[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Kawa, proszę. Czarna, bez cukru.
 Wiem, jaką pijesz. Chyba że to też się zmieniło,
podobnie jak cała reszta.
 Nic innego się nie zmieniło.
 Oprócz tego, że zostałaś wegetarianką i przeprowadziłaś
się do Szkocji.
Nie odpowiedziała. Czekała na kawę, a kiedy postawił
przed nią kubek, zaczęła pić małymi łyczkami.
Rob milczał. Czekał, aż żona zrobi następny ruch. W
końcu Laurie wstała, wyjęła z szafki talerze i wstawiła je do
piekarnika, żeby się zagrzały. Kiedy uchyliła drzwiczki, po
kuchni rozszedł się smakowity zapach pomidorowego sosu.
53
 Aadnie pachnie  przerwał panującą ciszę.
 A to ci niespodzianka.
 Ten zapach jest mi znajomy. To pewnie jedna z tych
rzeczy, którymi mnie karmiłaś, a ja sądziłem, że
przygotowanie tego zajęło całe godziny.
Laurie poczuła, że się rumieni.
 Kilka razy rzeczywiście to gotowałam  przyznała. 
Dodawałam kurczaka albo tuńczyka. Czasem zamiast sera
kładłam na wierzch śmietanę i zioła. Dzięki temu potrawa
była nieco bardziej wykwintna.  Uśmiechnęła się krzywo. 
Możliwości jest znacznie więcej.
Rob wolno pokręcił głową, uśmiechając się kątem ust.
 Bardzo sprytnie. Powinienem był przewidzieć, że
zajmowanie się garami cię nie usatysfakcjonuje. Nie jesteś
typem kury domowej.
 Nigdy nie było cię w domu, więc nie wiesz, co robiłam
 stwierdziła, wzruszając ramionami.  Dlaczego miałbyś się
nad tym zastanawiać?
 Ponieważ jestem twoim mężem, niezależnie od tego,
czy ci się to podoba, czy nie.
Laurie zaczęła się wpatrywać w fusy od kawy na dnie
swojego kubka. Nie była jeszcze gotowa, by rozmawiać na
ten temat. Nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć.
Potrzebowała czasu.
Rob jednak najwyrazniej nie miał zamiaru porzucić
tematu. Dlaczego spodziewała się, że zamilknie?
 Powinienem był interesować się tym, co robisz 
54
ciągnął, przyglądając się jej zza stołu.  Jestem zszokowany
rym, że przez rok albo mnie okłamywałaś, albo ja nie
wpadłem na to, by cię spytać, czym wypełniasz sobie dni.
Laurie ponownie się zarumieniła.
 I to, i to  przyznała.  Kiedy mnie pytałeś, nie
mówiłam ci prawdy wprost.
Rob wstał i zaczaj myć swój kubek. Odwrócił się, by
wziąć jej kubek dokładnie w momencie, gdy podeszła do
zlewu. Zderzyli się.
. Laurie odskoczyła od niego jak oparzona. To
zwariowane. Od jak dawna ze sobą byli? Całe lata. Ile razy
przez ten czas na siebie wpadli? A teraz zderzenie z nim
sprawiło, że przez jej ciało przeszedł prąd. Kolana ugięły się
pod nią, jakby miała za chwilę upaść.
Zajęła się sprawdzaniem makaronu. Danie było gotowe.
Całe szczęście. Mogli zacząć kolację, a potem iść do swoich
łóżek. Wreszcie będzie miała kilka godzin spokoju, by dojść
ze sobą do ładu.
Wyjęła z piekarnika talerze i postawiła je na matach na
stole.
 Domyślam się, że nie masz butelki włoskiego
czerwonego wina?  spytał z nadzieją w głosie, lecz nie
odpowiedziała. Miała wino, ale nie zamierzała go teraz
otwierać.
Musiała być trzezwa i w pełni świadoma tego, co się
dzieje. Wiedziała, że wraz ze zbliżaniem się pory spania, Rob
będzie używał całego swojego wdzięku, by pozwoliła mu ze
55
sobą spać. Nie ma więc mowy o winie, nawet gdyby błagał
na kolanach.
 W karafce jest woda  powiedziała niczym własna
babcia.
Rob zachichotał. Napełnił wodą dwie szklanki i postawił
je obok talerzy.
 W takim razie jedzmy. Umieram z głodu.
Całe szczęście, że przygotowała dużą ilość makaronu.
Rob zjadł ogromną porcję i poprosił o dokładkę.
Zapomniała już, jak dużo jadł. Zaczęła przypominać
sobie, co kupiła, i szacować, na jak długo im to wystarczy.
Jedno było pewne: jej zapasy wkrótce znikną jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
 Mam puszkę ryżowego puddingu  zaproponowała, a
Rob zmarszczył nos.
 Wolę pudding domowej roboty  powiedział, unosząc
brew.  Zapewne kawę też masz tylko rozpuszczalną?
 Nie, kawę mam prawdziwą  roześmiała się. Westchnął
z ulgą.
 Bogu dzięki.
Podgrzała pudding, zapiekła go w piekarniku, by
zbrązowiał na wierzchu i nałożyła do miseczek.
 Tak jak robiła moja mama  powiedziała. W [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •