[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Opuściła wzrok na muskularną pierś, której wciąż dotykała. Tak, pomyślała, chcę równie
silnie jak ty, tyle że z miłości, podczas gdy dla ciebie to wyłącznie środek do osiągnięcia
zamierzonego celu. Przekręciła się, wysuwając z objęć Curry ego, i wstała. Podeszła do
rozłożystego dębu rosnącego na brzegu rzeki i spróbowała uspokoić oddech.
 Co jest nie tak?  spytał, po chwili stając kilka kroków od niej.
 To nie fair, Curry  odparła.
Splotła za sobą drżące dłonie i odetchnęła upajająco wilgotnym powiewem, który lekka
bryza przyniosła znad wody.
 Zarówno wobec Amandy, jak i mnie  dodała.  Przecież jesteś zaręczony.
 Wiem.  Westchnął ze znużeniem.
Zamilkł na dłuższą chwilę, zanim się odezwał.
 Lawina ma to do siebie, że trudno ją powstrzymać, maleńka. Kiedy zacznie się toczyć,
jest to właściwie niemożliwe.
 Mówisz zagadkami  odrzekła.
Curry podszedł bliżej i stanął przy Eleanor, opierając się o pień ogromnego drzewa. Znowu
miał na sobie koszulę, ale jej nie zapiął. Spostrzegła ślady swoich paznokci na jego piersi, gdy je
wbiła podczas upojnego pocałunku.
 Pragnę cię  oznajmił i nie umknęło jego uwagi, że zesztywniała na dzwięk tych słów. 
Cholernie cię pragnę, i to za każdym razem gdy cię dotknę. Nic nie mogę na to poradzić, podobnie
jak z własnej woli nie przestanę oddychać  wyznał.
Poczuła, że nogi zaczynają jej drżeć i pomyślała, że za chwilę będzie drżeć na całym ciele.
Zamknęła oczy, chłonąc jego głos przepełniony pożądaniem. Zabrzmiał tak przekonująco, że omal
uwierzyła w szczerość Curry ego i w to, że on rzeczywiście jej pragnie. Zaraz jednak otrzezwiła ją
myśl, że doskonale poznała wszystkie jego metody, sztuczki, całą taktykę osaczania ofiary.
Z pewnością właśnie zastosował kolejny trik, tym razem skierowany do niej po to, by się ugięła
i poddała jego woli. Nie jest aż tak głupia, aby na to nie wpaść.
 Fascynacja fizycznością bladnie z czasem  powiedziała.  Nie chcę z tobą romansować.
Zresztą z nikim nie nawiążę romansu. To mnie nie interesuje. Dopuszczam jedynie stały związek.
 Obrączka?  spytał posępnie.  Okazuje się, że jesteś na tyle wyrachowana, żeby
sprzedać siebie za odpowiednio wysoką cenę. W tym nie różnisz się od innych kobiet. Jestem
wrażliwy na cudowne młode ciało, podobnie jak każdy mężczyzna, ale jest granica ceny, którą
byłbym skłonny zapłacić.
 A przypadkiem nie kupujesz Amandy?  zauważyła z goryczą.
Odpowiedział po dłuższej chwili milczenia.
 Z nią sprawa ma się inaczej. Podobnie jak ja, nie chce więzów.
 Sądzisz, że w małżeństwie nie powstają więzy?  Spojrzała prosto w lśniące oczy
Curry ego.  Myślisz, że będę wchodziła po kryjomu do twojej sypialni, podczas gdy Amanda
będzie spędzała w Houston lepszą część swojego życia? Czy taką rolę mi wyznaczyłeś?
Miał tyle przyzwoitości, że zmieszał się lekko, po czym spochmurniał.
 Nie tak to by wyglądało.
 Czyżby? Wyobrażasz sobie, że wystarczająco ogłupiłeś mnie paroma pocałunkami,
abym zrezygnowała z propozycji Jima Blacka, nadal pełniła rolę twojej osobistej sekretarki
i wskoczyła ci do łóżka? Przykro mi cię rozczarować, ale nie zmieniłam zdania i nie wycofam
wypowiedzenia. Jeśli miałeś nadzieję zatrzymać mnie, posługując się swoim nieodpartym czarem,
to przegrałeś.
Przez moment Curry wyglądał jak ogłuszony.
 Naprawdę tak uważasz?  spytał złowieszczo spokojnym tonem.
 Zakładałeś, że mnie omamisz?  spytała.  %7łe nie domyślę się, co knujesz?  Mówiła,
jakby w pełni panowała nad sobą, i o dziwo, wyglądało to przekonująco.  Mogę być naiwna, ale
nie jestem głupia. Nie zapominaj, że przez trzy lata mieszkałam z tobą pod jednym dachem
i obserwowałam cię w akcji. Wiem, do czego potrafisz się posunąć, aby dostać to, czego chcesz.
Nie mogłeś znieść, że Jim sprzątnie ci sprzed nosa kogoś, kogo uważałeś za swoją własność. 
Odetchnęła głęboko, zanim zapytała z goryczą:  Czy zmuszałeś się do tego, by mnie całować?
W końcu nie kto inny, a ty uważasz, że trzeba być ślepym, aby mnie całować.
 O czym, do jasnej cholery, mówisz?  zirytował się Curry, a jego głos zabrzmiał groznie.
 Doskonale wiesz o czym!  rzuciła.  Próbowałeś wszystkiego poza oświadczynami, aby
mnie zatrzymać!  oznajmiła z gniewem, nie potrafiąc dłużej trzymać w ryzach emocji.  Ty i Jim
rywalizowaliście od lat na gruncie zawodowym i dotąd za każdym razem, gdy podejmowałeś
wyzwanie, wygrywałeś w tym nieustającym pojedynku. Czy rzeczywiście tak cię obeszło, że on
sprzątnie ci sprzed nosa pracownika? A może nie mogłeś znieść myśli, że masz koło siebie kobietę,
która potrafi ci się oprzeć?
 Oprzeć się?  powtórzył ze złością.  Ty dzikusko, mógłbym teraz, zaraz, rozciągnąć cię
na trawie i dostałbym, czego bym chciał. Lepiej nie przybieraj póz wiktoriańskiej dziewicy i nie
opowiadaj, jaka to jesteś nieczuła na mój nieodparty czar. Niewiele trzeba, żeby ci to udowodnić! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •