perrierze - mruknął w końcu. - Wez chusteczki.
Pozbierali sprzęt i stare koło i przystąpili do ablucji. Perriera było zaledwie półtora
litra, chusteczek siedem, mydła nie mieli. Stali nad rowem z rękawami koszul podwiniętymi pod
same pachy. Słońce już całkowicie wzeszło, zrobiło się trochę cieplej. Burza zbliżała się do
nich po bladym nieboskłonie niczym opity nocą gigantyczny kleszcz.
- Jeśli dobrze zrozumiałem, stwiedziłeś, że Schwarz nie pamięta nic do momentu wybuchu
bomby Hawkinga. To znaczy, że pamięta swój lot Armstrongiem aż do owej chwili. Czyli że
rzeczywiście był na jego pokładzie.
- Na to by wyglądało.
- Nie kłamie.
- Nie kłamie. Nie świadomie.
- Zapomnij na chwilę o danych Nasłuchu. Załóż, że przesiadł się na jakiegoś rajdera zaraz
po Hawkingu. Zdążyłby wrócić na Ziemię? Chodzi mi o ograniczenia czysto fizyczne. Jakie
przyspieszenia wchodziłby w grę?
- Jeśli mówimy tu o czystej teorii - to tak: zdążyłby. Jeden gie plus, jeden gie minus,
żadne przeciążenie, orbita bez znaczenia, cały czas na ciągu; pewnie, że zdążyłby. Ale to
teoria. W praktyce... cały TraCom nie ma tyle antymaterii, ile on by potrzebował do podobnego
sprintu. A poruszając się po tak wymuszonym torze, rzucałby się w oczy jak goły Hillman na
Times Square, MIOU rozpieprzyłyby go w parę dni. Nie wspominam już o tym, że Nasłuchy
wszystkich państw miałyby go na niebie jak krzyk w katedrze. To jest nie do zrobienia.
- A zatem - ktoś grzebał temu Schwarzowi we łbie, i to dosyć bezczelnie.
- Na to wygląda.
- Ma pająka?
- Nie.
48
- Zlady mikrotrepanacji?
- %7ładnych.
- No, no, no. Podoba mi się. Prawdziwa szarada. Jaki on jest?
- Kto?
- Schwarz, Schwarz.
- Nie spotkałem jeszcze. Nie ja to rozpracowywałem.
- A kto?
- Luca. Nie znasz. Ja wszedłem, gdy zdecydowali się wciągnąć ciebie, bo już cię przedtem
prowadziłem.
- Kto ja jestem, twój agent?  Prowadziłem , dobre sobie!
- Tak mi się powiedziało. Nie rzucaj się; nie jesteś chyba freudystą.
- Mówiłeś, że wzięli cię z martwej wachty.
- Bo to prawda. Nie było wiadomo, kiedy skończą cię prześwietlać.
Pustą plastikową butlę i zużyte chusteczki wrzucili do bagażnika. Odwinęli rękawy koszul w
dół. Firehand, zanim wsiadł, przespacerował się kilkadziesiąt metrów szosą w przód,
wypatrując kolejnych jeży. Wróciwszy, włączył silnik.
- Będą za mną łazić? - spytał go Tarnowski, przeszukując kanały telewizora w poszukiwaniu
relacji z wyborczej kolacji Dreyfussa.
- To chyba nieuniknione.
- Proszę zapiąć pasy - rzekła toyota.
Zapięli.
- Przeprowadziliście interpolację jego drogi w oceanie podług biegu prądów? Wyrzucili go
albo z brzegu, albo ze statku, albo z powietrza: samolot lub helikopter. O tej porze roku nie
przeżyłby w wodzie zbyt długo. Sprawdziliście zdjęcia satelitarne z tamtego dnia? A dane
radarowe kontroli lotów? Mhm?
Ruszyli. Rozpędziwszy się do podróżnej, komputer przejął w całości kierowanie samochodem.
Firehand pogrzebał po schowkach, znalazł orzeszki ziemne, poczęstował Abrahama.
- Niezbyt dokładnie wiadomo, kiedy go wyrzuciło na tę plażę. Zlady są po przypływie. Cała
noc, dziesięć godzin. Co do zjęć satelitarnych, to jest na paru ze świtu, jak już tam leży.
Zciskał coś w dłoni, jakby patyk. Dziadek, co go znalazł, już tego nie widział. O tej porze
ludzie wypuszczają psy, mógł któryś rzecz odwlec albo i zabrać do domu, są tam tropy kilku
różnych zwierząt; nie wiemy, co to jest, może któremuś smacznie zapachniało. Jeszcze ludzie
chodzą i szukają.
- Chyba żartujesz. Chodzą wzdłuż plaży szukając patyka? Ilu cyfrowy IQ ma ten Luca?
- Mhm, rzecz jest jednak dosyć charakterystyczna, poza tym te zdjęcia są naprawdę wysokiej
rozdzielczości. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •