[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie przeszkadza mi to, o ile będę wracał do ciebie do domu.
W czwartek Ashley pocałowała męża na pożegnanie i każde pojechało do
swojej pracy. Ryan chciał, żeby poleciała do Houston prywatnym odrzutowcem, ale
miała już kupione bilety w liniach pasażerskich, więc postanowiła nie zmieniać
planów.
Przez cały czas nieobecności w domu, gdy tylko to było możliwe, rozmawiali
ze sobą przez telefon. Ashley spędzała popołudnia, przygotowując wesele, i kiedy
wracała wieczorem do hotelu, natychmiast padała zmęczona do łóżka.
W sobotę, jadąc na ślub, zabrała ze sobą spakowaną torbę, gotowa do
powrotu, gdy tylko impreza się skończy. W samolocie przespała całą podróż. Po
wylądowaniu zadzwoniła do Ryana, ale on nie odebrał telefonu.
Jadąc z lotniska, czuła narastające podniecenie. Na chodniku przed domem
S
R
stał zaparkowany czerwony sportowy samochód i domyśliła się, że mają gości.
Rozczarowana, że mąż nie czeka na nią sam w domu, wjechała do garażu i ze
zdziwieniem stwierdziła, że przyjechała pierwsza. Czerwony samochód musiał
należeć do kogoś z sąsiedztwa. Weszła tylnymi drzwiami i stwierdziła, że alarm
jest wyłączony. Uśmiechnęła się pod nosem, czując przyspieszone bicie serca.
- Ryan, już jestem! - zawołała.
Weszła do salonu i zamarła. Z ich małżeńskiej sypialni wyszła Kayla.
S
R
ROZDZIAA DZIESITY
Ashley nie była w stanie się poruszyć. Kayla zatrzymała się i przez chwilę
obie kobiety wpatrywały się w siebie.
Ashley poczuła, że wiruje jej w głowie. Ruda trzymała w ręku ubrania, na
ramieniu miała zawieszoną torebkę. Wyglądała jak zwykle pięknie. Ubrana była w
dopasowaną fioletową bluzkę wsuniętą w krótką spódniczkę. Włosy miała zebrane
do góry i upięte.
- Ashley! - Kayla przerwała ciszę.
- Co tu robisz? - spytała sztywno Ashley, z trudem wypowiadając słowa.
Kayla nie odpowiedziała i znów przez dłuższy moment wpatrywały się w
siebie w milczeniu. W końcu Kayla potrząsnęła głową i wzruszyła ramionami.
- Muszę już iść. Wróciłaś wcześniej do domu - stwierdziła, kierując się do
frontowych drzwi.
Ashley z trudem powstrzymała falę mdłości.
- Co robisz w moim domu? - powtórzyła, idąc za rudą, która niespodziewanie
się odwróciła.
- A jak myślisz? - odparowała. - Byłam tu z nim, kiedy cię nie było.
Zostawiłam coś i dziś wróciłam to zabrać. Nie sądziłam, że się tu z tobą spotkam.
Ryan dał mi klucze dawno temu.
- Wynoś się stąd! - wrzasnęła z wściekłością.
- Już idę. - Wzruszyła ramionami. - Nie utrzymasz go przy sobie -
powiedziała drwiąco, odwróciła się i zniknęła, trzasnąwszy drzwiami.
Ashley poczuła, że ma nogi jak z waty. Było jej niedobrze, przed oczyma
tańczyły jej czarne punkty. Opadła bezsilnie na fotel. Nie wiedziała, jak długo tak
siedziała. W końcu bezmyślnie podniosła się, zamknęła mieszkanie i wyszła.
Musiała znalezć jakieś zaciszne miejsce, gdzie mogłaby się zastanowić nad tym, co
się przed chwilą stało, i podjąć decyzję co dalej.
S
R
Drżącą ręką otworzyła samochód, wsiadła do środka i wyjechała prędko z
garażu, spoglądając, czy nie nadjeżdża Ryan.
Wjechała na autostradę i ruszyła przed siebie. Byle dalej od domu. Czuła się,
jakby za chwilę miało jej pęknąć serce. Narastająca złość uśmierzyła nieco ból. Ze
względu na dziecko nigdy nie będzie mogła wymazać Ryana ze swego życia. Musi
się zastanowić, jak sobie z tym poradzi, przynajmniej w najbliższej przyszłości.
Wytarła łzy z policzków i próbowała się skupić na drodze, nie wiedząc, gdzie jest
ani dokąd zmierza.
W końcu zorientowała się, że jedzie na Forth Worth. Zatrzymała samochód na
pierwszym napotkanym parkingu i wykręciła numer Ryana.
- Od razu mam lepszy humor - usłyszała pogodny głos w słuchawce. - Jesteś
już w Dallas?
- Tak - mruknęła.
- Masz smutny głos. Dobrze się czujesz? - zaniepokoił się.
- Tak. Mam pytanie.
- Słucham, o co chodzi?
- Kiedy wróciłam do domu, zastałam w nim Kaylę. Powiedziała mi, że ma
klucze i że przyszła po rzeczy. Czy to prawda, że była u ciebie wczoraj wieczorem?
- Wstrzymała oddech, zamknęła oczy i czekała z nadzieją, że Ryan zaprzeczy.
- Posłuchaj, wiesz...
- Odpowiedz!
- Tak, była, ale nic się nie stało. Poczekaj, aż ci wyjaśnię.
- Nie kłopocz się. Powiedziałeś już wystarczająco dużo. Zadzwonię pózniej, a
do tego czasu daj mi spokój. - Pomimo jego protestów Ashley przerwała
połączenie.
Kochała go i czuła się, jakby ktoś rozdarł jej serce na milion kawałków. Nie
chciała go widzieć ani z nim rozmawiać, dopóki nie podejmie decyzji co robić
dalej. Dziś musiała się ukryć gdzieś, gdzie Ryan jej nie znajdzie. Gdy wyjeżdżała z
S
R
parkingu, zadzwonił telefon. Widząc, że to jej mąż, nie odebrała.
Ignorując kolejne telefony od Ryana, wróciła na autostradę i ruszyła bez celu
przed siebie. Oszołomiona, starała się skupić uwagę na znakach drogowych, ale
przez cały czas jej myśli uciekały gdzieś daleko. Minęła Forth Worth, kierując się
na zachód. W końcu zauważyła przyzwoicie wyglądający motel i zjechała z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • absolwenci.keep.pl
  •